Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2009, 18:47   #380
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Ooo... Widzę, że to danie potrafi się odegrać...
Drow ewidentnie nie potrafił się opanować. Jak Isendir. Zła cecha u wojownika.
-No dalej, chodź i skończ to co zacząłeś!!!
"Jeszcze czego, sam przyjdziesz."
Elf podniósł miecz i go schował. Rozmasował ramię i nogę. Uspokoił oddech. Usłyszał odgłosy walki. Ktoś z ferajny postanowił jego dzieło. i dobrze... Ruszył w stronę odgłosów, prawą ręką wodząc po ścianie. W końcu dotarł do komnaty. Sporej komnaty. Kalleh walczył właśnie z drowem. Mroczny elf mimo, że ranny efektownie odpierał wszelkie ataki. Samael dobył broni. Teraz to skończą.
Dwarf właśnie pokazywał co potrafi jego rasa, to znaczy pokazywał jak się walczy toporem. Krótkie krasnoludzkie ramiona są przekleństwem w walce na miecze za to stają się błogosławieństwem w walce na topory. Tak ciężka i nie wyważona broń jak topór zwykle potrzebuje solidnych zamachów. Dlatego człowiek walczący toporem zwykle przegrywał z człowiekiem walczącym mieczem. Krasnoludy dzięki swoim krótkim ramionom mogą brać szybsze zamachy.
Dlatego też Kalleh prawie trafiał drowa. Prawie... Zawsze trafiał w stalagmit (czy inny stalaktyt). Samael postanowił to skończyć niezbyt honorowym ale skutecznym odcięciem głowy. Skradał się właśnie za plecy mrocznego gdy krasnolud znów uderzył w stalaktyt. Wszystko się zatrzęsło i... skała runęła na mrocznego. Szamil odskoczył zwinnie do tyłu i syknął z bólu. Prawa noga ugięła się pod nim po tym jak źle skoczył na jakiś kamień. Huk go ogłuszył na chwilę a pył oślepił. Gdy kurz opadł zobaczył dwarfa stojącego przed przygniecionym drowem.
-Wy muże ino i żyjeta w grotach ale my je budujemy...
Elf podszedł do nich i z szacunkiem skinął głową krasnoludowi. Schował miecz i kucnął przed rannym. Wziął do ręki sejmitar i przyjrzał mu się.

Prosta ale dobrze wykonana broń. Taka jaką Szamil lubił. Drow musiał mieć podobny gust. Spokojnym, leniwym ruchem przyłożył sztych sejmitaru do oka drowa.
-Wiemy co się zaraz stanie. Umrzesz. Może umrzeć szybko lub... Mniej szybko. Na początek wyłupie Ci oko. Łapiesz? Jeśli chcesz szybko i bezboleśnie zginąć odpowiadaj na pytania. Słuchaj uwaznie bo nie będę powtarzał. Pierwsze pytanie: ktoś jeszcze jest w tych jaskiniach? Pytanie numer dwa: spotkałeś keidyś białowłosego mężczyzne ubranego na czerwono? Jak tak to opowiedz o tym spotkaniu. Trzeci i póki co ostatnie: co robiłeś w tym miejscu?
Elf cały czas był spokojny i poważny. Sejmitar ani na chwilę się nie poruszył, ciągle tkwiąc przy oku drowa.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline