Uczony strzepnął palcami rozmokłe fragmenty suszonego korzenia z dłoni. Spojrzał krytycznie na przebarwienia, które zostały mu pod paznokciami. Lambert odczekał stosowną chwilę, korzystając z poobradowego zamieszania. Starał się nie zwracać niczyjej uwagi i nie odezwał się słowem podczas rozdzielania obowiązków. Gdy radni opuścili budynek, zaszedł Altaira i niezbyt delikatnie złapał go od tyłu za ramię, wbijając swoje krogulczopodobne palce w ciało półelfa.
- Chcę zobaczyć rannych- oznajmił bez emocji i nie siląc się na konwenansowe zabawy w kulturę.- Teraz.
Puścił medyka, schował ręce w rękawy szaty i dodał już uprzejmiej. - Potem pomogę Ci w chowaniu zmarłych. |