Stwór nie był z pewnością ani kainitą ani ghulem. Daniela niezbyt interesowało czym był póki było można go zastrzelić.
Gdy Hamid zasypywał potwora serią uderzeń Assamita podbiegł do jednego z siedzeń i przeskoczył przez oparcie znajdując się tym samym za Dziurawcem. Żolnierz chwycił pistolet w lewą ręke, prawą sięgając do lewego rękawa. Dłoń wynurzyła sie stamtąd trzymając nóż.
Pocisk .45 z tej odległości mógł przebić stwora i uszkodzić Hamida. Lufa pistoletu zawisła na ułamek sekundy przy prawym kolanie potwora. Z ciemnej lufy w nienaturalnej ciszy wyłoniły się dwa pociski, jeden po drugim.
Potwór najprawdopodobniej korzystał z krwi jak wampir, należało go tej krwi pozbawić.
Pchnięcie nogą nadało pęd nieumarłemu ciału, skręt miednicy i gwałtowny ruch barków nadał siłę wspomaganą przez nienaturalną prędkość ciosu. Wojskowy nóż z ogromną siłą i prędkością zmierzał ku plecom przeciwnika na wysokości jego serca. Jeśli ten atak nie poskutkuje Daniel będzie uderzał po tętnicach (w szyję i pod pachamia).
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Ostatnio edytowane przez Szarlej : 29-06-2009 o 22:51.
|