Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2009, 11:22   #122
woltron
 
woltron's Avatar
 
Reputacja: 1 woltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumnywoltron ma z czego być dumny
- Czego chcesz? – powiedziała Babcia patrząc się na mężczyznę. Ten podrapał się po głowie, po czym dość głośno odpowiedział:
- Mamy rozmawiać w ten sposób? Będziemy tak krzyczeć?
- Czyżbyś się czegoś bał... albo chciał przed kimś ukryć swoją obecność?
- Nie wypada krzyczeć w środku nocy! - krzyknął - I nie boję się tutaj nikogo.
- Nawet krasnoluda od które "pożyczasz" topór? Ale masz rację... - Babcia zamknęła oczy i porozumiała się wolą - Nie będziemy rozmawiać niczym wieśniacy, gdy oboje nimi nie jesteśmy?
- Od razu lepiej - człowiek się uśmiechnął - Powtarzam. Nie boję się nikogo, bo niby czemu miałbym się bać?
- Może powinieneś? Słyszałam, że w okolicy jest wielu najemników, a i dowódca tutejszej straży nie wygląda na byle chłystka... Ciągle jednak nie odpowiedziałeś na moje pytanie: kim jesteś i co tu robisz? Nie słyszałam od tutejszych by mieli maga, nie widziałem cię też przez ostatnie dwa dni w karczmie. W końcu nie jesteś też najemnikiem...
- Jestem ostrzeżeniem dla Ciebie i Tobie podobnym. Opuście Dęby. Jesteście, bowiem mrówkami, które próbują przeciwstawić się wichurze. Po co mrówce imię wiatrów, które tworzą wichurę?
- Póki co jesteś zwykłym złodziejem o ile wzrok mnie nie myli, ale to nieważne. Co zaś do ostrzeżenia… to przyjmuję je, jednocześnie jednak muszę odmówić twojej groźbie? Cokolwiek planujesz ty i twój mocodawca, bo nie wątpię, że sam jesteś jedynie robakiem na połyski, to zapłacono nam za ochronę tego miasteczka. I choć jestem tylko starą kobiętą, której kości przeżyły zbyt wiele zim nie zamierzam zrywać kontraktu tylko dlatego, że jakiś obleśny grubas potrafi zrobić użytek z swoich ust.
- Mocne słowa starucho. Szkoda, że wy, starzy i zmęczenie życiem ludzie, zapominacie o kulturze. Ja nigdzie Cię nie obraziłem, a Ty mnie nazywasz obleśnym grubasem. Nie cierpię tego. Poza tym wierz mi. Gówno mnie obchodzi ta zapchlona dziura i wieśniaki jakie tu mieszkają. Gówno mnie obchodzą takie gady jak Ty! Jak będę chciał to zdepczę Was wszystkich. Skoro jesteś na tyle głupia by nie uciekać stąd i dalej mieszać się w nie swoje sprawy, to życiem za to zapłacisz Ty oraz mieszkańcy tego "miasteczka".
- OOO... Grubasek się zdenerwował, ale zmartwię cię twoje groźby nie robią na mnie wrażenia, a jeżeli chcesz uczyć innych kultury, to powinieneś wiedzieć, że nie grozi się innym i że nie jest to grzeczne. Poza tym gdzie mam uciekać? Nawet, jeżeli bym tego chciała to wokół rozciąga się puszcza pełna Gnolli i istot znacznie groźniejszych od nich.
- Jeśli chcesz mogę zagwarantować Ci ochronę. - uśmiechnął się - Ale oboje wiemy, że nie skorzystasz. Poza tym wiedźmo, ja nie groziłem a ostrzegałem. Jednak jest to na tyle subtelna różnica, że pewnie Twój mały mrówczy rozumek tego nie ogarnia.
- Zdziwiłbyś się ile rzeczy ogarnia mój móżdzek. Ale masz rację, że nie skorzystam z twoich usług. Natomiast, co do gniecenia, to przekonajmy się kto lepiej włada magią… w starym stylu.
Mężczyzna wybuchnął śmiechem. - W starym stylu powiadasz? - dalej się śmiał - Grozisz mi magią? - nagle przestał się śmiać a jego twarz przybrała groźny wyraz - Zabawmy się!
- Niech tak będzie, zaraz do ciebie zejdę - Babcia nie zamierzała walczyć w piżamie, poza tym chciała się upewnić, że ktoś dowie się o walce.
- Zejdziesz? A boisz się walczyć tak jak stoisz? Potrzebujesz towarzyszy czy pomocy różdżek? Przewidywalne.
- Nie. Ale nie lubię walczyć pół naga... choć może ty znajdujesz w tym przyjemność - Aldana zaśmiała się.
- Nie interesują mnie stare próchna i skamieliny. Żal mi po prostu czasu, aby czekać aż łaskawie zbudzisz posiłki i do mnie zejdziesz.
- Czyżbyś się bał? Przecież przed chwilą sam mówiłeś, że nas zdmuchniesz? Może nie jesteś wichrem, a zwykłym wiaterkiem? A może sądzisz mnie według swoich wartości... dużo to mówi o człowieku, nieprawdaż? - Przez ten czas Babcia zdążyła się już prawie ubrać.
- Zdmuchnę Cię. A na to wystarczy chwila. A tak będę musiał czekać, a na to pozwolić sobie nie mogę. Walcząc tak daje Ci przewagę. Wysokości oraz schronu, skuś się.
- Niech Ci będzie - odpowiedziała Aldana otaczając karczmę polem ochronnym. Mężczyzna uśmiechnął się widząc, nad czym skupia się babcia i pomógł jej dobrodusznie, czekając na jej ruch.

„Bądź gotowa, jak tylko rzucę czar biegnij do stajni i ostrzeż resztę co się dzieje” rozkazała Łapie, po czym w myślach zaczęła rzucać kulę ognistą, poruszając przy tym rękami.

- Kula ognista. Przewidywalne – krzyknął nieznajomy. Sam jednak nie rzucił zaklęcia, a błyskawicznie odskoczył na bok, tak, że ogień ledwo go dosiągł. Ku zdziwieniu Babci jej przeciwnik zaśmiał się jedynie, a po chwili sam zaczął gestykulować i inkantować czar. „Unieruchomienie” pomyślała Babcia obserwując, co robi przeciwnika i na swoje nieszczęście nie pomyliła się. Jej członki znieruchomiały, odmawiając Babci posłuszeństwa.
- Mówiłem, że mogę Cię zdmuchnąć. Jesteś słaba i przewidywalna. Potraktuj to jako ostrzeżenie. Odejdź stąd nim będzie za późno, dla nie których bowiem już jest - po tych słowach zaczął szybko gestykulować i wypowiadać słowa. Kolejny czar spowodował, że Babcia zaczęła się opętańczo śmiać, a gdy przestała jej przeciwnika już nie było.
Nie miała jednak czasu zastanawiać się nad sytuacją – choć w głębi ducha podjęła decyzję by opuścić miasteczko - ponieważ Łapa przekazała jej, iż coś nie dobrego dzieje się z Seraphem. „A więc nie jestem jedyną, którą spotkało coś nieprzyjemnego” pomyślała chwytającą rzeźbioną laskę i torbę z ziołami. Nasłuchując co dzieje się na korytarzu powoli otwierała drzwi, gotowa na najgorsze…
 
__________________
"Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI.
woltron jest offline