Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2009, 21:01   #24
Storm Vermin
 
Reputacja: 1 Storm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwu
Haze patrzał na całe zajście pomiędzy cudakiem w kostiumie, świrem od demonów i tą irytującą kobietą z lekkim zażenowaniem. Nie dość, że dwaj, hm, panowie wypełniali powietrze w promieniu kilometra stężonym testosteronem, to idiotka z głosem wwiercającym się w bębenki koniecznie chciała coś powiedzieć. Wreszcie doszło do nieuniknionego: osobnik przedstawiający się jako Black Tarantula cisnął tą całą Deadpool w powietrze. Sądząc z zasięgu owego rzutu, spędzał większość wolnego czasu w siłowni.

Sytuacja zrobiła się jeszcze ciekawsza, gdy człowiek wyglądający trochę jak pilot z czasów I wojny światowej postanowił wyjaśnić pająkowatemu, jak powinien postąpić prawdziwy dżentelmen w takiej sytuacji. David z trudem powstrzymał się od śmiechu. Przed chwilą trafili w nieznane miejsce, a już ktoś musi się wykłócać. Gorzej niż dzieci, trochę jak zarząd firmy. Zanim jednak zajście przekształciło się w bójkę, jeden z komitetu powitalnego wypalił dziurę w klatce piersiowej wnerwiającej kobiety. Haze zauważył dwie ważne rzeczy; po pierwsze, niepozorny człowieczek w kombinezonie był jakimś cholernym Transformersem, a po drugie, otwór w ciele 'Pool zaczął zarastać ciałem.

Rauch był mocno zaskoczony. Jego stanu emocjonalnego nie polepszył ani trochę wywód ich gospodarza. W młodości czytał wiele powieści science fiction, więc teoria światów równoległych była mu z grubsza znana. Nie posiadał rzecz jasna doktoratu z fizyki, ale lepsze to niż nic. Ale przemowa Erika zrujnowała jego plany na najbliższą przyszłość. Zamierzał po prostu podziękować za ratunek i wrócić do domu. Wyglądało jednak na to, że będzie musiał wytrzymać bardzo długo z bandą świrów i furiatów.

Przypomniało mu to nieco sytuację sprzed pięciu lat, nieznajomego w domu. Podobnie jak wtedy, nie miał żadnego wyboru. Podobnie jak wtedy, dawało mu to szansę na nowe życie (choć, musiał przyznać, tym razem było to bardziej dosłowne). I zapewne to wszystko skończy się kiepsko. Jednak wrodzony pragmatyzm Haze'a kazał mu wyciągnąć z takiego obrotu sytuacji chociaż jakieś korzyści.

Tak więc ściągnął z głowy kominiarkę, ukazując zebranym praktycznie niczym nie wyróżniająca się twarz o brązowych oczach i takich oczach, po czym zwrócił się do swoich "dobroczyńców".

-Co dokładnie mamy zrobić? Czeka na nas ściągnięcie kotka z drzewa, czy może gdzieś tam pociąg pełen wystraszonych, uczciwych obywateli pędzi na spotkanie z przepaścią? Oczywiście, metaforycznie rzecz ujmując. Poza tym załóżmy, że się nam uda. Co dalej? Będziemy czekać tutaj na kolejne zlecenie, czy może odeślecie nas do jakiegoś przytulnego świata, gdzie dożyjemy spokojnej starości, a tą historię opowiemy wnukom jako anegdotkę?
 

Ostatnio edytowane przez Storm Vermin : 28-06-2009 o 21:05.
Storm Vermin jest offline