Działania Lidii i Kalela wywołały w Waszej grupie skrajne reakcje. Większość z Was milczała, niepewna co robić, gdy przyszło Wam w końcu skonfrontować się z zadaniem, od którego zależały losy Eleny i Tuyra. Choć niektórzy z Was mieli już doświadczenie w walce, w większości stanowiliście jednak bandę nieopierzonych młodzików, którzy dopiero teraz mają okazję zmierzyć z się z prawdziwie mroczną stroną tego świata. Nie trzeba było być jednak mędrcem, by stwierdzić, że ślady na ścieżce nie wróżą Wam najlepiej. Niejedno z Was widziało już myśliwych poszarpanych mocnymi pazurami niedźwiedzia - a to, co zostawiło ślady z pewnością było gorsze niż potencjalna potrawka. Chyba doszczętnie postradaliście rozum! - z rozmyślań wytrącił Was podniesiony głos Jakoba.- Ta twierdza jest przecież przeklęta! Prze-klę-ta! Już sama wędrówka tu była idiotyzmem, a wspinaczka pod górę - i to w nocy! - to czyste szaleństwo! Nie wiecie, że wszelkie strzygi, upiory, duchy i inne plugastwo wychodzi na żer własnie po zmroku? Równie dobrze od razu możemy poderżnąć sobie gardła - przynajmniej nie skończymy tak, jak one. Nie ma znaczenia, czy zostalibyśmy we wsi, czy przyjęli zadanie w obu wypadkach to pewna śmierć. Powinniśmy brać nogi za pas, póki jeszcze możemy. Ci we wsi tak czy siak zginą; poza tym wcale nie mamy pewności, że któreś z nich - albo oboje - nie są mordercami. Nic im nie jestem winny i c h c ę żyć!! - perorował roztrzęsiony, a Rob przytakiwał mu tak intensywnie, że mieliście wrażenie, że głowa zaraz odpadnie mu od szyi. - Poza tym te trawy i krzaczyska nas zasłaniają, i na pewno nikt nas jeszcze nie dojrzał, zwlaszcza przy takiej pogodzie. Ratujmy się póki mamy jeszcze szansę!!
Ostatnio edytowane przez Sayane : 27-06-2009 o 14:54.
|