Ziółka działały. Ziółka były dobre. Stwierdziła nagle, że ma na sobie płaszcz. Pomacała go badawczo. Płaszcz. Fajny. Czy tu płaszcze spadają z nieba? Podniosła głowę znad stołu. Kurt, Kurt, gdzie jest Kurt...? Aaa, tuś mi. Z błogim uśmieszkiem pt. „lubię ziółka” zapatrzyła się w piękne oczy pana z pięknymi włosami. Ktoś spytał co przeskrobaliśmy.
- Przewodzenie grupie przestępców w celu przejęcia władzy w Pierwszym Mieście – odparł Kurt.
Jest taki piękny kiedy mówi... hyk!
- A tak naprawdę bla bla, blablabla blaaa bla bla bla, bla! Bla blah bla, łoki toki, bla-bla, bla. Bla! Blabla bla...
Jest taaaki piękny!... HYK!
- Blablabla!
Asael w zamyśleniu pokiwała z uznaniem głową.
- Bla bla bla Gabriela. Trzymał w garści przeważającą większość Rady.
- To była sexowna eeeer fascynująca opowieść! – zachwyciła się Asael uśmiechając się promiennie do Kurta.
Szykowała się większa kabała. W sprawę był zamieszany Gabriel, inni skrzydlaci, ich tutejszy szef... Asael analizowała. Analizowała szybko. Jej błyskotliwy umysł pełen był twórczych wizji. Ale przecież obok siedział Kurt i grali tu fajną muzę... o tak, muza...!
- Kurt, tańczysz? – chciała spytać, ale zamiast tego zwaliła się twórczo na stół z pomrukiem rozkoszy.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=QoABZHtG5P8&feature=related[/media]
- He...?
Wizja prysła. Asael ocknęła się szybko, podnosząc głowę.
- Halo panienko, halo!
- He że co? Tu jestem!!! – spojrzała półprzytomnie na Bartela.
- A Ty co tu robisz?
- E? Panie władzo, to nie ja!!! Ja tu tylko pijam zioła!
- Strażniczka czy Posłanka?
- Sssssss... – zamyśliła się poważnie. – Strażniczka, ale dziś mam wolne! ^__^ – zwaliła się znów na stół.
Podniosła się po chwili, przykładając palec wskazujący do ust i warknęła na Achrola;
- ĆŚŚŚŚŚ!!! No zamkniesz się na chwilę?! Ludzie tu usiłują rozmawiać!!! – spojrzała znów na Bartela i uśmiechnęła się promiennie.
- Ja jestem byłym strażnikiem, cięcie dostałem za zbyt częste opuszczanie Pierwszego Miasta. A wy?
- Ja za zabicie trzech taki co ukradli... a nie, zaraz, oni nie ukradli, oni zabili. A może ich pięciu było? – liczyła pilnie na palcach. – Trzech! – radośnie pokazała Bartelowi dziesięć palców na dowód. – Bo oni zabili człowieka to ja ich zabiłam. Amen! – zwaliła się znów na stół. – Achrol, zaaamknij sięęę w końcu! – wyjęczała z rozpaczą. – Głowa mi pęka od twojego biadolenia!!!
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |