Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2009, 20:27   #373
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-A o drowiej klątwie słyszeliście? Wiecie, klątwa dopada tych, którzy nie walczą honorowo z drowami. Znaczy nie jeden na jednego. Na waszym miejscu nie szłabym na drowa taką chmarą. Chaos nigdy nie śpi you know.
-Słyszałem Aniele. Mam zamiar bardzo honorowy wbić temu drowowi kosę w plecy. Gdyby tylko ktoś mi jej nie zajumał...
-Samael, SAMAEL!!! Nimfa, Samael, NIMFA!!!
Szamil spojrzał na kobietę, pokręcił głową i zapytał się z troską.
-Dobrze się czujesz?
Poszedł w kierunku groty po drodze zabierającego pieczonego szczura. W paru miejscach jeszcze zachowała się sierść w paru innych szczur był zwęglony ale Szamil jadł gorszę rzeczy. Chociażby podczas podróży z Barbakiem gdy nie mieli grosza przy duszy zjedli kurę. Byłaby całkiem dobra gdyby dzień wcześniej jej powóz nie przejechał...

***

Było ciemno, cholernie ciemno. I ciasno, cholernie ciasno. Elf szedł na końcu drużyny wyznając prosta zasadę. Drow jest w głębi jaskiń, więc najpierw zaatakuje tych z przodu.
Elfy czystej krwi w podziemiach zwykle latają panikując. Szamil szedł gotów wyładować swoją złość na każdym kto krzywo na niego spojrzy. Co raz rozglądał się. Czyżby te ściany były coraz bliżej? Czy stalaktyty wisiały wcześniej tak nisko?
"Przynajmniej drowa będzie łatwo wypatrzeć. W końcu kogo łatwiej można zobaczyć niż białowłosego w czarnej zbroi? Białowłosego w czerwonej kurtce..."
-Śmiało, wchodźcie i się rozgośćcie. Przyszliście akurat abym rozpoczął ucztę...
Wypowiedzi towarzyszył maniakalny śmiech. Szamil złapał za rękojeść miecza. Stary dobry sposób. Od razu poczuł się pewniej, jakby strach i uczucie obcości spłynęły na miecz. Był gotów walczyć. Wszystko wydarzyło się nagle.

YouTube - Nox Arcana - Castle Dracula

Zgasło światło, goblin krzyknął, ktoś ciężko upadł. Samael poczuł jak ktoś go podcina z głuchym łoskotem upadł na ziemie.
"Jak do cholery ktoś w płycie może się tak szybko poruszać?"
Elf bardzo przytomnie postanowił przeleżeć zamieszanie, wiedząc, że drow poszarpie ich i ucieknie. W końcu w mroku wszystkie siły są sobie równe. Gobliny już pewnie zaczęły tłuc się nawzajem. Gdy zaległa cisza elf nie poruszył się ani o milimetr. Było słychac tylko oddech tych co przeżyli. Wstał gdy nikłe światło sączące się przez wejście do jaskini zaczęło zamierać. Ściana zaczęła się przysuwać. Elf odskoczył od niej i potknął się o czyjeś ciało. Nie miał ochoty sprawdzać czyje. Ściana na szczęście się zatrzymała. Pierwsze co Szamil zrobił to zdjął kurtkę, która był zbyt widoczna w mroku. Drugą rzeczą było kontrolen przejrzenie kieszeni. Wszystko było na swoim miejscu. Potem znów sięgnął do rękojeści broni uspokajać się. Przyłożył palec do ust w geście uciszenia reszty.
Przypomniało mu się jak Barbak opowiadał mu kiedyś o swoim przyjacielu. Ślepcu, który rekompensował brak wzroku innymi zmysłami. Jeśli człowiek dał radę żyć bez wzroku to elf tym bardziej.
Samael ruszył powoli przed siebie nasłuchując i starając się stąpać jak najdelikatniej. Lewą rękę trzymał na mieczu, gotów w każdej chwili go wyciągnąć. Nerwy miał napięte do granic możliwości, stuknięcie go w ramię mogło zaowocować utratą ręki.
"W ciemności wszystkie armie są równe. Światło prowadź mnie i kieruj mym ramieniem."
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline