Reakcja ze strony Saemusa cieszyła Nosferata niezmiernie. Ventrue to klan który niestety miał czasem tendencje do popadania w niezrozumiałe zastoje nie rzadziej od Torreadorów. Czasem więc trzeba było zastosować wobec nich jakiś pobudzający bodziec. Trzeba w końcu żyć w symbiozie z tymi którzy utrzymywali porządki na powierzchni miast. Przez moment, Nosferatu zaczął rozważać kwestie tego e obecnie „podziemie” tej domeny pozostawało bez troskliwej opieki kogoś z jego klanu, przerwało mu jednak zachowanie Hektora. Co on chce z tego okna wyczytywać? Wszechmogący, widzisz a nie grzmisz? Co za czasy, żeby Nosferatu miał większe pojęcie o nadnaturalnych zdolnościach Artystów od jednego z nich samych?- westchnął. Powstrzymał się jednak, dopiero teraz mając czas na zauważenie tak mało znaczącego faktu jak trzymany w ręku przez niego pistolet. Z przedmiotów, stojących na drodze do sprawnego działania w tej kryzysowej sytuacji, zabawka Hektora wygrywała w przedbiegach z tajemniczą książką ze zniszczonej gabloty…
Cierpliwość wobec jego infantylnych zachowań sięgnęła granic jego wytrzymałości. Rozumiał, że broń się przydaje, choć co prawda jedyne jej sensowne użycie widział w robieniu dziur w nadmiernie osuszonych śmiertelnikach, tak dla ratowania Maskarady. Oczywiście, by broń była przydatna, trzeba było ja mieć przy sobie. Bal sylwestrowy u Księcia miasta gdzie się jest mocno podejrzanym gościem, nie należał jednak do miejsc, gdzie -rzekomy- Torreador powinien się z takową udawać i nie chodziło tu o fakt że pistolet nie pasował do jego kreacji. Damian z trudem akceptował też fakt, że Hektor najwyraźniej nie pozbył się wciąż śmiertelnej mentalności, odruchowo szukając bezpieczeństwa po „odpowiedniej” stronie lufy broni palnej. Jeśli coś miało zagrażać Księciu i Primogenowi, to marny pistolet naprawdę nie stanowił niczego poza nieco twardszym odpowiednikiem ściskanego przez przerażone dzieci, ulubionego pluszowego misia. -Przede wszystkim jednak, możesz już przestać wymachiwać tą pukawką jak jakiś brudny meks, czy inny czarnuch z getta? –wysyczał w stronę Hektora, zerkając najpierw uważnie w stronę Eve. Torreadorzy byli tacy delikatni. On miał w głębokim poważaniu czy dostanie kulkę od tego narwańca nim zdąży zniknąć, jednak Rebecka czy Eve mogły tą sytuację odbierać inaczej. –Dziecko, jeszcze raz wskażesz komukolwiek, cokolwiek nią, a bal skończy się dla ciebie na dobre, bo widzę że chyba jeszcze żyjesz i to w innym świecie.. –Bestia powoli budziła się w sercu Nosferatu. Nawet słowo „żyjesz” zostało wypowiedziane tak, jakby miało zwrócić uwagę na ocenę wieku jaki dzielił Hektora od Przeistoczenia. Jego silna wolna zdusiła zew Bestii w zarodku, jednak ta nie odpuściła, sącząc nienawiść w jego uczucia i wymuszając kolejny zbędny komentarz.
–Narwanego pariasa naprawdę nam nie potrzeba…
__________________ -Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.
Sate Pestage and Soontir Fel
Ostatnio edytowane przez Ratkin : 26-06-2009 o 11:27.
|