No nie, z niektórymi ludźmi to się zwyczajnie nie da po dobroci. Sam nie wiem którym z tej dwójki palantów powinienem zająć się najpierw. Kobieta jest bardziej irytująca. Deadpool. Tak się nazywa taki frajer, którego wpadki stały się już legendarne w półświatku. Wolę nie wiedzieć, co ona ma z nim wspólnego.
-Zabieraj te łapy. - Warknąłem i nie czekając na odpowiedź wyszarpnąłem rękę z jej uchwytu, chwyciłem ja za gardło i odrzuciłem kawałek dalej. -A dla twojej wiadomości, jestem Black Tarantula. Na sam mój widok Spider-Man potrzebuje zmiany spodni.
Drugi natręt właśnie nazwał mojego syna bękartem. Co prawda nieświadomie, ale zasłużył na upomnienie.
- Masz dzieci? - Pytam go, nawet nie odwracając wzroku w jego stronę. - Ja mam, syna. - Odwracam się w jego stronę i spoglądam mu głęboko w oczy. - Obraź go jeszcze raz, a dostaniesz tak mocno w***l, że te twoje demony uciekną na sam twój widok. - Mówię, a jedno spojrzenie w moje oczy wystarczy, aby przekonać go, że nie żartuję. |