Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2009, 08:00   #28
Bażna =^^=
 
Bażna =^^='s Avatar
 
Reputacja: 1 Bażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumnyBażna =^^= ma z czego być dumny
Lidia ogarnęła wzrokiem mury twierdzy a jej ciałem wstrząsnął dreszcz. „To na pewno przez te przeklętą kąpiel w rzece i ten chłód…” zapewniała samą siebie w duchu. Wiatr rozwiewał jej długie szkarłatne włosy, które wreszcie się osuszyły. Dziewczyna patrząc na ponurą budowlę nie mogła się oprzeć ważeniu zła, które z niej emanowało. Po chwili nader szybko i sprawnie zaplotła warkocz sięgający kolan. Jeszcze raz spojrzała na przedziwne ślady jakie napotkali na drodze. Ukucnęła, niemal dotykając policzkiem glebę, aby ponownie zbadać odciski stóp. Sięgnęła w głąb swych wspomnień przypominając sobie wszystkie opowieści, ballady i legendy zasłyszane w dzieciństwie. Próbowała odgadnąć cóż za plugawe stworzenia kierowały się do twierdzy.

- Cokolwiek by to nie było na pewno nie będzie nam przyjazne – zwróciła się do swych towarzyszy. Jej spojrzenie wędrowało od twarzy do twarzy. W zasadzie sama nie była pewna czego szukała. Może jakiegoś błysku, a może mądrego spojrzenia lub po prostu oblicza przepełnionego pewnością siebie. Niestety nie znalazła nic z tych rzeczy.

– Proponuję – odezwała się wreszcie zniecierpliwiona i zawiedziona – aby nie zbliżać się do twierdzy dopóki nie okryją nas ciemności nocy.

Na te słowa Jakob wytrzeszczył oczy a Rob drgnął gotowy do biegu. Dziewczyna chwile na nich popatrzała po czym ciągnęła dalej zwróciwszy się do reszty towarzyszy – Na pierwszy rzut oka nie widać nikogo na straży bo i też się nikogo nie spodziewają. I jeżeli szczęście nam sprzyja nie wiedzą jeszcze o naszej obecności tutaj. Co daje nam istotny w tym wypadku element zaskoczenia.

Wypowiadając te słowa Lidia nie próżnowała. Energicznymi ruchami wiązała cięciwę na swym długim łuku.
- Mimo to powinniśmy spędzić trochę czasu na obserwacji twierdzy. Upewnić się, że nie ma straży lub czegokolwiek podejrzanego. Możemy spróbować obejść wzgórze, przyjrzeć mu się z innej strony - poprawiła sztylet przy pasku raz po raz spoglądając złowrogo złotym spojrzeniem w stronę wzniesienia - A o zmroku zrobimy swoje.

Zarzuciła torbę na ramie wraz z zawiniętym kocem i ostrożnie rozpoczęła obchodzenie twierdzy. Po kilku krokach zatrzymała się i ponownie spojrzała na towarzyszy.
- No to jak? Idziecie do twierdzy teraz czy czekacie tutaj? Czy idziecie ze mną? Wybierajcie. – rzekła spokojnym głosem.

Czekając na ich odpowiedź Lidia wspomniała całą podróż ze swymi towarzyszami. Ciężką przeprawę z kupcem Hallusem, morderstwo i bezpodstawne oskarżenia. „Jesteśmy tu przez te ich bezsensowną misje a dwoje naszych kompanów czeka na jej pomyślne zakończenie...” Nie znała dobrze Tuyr’a i Eleny, ale starała się podtrzymać ich na duchu tam w chacie i obiecała, że po nich wróci. Nie wiedziała na ile jej słowa zdołały ich pokrzepić, ale jednego była pewna. Nie darowałaby sobie gdyby trafili w ręce Gardara Tulipa. Snuła dalej myśli aż do przeprawy przez rzekę tylko po to aby stanąć przed ostatnia próbą. Była ciekawa na ile silne okażą się więzi, którymi związali się podczas tych wszystkich przygód.
 
Bażna =^^= jest offline