Morque wzruszył ramionami po czym splunął i ruszył ku osadzie.
Siedzieliście przy ognisku na poły drzemiąc na poły śpiąc, od czasu do czasu budząc się jedynie w nerwowym śnie. Tuz przed świtem ruch na pomoście obudził was z tego męczącego, nie przynoszącego odpoczynku snu. Kilku wieśniaków wypływało czułnami na jezioro. Rybacy. Dwie niewiasty przyniosły na pomost kilka węzełków i położyło je obok największej łodzi. Po chwili do łodzi podszedł Morque i Joreth. Coś między sobą gawędzili, o ile z Morque dało się gawędzić. Wreszcie Morque skinął na was, obserwujących wszystko. - Chodźcie, już świt! Nagroda czeka. Można też wreszcie opuścić tę dziurę!
Powiedziawszy to wlazł do łodzi, która rozchybotała się solidnie. |