Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2009, 16:14   #377
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Wrzuta.pl - Therion - O Fortuna

Grzbiet urękawiczonej dłoni nie tracił ani na chwilę kontaktu z skałą. Zmrużone oczy wpatrywały się w ciemność próbując dostrzec błysk białych włosów. Nie zobaczył, życie uratował mu tylko instynkt. Ktoś za nim stał. Odskoczył w bok w momencie w którym powietrze przecięły dwa sejmitary. Odwrócił się wyciągając miecz. Broń trzymał w lewej ręce ostrzem ku ziemi. Chował je za ramieniem. W ciasnej jaskini nie było miejsca na szermierkę, Samael zdecydował się na styl walki jakiego nauczył go pewien pirat. Ciął drowa od dołu, do wyprowadzenia takiego ciosu była potrzebna nielicha siła. Miecz prowadzony blisko ciała miał tendencje do uciekania. Szczęk stali. Sejmitar zderzył się z mieczem, drugi ciął na wysokości głowy. Elf schylił się w ostatniej chwili. Jego przeciwnik był dobrym szermierzem do tego przyzwyczajonym do walki w podziemiach. Odskoczyli od siebie i zaraz znów się starli. Elf ciął na przemian z lewej strony prowadząc miecz przy ciele to z prawej tnąc szeroko od pachy. Jego przeciwnik z łatwością zbijał ostrze.
Szamil zdecydowanie przegrywał w tej walce. Tylko cudem unikał co groźniejszych cięć a kilka razy został już lekko ranny. Rany co prawda były bardziej obtarciami. Z czoła elfa płynęła strużka potu. Wiedział, że jeszcze trochę a przeciwnik przerobi go na szaszłyk. Mroczny elf jak na złość ustawił się tak by towarzysze Samaela nic nie mogli zrobić, by ten im go zasłaniał.
Elf odskoczył i zmienił szybko chwyt na mieczu, ciął silnie od góry. Drow zasłonił się, krzyżując nad głową dwie szable. Jedną przytrzymał ostrze elfa, drugą ciął od dołu, od prawej. Czarny elf uśmiechnął się na widok zmęczenia na twarzy przeciwnika. Jego klinga zderzyła się z ciałem. Sejmitar odskoczył, prawe ramię elfa bolało od uderzenia, uderzenia w płaz broni wroga. Wyraz twarzy drowa wyrażał zaskoczenie. Zaskoczenie przerodziło się szybko w ból gdy klinga elfa weszła między płyty i rozcięła plecionkę kolczą.
„Nie ma nic gorszego niże rasa niższa uznająca się za nadrasę.”
Grymas bólu przerodził się w wściekłość. Ciął elfa od góry, Szamil sparował cios ale nie przewidział kopnięcia. Uderzenie obutej w stal stopy trafiło go prosto pod kolano. Z sykiem bólu upadł i przetoczył się do tyłu. Podczas przewrotu upuścił miecz, z wyraźnym trudem podniósł się do pozycji stojącej. Teraz był czas na resztę. Rozejrzał się za mieczem.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline