Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2009, 13:07   #24
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Elfka nie była niestety skora napić się razem z nimi. Jej odpowiedzi towarzyszyło jedynie westchnienie telepaty. Była to teraz jedyna okazja dla Baliusa – upić ich i wtedy gdy będą chętni i nie rozpoznawali kto jest kim – wychędożyć. Nie powinien używać swoich mocy na terenie gospody, więc nie miał naprawdę innych opcji… Może i lepiej… poczekamy, zobaczymy…

Ku zaskoczeniu Baliusa sierżant jednak miał więcej odwagi niż na początku przypuszczał. Ukrócił walkę na kufle, kłótnię z barmanką i zaproponował przejście do innego pokoju, aby porozmawiać na osobności. Opcja ta się Baliusowi bardzo spodobała, nie będzie musiał teraz tracić złota na piwo dla zebranych… Jayan również zdawał się być zadowolony z tego faktu, choć nie był pewny czy to samo tyczy się utraty darmowej kolejki.

-Cóż w takim razie darmowa kolejka musi poczekać do innego razu, ruszajmy- odpowiedział na słowa sierżanta.

***

Wchodząc po schodach coraz wyżej Balius poczuł się dziwnie. Przestrzeń, w której byli zdawała się być większa niż z zewnątrz na to wyglądało. Nie zdziwiło go to za bardzo, szczególnie po uwadze skierowanej do niego przez Leto, tym bardziej, że obiło mu się o uszy, że przestrzeń można nagiąć i rozciągnąć, magicznie oczywiście ale i psionicznie. On sam przecież dysponował pewną mocą, która zmieniała zasady funkcjonowania świata…

Szli podłużnym korytarzem o marmurowej posadzce, ogólnie wystrój był raczej wytworny, tylko ciężkie stalowe drzwi jakby kontrastowały z wizją dekoratora wnętrz, który pracował dla pana Leto. I kiedy właśnie jego osoba przechodziła przez myśl Baliusowi – on się pojawił obok, zamykając drzwi do jakiegoś pokoju.

- Zanim wejdziecie, muszę zwrócić na coś uwagę. Izba, przed którą się znajdujecie, jest całkowicie odporna na działanie magii i podobnych jej efektów. Co za tym idzie, wraz z wejściem do środka, wszelkie przedmioty o magicznych właściwościach, którymi dysponujecie, zatracą swoją funkcjonalność na czas pobytu wewnątrz. Zabieg ten ma na celu uniknięcie ciekawości postronnych i… niepotrzebnych, konfliktów na czas debaty.- odpowiedział grupce, czemu towarzyszył tylko uśmieszek na twarzy psiona. Ciekaw był czy to samo dotyczy pana Leto, czy jest odporny na działanie pokoju i czemu taki nacisk przykłada do magicznych konfliktów? Ludność miasteczka raczej zbyt magiczna nie była i problemy rozwiązywała jeśli już to pięściami, wniosek się nasuwał jeden: Pan Leto przyjmuje tu ludzi czy nieludzi spoza miasta albo wyjątkowo ważnych i bogatych ludzi z miasta.

Wchodząc do pokoju poczuł nieprzyjemne uczucie. Zarówno magia jak i psionika były negowane, co dla kogoś kto utrzymuje swoje procesy życiowe dzięki mocy umysłu nie było zbyt przyjemne. Na szczęście owe procesy nie były zbyt wymagające, ani też „magiczne” bezpośrednio w swej naturze. Niemniej Balius odczuwał lekki dyskomfort będąc w pokoju. Kiedy więc tylko sierżant usiadł przy stole, Balius zrobił to samo bez chwili zastanowienia.

Sprawa dotyczyła morderstw z tego powiedział im Dracen. Nic dziwnego, że nie był w humorze skoro morderca okaleczał swoje ofiary ryjąc na ich ciałach symbol straży miejskiej… Porządni obywatele… większość ludzi po czyjejś śmierci tak mówi o innych… skomentował w myślach i przez chwilę przeszła go pewna nieprzyjemna myśl…. Co z jego rodziną? Szybko jednak ją odrzucił. Minęło już zbyt wiele lat, już dawno temu zmarli.

Głos zabrała jako pierwsza niziołka, a raczej wyrzuciła z siebie serię luźno powiązanych myśli dotyczących tematu. Chyba zdała sobie z tego sprawę, bo zamilkła na chwilę zarumieniona. Potem była najwyraźniej kolej Diego, nie czekając więc na następną okazję Balius zabrał głos.

-Słuszna uwaga eee… dziewczynko? – Balius nie mógł sobie przypomnieć czy niziołka podała im swoje imię, a on sam miał wielkie opory z nazwaniem jej kobietą czy czymś w tym rodzaju. – Mogła to też być osoba lub istota potrafiąca zmieniać kształt. Mogła by wtedy ta osoba przeniknąć do straży miejskiej nie zauważona… Przepraszam, że spytam, ale na pewno się nad tym zastanawialiście – czy to mógł być ktoś ze straży i czy macie jakieś podejrzenia kto? – telepata zrobił małą pauzę dając czas sierżantowi na zrozumienie pytania i zastanowienie się, zanim przejdzie do dalszej części swojej wypowiedzi. W przeciwieństwie do niziołki nie miał zamiaru zalać sierżanta gradem pytań, które w owym gradzie gdzieś znikną zapomniane i niezauważone.

-Inne kwestie, które mnie zastanawiają, podobnie jak pana Diego, to lista ofiar. Ufam, że takową sporządziliście? Ułatwiłoby nam to znacznie dochodzenie. Również miejsca gdzie ofiary są ważne, na przykład czy nie daleko tych miejsc są jakieś podobieństwa, czy jakie miejsce jest najbliżej wszystkich tych miejsc. Ważnym pytaniem są też nasze uprawnienia jeśli zdecydujemy się pomóc. Czy pomoc będzie równała się wstąpieniem do straży czy po prostu większymi uprawnieniami niż zwykły obywatel?

-Nie sądzę jednak, że oczyszczenie miasta ze straży było dobrym pomysłem. Morderca to zapewne nie jedyny problem straży, choć najważniejszy obecnie. Ludzie mogli by wpaść w panikę, złodzieje okraść stragany kupców i tak dalej. O ile plotka może być dobrym rozwiązaniem to wyrzucenie straży z miasta już nie jest. Szczególnie, że istnieje możliwość, że to właśnie ktoś ze straży jest mordercą… - dodał od siebie mały komentarz do pomysłu Diego.

- Ah tak – po prostu musiał wtrącić nieco psioniki i tematyki umysłu w swoje słowa, zbytnio rzucało mu się to w oczy, sam zbyt głęboko był zanurzony w te tematy… -Istnieje jeszcze inna opcja… dużo… dużo bardziej niebezpieczna. Osoba, która popełnia zbrodnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Może to za sprawą jakiegoś zaklęcia… może jest po prostu szalona. Na co dzień żyje normalnie jako strażnik miejski, ale w pewnych okolicznościach traci nad sobą panowanie i zabija. W tym stanie nie kontroluje swojego zachowania, ale jego umysł instynktownie to wyczuwa. Dwie jaźnie ze sobą walczą. Jedna jednak nie pamięta co robi druga. Być może znak straży miejskiej jest właśnie efektem tej walki. Jedna z osobowości naszego mordercy, ta która jest strażnikiem, zostawia ślad dla innych, znak straży, wskazówkę, która pozwoli go odnaleźć i powstrzymać. Oczywiście może on lub ona po prostu nienawidzić straży i być szalona w zupełnie inny sposób… - Balius rozejrzał się po Sali gdy wzrok wszystkich spadł na niego po omówieniu jego teorii psychologicznych. Mógł nieco przesadzić z tymi teoriami…
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 25-06-2009 o 13:15.
Qumi jest offline