Mathew jako pierwszy wszedł do Sali profesora Binnsa. Była to średniej wielkości sala z rzędami długich na obie ściany ław. Przy tablicy stało dębowe biurko i krzesło na którym siadał profesor. Chwilę po tym jak wszyscy zajęli miejsca zadzwonił dzwonek obwieszczający początek lekcji. Na profesora Binnsa długo nie czekali. Wyłonił się z tablicy za biurkiem, usiadł na krześle i rozejrzał się.
-Witam – powiedział i zaczął sprawdzać listę uczniów rozpoczynając na Susan Bones.
A potem bez żadnego wstępu zaczął czytać notatki ze swojego notesu na temat pierwszych konfederacji czarodziejów w roku 984.
Początkowo wszyscy robili notatki, ale po chwili słuchania o nudnej konfederacji czarodziejów w 984 roku, jeszcze nudniejszym głosem profesora, każdy siedział na swoim miejscu, a to wpatrując się w okno, a to w zegar. Wyglądało na to że tylko Hermiona Granger nadal pisała na pergaminie notatki.
I tak wszystkim te 45 minut wydawały się być wiecznością, aż w końcu zadzwonił dzwonek kończący lekcję i pierwszoroczniacy z pierwszej lekcji wyszli zaziewani.
Tymczasem Ślizgoni i Krukoni mieli pierwszą lekcję Zielarstwa. Z Sali Wejściowej wyszli na błonia, a potem po szerokiej ścieżce do Cieplarni gdzie czekała na nich profesor Sprout.
-Witajcie pierwszoklasiści! – powitała ich ciepłym uśmiechem. - Na naszej pierwszej lekcji poznamy tylko główne zioła do produkcji eliksirów.
I jak powiedziała tak się stało. Przez całą lekcję profesor Sprout pokazywała im różne magiczne rośliny i opowiadała o nich klasie. Poznali magiczne właściwości złotych kępek trawy, nauczyli się rozpoznawać szałwie i wanilie. Pod koniec lekcji Profesor Sprout opowiedziała im co czeka ich w tym roku, a potem zadzwonił dzwonek.
Pierwszoklasiści rozeszli się po szkole w poszukiwaniu sal w których mieli mieć następną lekcję. I tak Mathew Wallace, Jonthan Roberts i reszta spotkali się z Teegan Reed i Mathewem Purvisem pod klasą Zaklęć, a Ślizgoni mieli mieć Transmutację z Puchonami.
Na zaklęciach uczniowie zapoznali się z malutkim Profesorem Flitwickiem i ćwiczyli wymawianie zaklęcia lewitacji, a Ślizgoni na Transmutacji dowiedzieli się że kobieta prowadząca ich do Ceremonii Przydziału naucza tego właśnie przedmiotu. Po krótkiem mowie wstępnej zaprezentowała im, jak to miała w zwyczaju, swoje magiczne umiejętności a potem zaczęli zamieniać zapałkę w igłę. Dopiero na drugiej lekcji udało się to zrobić Jordanowi, Kristin i kilku dziewczynom z Hufflepuffu. A po dwóch godzinach zaklęć Gryfoni i Krukoni nauczyli się poprawnie wymawiać zaklęcie „Wingardium Leviosa”.
Godzina 12.30 obwieszcza rozpoczęcie obiadu. Pierwszoroczniacy wymieniali uwagi i wrażenia z pierwszych lekcji w Zamku, jedząc obiad. Stoły zastawione były kilkoma rożnymi potrawami i nie było tego tyle co na rozpoczęciu, ale smak był równie dobry.
Gdy wszyscy napełnili brzuchy wrócili do zajęć szkolnych. Jak wynikało z planu była to dla nich ostatnia lekcja na dziś. Gryfoni samotnie udali się na zielarstwo, przerabiając magiczne rośliny, a Slytherin miał wspólnie z Ravenclawem lekcje Obrony przed Czarną Magią. Profesor Quirrel był nieco dziwny.
-W-w-wit-tajcie – powitał ich wchodząc do Sali, zaciemnionej śmierdzącej czosnkiem. – Będzie-e-emy uczyć s-i-i-ię jak chronić sie-e-ebie przed Cza-arną Ma-a-agią.
Później mniej więcej opowiedział czym jest Czarna Magia i czego będą się uczyć w tym roku, a następnie zniknął na zapleczu Sali i wrócił kilka minut przed dzwonkiem.
Ciesząc się wolnym czasem pierwszoroczniacy rozeszli się, zwiedzając zamek, a potem wrócili by odrabiać prace domowe.
__________________ Wyłącz się!
Ctrl+W |