Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2009, 16:34   #27
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Kiedy potok słów zakończył wylewać się z niewielkiej osóbki, strażnik miejski wydawał się pogrążony w chwilowym stanie konsternacji, odnośnie zdarzenia, którego jego umysł nie był w stanie pojąć. Nie przypuszczał, że istota tak mała może być równie głośna i gadatliwa. Szybko jednak przywołał się do porządku, aby udzielić jej odpowiedzi.
- Erm, tak. Ofiary. Nie byliśmy w stanie oszacować dokładnego czasu ich śmierci, jednak wszystkie zgony miały miejsce w godzinach wieczornych. Z tego co stwierdzili nasi specjaliści, wszystkie ciosy zostały zadane tym samym przedmiotem - specyficznie wyważonym i profilowanym sztyletem z zakrzywionym ostrzem.
Twierdzenie jakoby niefortunne ofiary morderstw ciemną nocą wypuszczały się na tajemne eskapady, obrońca prawa zbył machnięciem dłoni.
- Nie. Wszyscy zostali zabici w rożnych miejscach i częściach miasta. Jedno z nich w zaułku, drugie wychodząc późno z pracy. Troje padło trupem w swoich własnych domach, zaś… Samantha Blair została zabita nieopodal, na placu niedaleko pomnika burmistrza. Jeżeli to jakiekolwiek pocieszenie po obaleniu tej teorii, nikt nie poruszał ciał zmarłych nim pojawili się na miejscu przedstawiciele straży. Co do ubrań, te były zdzierane ze zmarłych. Zawsze znajdowaliśmy ich strzępy nieopodal. Bliscy i przyjaciele ofiar twierdzili, że te zachowywały się całkowicie normalnie. Nie odnotowali niczego niezwykłego.

Różyczka musiała przyznać, że kimkolwiek był pozbawiony moralnych skrupułów morderca, znał się na swojej pracy. Zmęczony życiem pan Dracen jakoś nie silił się komentować pomysłu odnośnie niewielkich, magicznych krążków, które miałyby podawać dokładną pozycję każdego obywatela w mieście. Zamiast tego zwrócił się do Diego.
- Na jutro mogę przygotować wam dokładną mapę miasta, z zaznaczonymi na niej miejscami zgonów, oraz listę nazwisk. Oczywiście, otrzymacie także stosowne upoważnienia i odznaczenia, które zapewnią wam uprawnienia członków straży miejskiej, bez konieczności ścisłego trzymania się naszego regulaminu. Będziecie także posiadać dostęp do zapisków naszych skrybów, oraz wszystkich faktów dotyczących tej sprawy. Straż dołoży wszelkich starań w celu kooperacji. Miejcie jednak świadomość, że będę miał was na oku.

Rzucił dość nieprzychylne spojrzenie w stronę Tordeka i Samanthy. Zapewnienia władzy były szczere, choć zdecydowanie niezbyt żarliwe, czy życzliwe. Po zaczerpnięciu haustu wody z manierki, okryta rękawicą dłoń przetarła usta, zaś jej nieco zrzędliwy właściciel ponownie kontynuował swój ponury wywód.
- Nie chodzi tu oczywiście o koszta. To normalne, kiedy burmistrz ma sposobność posłać po Wojennego Maga i wynająć szóstkę awanturników za horrendalne sumy. Nasz główny problem stanowi brak kooperacji u samych zmarłych.
Widząc kamienne ekspresje i zdziwienie, które uwydatniło się na twarzach niektórych słuchaczy, sierżant pośpiesznie dokończył swą myśl.
- Nasz protokół nie obejmuje wskrzeszania trupów. Procesy tego typu nie są tanie, a kapłani, wbrew wszystkim, cnotliwym bujdom, którymi faszerują publikę, wyżej stawiają pieniądze niż dobro społeczeństwa w którym żyją. Jednak z powodu bezpośrednich rozkazów zrobiliśmy… wyjątek. Wyjątek, którego teraz żałuję.
Nastawienie pana Dracena do wszelkiej maści boskich sług, najwidoczniej nie było zbyt przychylne, przy czym nie bał się powiedzieć tej prawdy nawet w obecności dwójki z nich. Błysk i jej kompan zbyli to jednak milczeniem. Podobnie jak całą, tajną naradę, od momentu jej rozpoczęcia. Odchrząknięcie.
- Kiedy tylko jeden z tutejszych kapłanów próbował rozmowy ze zmarłymi, a zaznaczę przy tym, że był to kleryk wysokiej rangi, jedynym wynikiem owego procesu okazała się litania potępieńczych zawodzeń i stek nieskładnych bluźnierstw. Hrm. W przypadku przywołania ofiary ze zmarłych, zakończyło się to jeszcze gorzej. Krwawo, rzekłbym. Opętane, wyjące, nieumarłe truchło rzuciło się na kapłana, który nie był w stanie odpędzić bestii modlitwą do swojego patrona. Tak, czy inaczej… musieliśmy zniszczyć ciało. Obecnie mamy więc pięć, zakonserwowanych przez magię zwłok, oraz grupę niechętnych, boskich wyznawców, którzy łypią na straż z pod łba. Wygląda na to, że zostały jedynie tradycyjne metody śledztwa.

Na pomysł z nagłaśnianiem sprawy i plotkami, autorstwa Diego i Baliusa, funkcjonariusz Dracen zareagował niemal jak poparzony.
- Nie! Zdecydowanie nie, możecie od razu porzucić ten pomysł. Jak już mówiłem, musimy zachować tą sprawę w tajemnicy przed opinią publiczną. Ostatnie czego teraz potrzebujemy to nagłośnienie tego wśród ludzi i wywołanie paniki. Na tych waszych magicznych mantrach i obrządkach nie znam się za dobrze, ale jak powiedziałem wcześniej, zabici w niczym nie odbiegali od swojego standardowego zachowania.
Mężczyzna w zbroi skrzyżował ręce na piersi, rzucając pod nosem siarczystą wiązankę przekleństw w kierunku bliżej nie sprecyzowanego adresata. Zapewne czekał na dalsze pytania ze strony przebywających z nim w pomieszczeniu osób, co też, bez większych ceregieli, zdecydowała się zapewnić mu Samantha.
- Tak, dziewięć tysięcy sztuk złota na głowę. Zapłatę dostaniecie od burmistrza po wykonaniu zadania i ani chwili wcześniej. Oczekujemy dostarczenia nam napastnika żywego, lub martwego. Osobiście preferowałbym zobaczyć tego sukinsyna martwego. Możecie go nawet wybebeszyć, jeśli o mnie chodzi. O ile będziecie mieli dobry powód i dowody! Ostatnie czego mi teraz potrzeba to grupa szaleńców biegająca z uprawnieniami straży i bawiąca się na terenie mojego miasta w ostatnich sprawiedliwych.
W końcu strażnik zwrócił się w kierunku czarodzieja odzianego w purpurę.
- Tak, z tego co mi wiadomo, jest to sprawa z powodu której po pana posłano.
Dracen nie silił się jednak powtarzać wojennemu czaroklecie wywody, na pytania odnośnie których rozwiał już wątpliwości innych osób wewnątrz pomieszczenia.
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri

Ostatnio edytowane przez Highlander : 26-06-2009 o 16:37.
Highlander jest offline