Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-06-2009, 18:14   #41
 
Gante's Avatar
 
Reputacja: 1 Gante nie jest za bardzo znany
Po zakończeniu obrad Gante ujął staruszka Mifora pod ramię. Bardzo lubił i cenił wiekowego bajarza. W dzieciństwie Gante uwielbiał słuchać jego barwnych opowiadań. Można powiedzieć że to właśnie Mifor rozbudził w młodzieńcu miłość do przyrody. Gante powoli wyprowadził staruszka podpierającego się drewnianym, wypolerowanym kijem przed dom rady. Nie zważając zbytnio na deszcz i grzmoty skierował ich kroki w stronę podniszczonego domu Mifora.
- Zaraz, hola - zaparł się w błoto ile sił staruszek - gdzie ty mnie prowadzisz chłystku? - zachichotał - chcesz mnie położyć do łóżka w samo południe takiego pięknego dnia? - wyciągnął rękę łapiąc grube krople lodowatego deszczu. Potężny grzmot rozległ się gdzieś nad ich głowami. Staruszek znów zachichotał jak małe dziecko podczas zabawy. - Położysz mnie tam gdy przyjdzie śmierć po mnie. Biegać już nie potrafię ale umysł mam świeży jak deszcz - uniósł twarz w kierunku chmur i zastygł tak z zamkniętymi oczami. Gante mimo zimna pozwolił mu na to. Wiedział że dziarski staruszek cieszy się każdą chwilą jaka mu została. Myśliwy rozumiał że Mifor powoli żegna się z tym światem. Pomyślał że kiedy i jemu przyjdzie odchodzić też chciałby zrobić to z uśmiechem. - Ekm ... - odchrząknął staruszek jakby się przebudził - skoro już porządnie zmoknąłem musisz mnie zaprowadzić do przyjemnego miejsca gdzie mają w piecach napalone i dobre piwo - wskazał swym kijem kierunek gospody Razela. Oczy Mifora błyszczały tak radośnie jakby właśnie przechytrzył wszystkich we wsi.

Gante nie potrafił się sprzeciwić zabawnemu dziadkowi. Szczególnie że właśnie tam miał zamiar się udać po jego odprowadzeniu. To właśnie w gospodzie prawdopodobnie zgromadzą się wszyscy zainteresowani wyprawą do Curhan. Tam zazwyczaj odbywają się mniej formalne obrady. Brodząc po kostki w błocie, dotarli do przestronnej gospody z której komina wił się siwy dym. Jeszcze przed jej drzwiami poczuł zniewalający zapach zupy ziemniaczanej ...
 

Ostatnio edytowane przez Gante : 28-06-2009 o 18:19.
Gante jest offline  
Stary 28-06-2009, 18:23   #42
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Obrady zakończyły się i zrobiło się małe zamieszanie. Zoran podszedł do Worrena który właśnie skończył rozmowę z Ardavalem i rzekł:

-Worren proponuję najpierw sprawdzić co dzieje się z Minserem, jest duże prawdopodobieństwo, że miał kaca i dlatego nie było go na zebraniu. Natomiast jeśli chodzi o Karbula to warto by było przepytać jego żonę czy miał powód wyjeżdżać i gdzie się udał.
 
Komtur jest offline  
Stary 28-06-2009, 20:28   #43
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
Worenn szybko schował buteleczkę do wewnętrznej kieszeni kurty, dziękując Ardavalowi.
- Osobiście myślałem raczej o przypadkowym upadku z konia, albo postrzale z kuszy... - uśmiechnął się krzywo na zgorszone spojrzenie jakim obdarzył go starszy - żartuję przecież. - dodał, chociaż musiał przed sobą przyznać że pomysł był kuszący.
Właśnie miał zamiar szukać Zorana, ale ten odnalazł go pierwszy.
-Worren proponuję najpierw sprawdzić co dzieje się z Minserem, jest duże prawdopodobieństwo, że miał kaca i dlatego nie było go na zebraniu. Natomiast jeśli chodzi o Karbula to warto by było przepytać jego żonę czy miał powód wyjeżdżać i gdzie się udał.
- Racja - odparł - ale do tego chyba nie trzeba nas dwóch. Ja pójdę do Minsera, a ty zobacz czy żona Karbula orientuje się w sprawach męża... Nie wiem czy on tam się jej zwierza, ale spróbować warto. Spotkajmy się potem pod jego domem... najbliżej stamtąd do mnie. Przygotuję się do drogi i skoczymy za naszym uciekinierem jeśli będzie trzeba.
 

Ostatnio edytowane przez MadWolf : 28-06-2009 o 20:31.
MadWolf jest offline  
Stary 29-06-2009, 16:35   #44
 
Mivnova's Avatar
 
Reputacja: 1 Mivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemuMivnova to imię znane każdemu
Uczony strzepnął palcami rozmokłe fragmenty suszonego korzenia z dłoni. Spojrzał krytycznie na przebarwienia, które zostały mu pod paznokciami. Lambert odczekał stosowną chwilę, korzystając z poobradowego zamieszania. Starał się nie zwracać niczyjej uwagi i nie odezwał się słowem podczas rozdzielania obowiązków. Gdy radni opuścili budynek, zaszedł Altaira i niezbyt delikatnie złapał go od tyłu za ramię, wbijając swoje krogulczopodobne palce w ciało półelfa.
- Chcę zobaczyć rannych- oznajmił bez emocji i nie siląc się na konwenansowe zabawy w kulturę.- Teraz.
Puścił medyka, schował ręce w rękawy szaty i dodał już uprzejmiej.
- Potem pomogę Ci w chowaniu zmarłych.
 
Mivnova jest offline  
Stary 30-06-2009, 13:52   #45
 
Only The Shadow's Avatar
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
Deszcz ciągle zacinał, wydając przy tym równomierny, wyraźny szum. Natomiast pioruny nie uderzały już tak często i tylko od czasu do czasu rozświetlały coraz ciemniejsze, spowite chmurami niebo. Nieliczni, którzy stali na zewnątrz budynków, grzęźli w lepkim, sięgającym po kostki błocie. W paru miejscach na drodze powstały wielkie kałuże, w których być może dałoby się nawet utopić małe dziecko.

Gante i Mifor dotarli wreszcie do karczmy. Staruszek wyprostował się na krótko przed wejściem, tak że słychać było strzyknięcie rozciąganych kości. Szybko otworzył drzwi na oścież, niezwykle energicznym ruchem, jak na człowieka podeszłego w latach.
-No to chodźmy!
Od samego wejścia, w mężczyzn uderzyła silna woń gulaszu, zupy ziemniaczanej, piwa i tytoniu (prawdopodobnie trzeciej kategorii) oraz wielkiej ilości innych, choć bardziej subtelnych i słabiej rozpoznawalnych zapachów.
Wchodzący do środka doznali krótkiego zawrotu głowy, prawdopodobnie spowodowanego nagłą falą oparów i ciepłem buchającym z kominka.
Parter budynku składał się z trzech izb, połączonych ze sobą częściowo odgrodzonymi ścianami. W izbie wejściowej znajdowało się stanowisko karczmarza, który zza lady rozlewał piwa i podawał ciepłą zupę licznie zgromadzonym chłopom. Były tu też dwa rzędy stołów, z podostawianymi krzesłami, stołkami i beczkami, pełniącymi rolę zapasowych siedzisk.
Wewnątrz budynku było niezwykle głośno. Jednak odgłosy kufli i gawędziarzy były zdecydowanie przyjemniejsze, niż krzyki awanturującej się Rady Starszych. Można było nawet powiedzieć, że wraz z otaczających ich ciepłem, licznymi, specyficznymi woniami oraz słabym oświetleniem (pochodzącym od kominka i dwóch, metalowych żyrandoli, w każdym z nich po pięć, nadpalonych świec) hałas ten tworzył tutaj charakterystyczny, dobry do zabawy i picia nastrój.
-Dwa piwa dla radnych! - zanim Gante zdążył zareagować, Mifor wyciągnął zza szaty dwa małe, miedziane krążki i uderzył nimi o blat stołu.

Worenn i Zoran rozmawiali przez chwilę wewnątrz budynku. Gdy skończyli, spostrzegli, że na deszczu przed budynkiem bawiło się kilkoro dzieci. Zabawa była jednak dość nietypowa - dzieci brały małe kamyczki i obrzucały nimi, z odległości może paru centymetrów, wcześniej wzniesione przez siebie z błota konstrukcje. Największą uwagę przyciągały jednak ich makabryczne, bojowe okrzyki: "zabić jeńców!" oraz "zarżnąć ich, zarżnąć na śmierć!".

Roderick - Lambert prawdopodobnie nie wzbudził niczyich podejrzeń swym zachowaniem, dość dobrze wybierając moment na konwersację z Altairem. Musiał jednak wcześniej odczekać chwilę, gdy do druida zagadywał jeden z radnych, wypytując krótko o zdrowie rannych. Chłop ten szukał najprawdopodobniej potwierdzenia wcześniejszych słów elfa, lub po prostu zabijał czas, podczas którego wyglądał za okno, aby wyjść w chwili słabszego deszczu.
 

Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 30-06-2009 o 14:04.
Only The Shadow jest offline  
Stary 30-06-2009, 14:45   #46
 
Ijon Tichy's Avatar
 
Reputacja: 1 Ijon Tichy nie jest za bardzo znany
Dumar, który do końca narady siedział pogrążony w milczeniu, wstał z miejsca i zaczął powoli kierować się do drzwi. Miał nadzieję, że jego udział w tym zamieszaniu właśnie się zakończył.
Przystanął przed drzwiami i odwrócił się w kierunku Worenna. Pomyślał przez chwilę po czym podszedł parę kroków w jego kierunku. W tym czasie Zoran zdążył zamienić z nim kilka zdań. Popatrzył teraz na obu, podrapał się po łysawej czaszce i rzekł:
-Chryja jakowaś z tego być może. Nim pognacie za Karbulem, konie do mnie przywiedźcie. Podkuje je zacnymi, mocnymi podkowami. Oręż tyż wyostrzyć moge. Ni znać nam co na dukcie komu pisane.
 

Ostatnio edytowane przez Ijon Tichy : 01-07-2009 o 13:20.
Ijon Tichy jest offline  
Stary 02-07-2009, 19:22   #47
 
Altair Ahmed ibn Alahad's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputację
Ludzka natura tkwiąca e elfie, spadek po jego ojcu sprawił iż przysłowiowo woda się w nim zagotowała. Miał wielką chęć złapać szubrawca i cisnąć nim przez salę. Na szczęście natura elfa sprawiła iż zachował spokój i kamienną twarz. Odwrócił się w kierunku Lamberta, i zmierzył go bardzo krytycznym spojrzeniem. Mieszanką gniewu, pogardy i jeszcze kilku innych uczuć raczej nie pasujących do Elfów. Nic jednak nie mógł na to poradzić. Spojrzał się w oczy Lamberta i patrzył w niego około 5 sekund. Następnie rzekł bardzo spokojnie, ale tonem który świadczył o tym iż nie będzie mu w smak sprzeciw.
- Nie przywykłem do podobnego traktowania, i nie lubię gdy ktoś w taki sposób narusza moją hmmm przestrzeń osobistą. Nie rób tego więcej razy. To nie groźba to rada. Zamknął usta, zacisnął zęby poruszając kośćmi szczęki.
- Gdybyś zachował się jak przystało na cywilizowaną osobę to z chęcią udostępnił bym Ci możliwość przyjrzenia się rannym, baa były by nawet dla mnie cenne twoje ewentualne dygresje na ich temat. Suma sumarum jesteś bowiem osobą wykształconą, co sobie cenię. Altair opuścił głowę, spojrzał na obuwie Lamberta i znów wbił swoje oczy w jego oczy, po czym odezwał się
- Nie wykazałeś jednak podstaw ogłady i zachowałeś się jak cham i wieśniak. Nie wiem dlaczego i nie dbam o to. Może przez moje uszy, a może z innych powodów. W świetle jednak aktualnej sytuacji nie mogę pozwolić abyś widział się z rannymi nim będą na tyle zdrowi, aby w obecności przedstawicieli rady być przesłuchani. Zaś jeśli chcesz ich widzieć wcześniej będzie do tego niezbędna obecność Ardavala A teraz żegnam muszę się zająć rannymi. Po tym Altair się odwrócił po czym ruszył w kierunku wyjścia.
 
__________________
عـربي - إنجليزيعـربي - إنجليزي
Bądźcie zdrowi
Altair Ahmed ibn Alahad jest offline  
Stary 02-07-2009, 21:49   #48
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
- A dzięki, pomoc się zawsze przyda, nie omieszkamy zaglądnąć przed wyjazdem - skinął lekko głową kowalowi - urocze dzieciaczki. Czyje one, Urana? - zaśmiał się - Bo jakbym jego słyszał. - Wyciągnął zza pasa rękawice i założył bez pośpiechu - Jeśli wszystko w porządku to czas ruszać, Karbul jedzie wozem, więc daleko nie umknie, ale w miejscu też nie stoi, a przy tej pogodzie to na naszym trakcie za szybko też nie pojedziemy. No, do zobaczenia - rzekł na koniec i ruszył w stronę domu Minsera, omijając błotne konstrukcje i umorusane dzieciaki.
 
MadWolf jest offline  
Stary 04-07-2009, 23:12   #49
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
-Wozem czy nie wozem, po takiej burzy śladów nie zobaczymy- odrzekł Zoran- a jeżeli moje podejrzenia się sprawdzą to ostrożny będzie nad miarę. Tak czy siak żonę trzeba wypytać. Bywaj.

Zanim Zoran udał się do domu Karbula, podszedł jeszcze do Dumara i powiedział - Może udasz się ze mną. We dwóch łatwiej będzie skłonić babę do gadania, a i ludzie nie będą mówić, że do kobity łażę gdy męża w domu nie ma.
 
Komtur jest offline  
Stary 05-07-2009, 00:11   #50
 
Ijon Tichy's Avatar
 
Reputacja: 1 Ijon Tichy nie jest za bardzo znany
Po ostatnich słowach Cichego, twarz Dumara zmieniła się w maskę niekłamanego zdziwienia. -Przeca panie tobie... (tu zamarł na chwilę. Bogumiła była dobrą żoną, znała możliwości intelektualne męża, dlatego wielokrotnie mu przypominała by nie powtarzał plotek. Szczególnie osobom, które grały w nich główną rolę. SZCZEGÓLNIE jeśli te osoby były tajemniczymi najmitami a plotki mówiły o ich strefach genitalnych, nieodwracalnie uszkodzonych przez goblińskie zęby)
- ...tobie... -na twarzy Dumara nagle pojawiła się ulga
- tobie nie iza iść samemu do mężatej baby! - zakończył z jowialnym uśmiechem.
- Racyje masz niechybnie! Psi chwost, że drogi nadłoże. Możemy ruszyć do Uranowej. - duma promieniowała z kowala, duma człowieka, który właśnie pokonał armie goblinów. Jedną ręką. Z zawiązanymi oczami.
 
Ijon Tichy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172