Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2009, 18:20   #90
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Aronaxie, z tego co mówił Bartel, ty możesz zaaranżować spotkanie, tak?
-Zgadza się. Do szefa mogę pójść nawet zaraz a kiedy Was przyjmie... Myślę, że jeszcze dziś.
– Achrol, zaaamknij sięęę w końcu! Głowa mi pęka od twojego biadolenia!!!
Asael w odpowiedzi otrzymała tylko mordercze spojrzenie heretyka. Milczeliście chwilę skupieni na jedzeniu, Aronax powoli popijał piwo i patrzył w jakiś punkt na ścianie. Drzwi do gospody się otworzyły, większość osób nawet nie zwróciła na to uwagi, każdy w taki deszcz szuka dachu nad głową. Wy jednak spojrzeliście w stronę drzwi. Pałki, miecze, mokre płaszcze przykrywające napierśniki, hełmy z których jeszcze kapała woda. Czterech ludzi, trzech trzymało w rękach minikusze jakie pokazywał Wam Aronax. Te różniły się tylko tym, że miały osłonę na spust. Jeden ze zbrojnych ten bez kuszy podszedł do Waszego stolika.

Koło czterdziestki, kilkudniowy zarost na twarzy. Napierśnik pod płaszczem był lekko powgniatany a po ruchach człowieka było znać dyscyplinę wojskową. Pozostała trójka rozstawiła się wokół stolika. Bartel i Asael znali te ruchy i miny, sami nie raz tak stawali. "Nie chce zadymy ale gdy będzie trzeba..."
Ich dowódtca skinął głową Aronaxowi i zwrócił się do Asael.
-Straż miejska. Jesteś aresztowana pod zarzutem pobicia i zabójstwa. Kazdy opór będzie tłumiony. Wasz kolega-strażnik wskazał Achrola-również jest aresztowany.
Aronax uspokoił Was ruchem ręki.
-Josef jesteś pewny, że to oni.
-Około dwudziestoletnia, bardzo wysoka ruda kobieta i wysoki czarnowłosy mężczyzna ranny w rękę. Wielu takich nie mamy.
-Wiesz, że możesz tu rozpętać rzeź.
-Oni mogą. Na zewnątrz mam jeszcze sześciu doborowych ludzi. Zabili Corvina, kapitan kazał mi ich doprowadzić, nie mówił w jakim stanie.
Aronax upił łyk piwa.
-Kiedy będziecie ich sądzić.
-Jutro.
-Są pod jego opieką.
-Wykonuje tylko rozkaz.
Wynalazca bezradnie rozłożył ręce i spojrzał na Was.
-Ja bym nie stawiał oporu. Czuje, że jeszcze dziś Was wypuszczą i ładnie przeproszą.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline