Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2009, 22:48   #165
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Adrian szwendał się tu i ówdzie po wystawie tak jak i jego owczarek niemiecki szwendał się i dosłownie węszył po ludziach co razu wzbudzając zainteresowanie jako bezpański pies. Nie podobał się mu ani klasztor ani jego piwnice. Nie będąc w komitywie tutejszych magów w ich jakże ważnej wyprawie i będąc samemu z psem, postanowił zrobić coś rozsądnego. Mało co miało sens w tej sytuacji, więc polonista co razu tylko notował co ciekawsze informacje które mogły się przydać albo na później albo też w pracy, boju o kształt młodych umysłów. Ubrany w garnitur, notujący coś poważny mężczyzna prezentował się nie jako turysta, a prędzej poważny dziennikarz przygotowujący materiały do artykułu. To samo zresztą zarzucił Lucjan z propozycją małej farsy która to hermetyk stanowczo odrzucił jeszcze przed przyjściem tutaj. Nie podobały się mu natomiast napisy w kilku językach. Nigdzie za granicą nie pisano w kilku, wystarczył angielski. Oczywiście Polacy zawsze musieli traktować innych tak jak siebie, nie znających języków gdzie wszystko musi być w narodowych bo z szanownym panem ministrem nie porozmawiasz po angielsku. Polonista skrzywił się nieznacznie czytając kolejne podpisy. Kiedy nastało zmieszanie z karetką, znużony Adrian i Lucjan przyjęli je jako swoiste wybawienie. Coś się działo, jednak nie na tyle aby tym razem oderwać hermetyka od zdjęć i jednego podpisu którego tłumaczenia niebywale go rozbawiły. Mądrę ślepia jego wilczura zadały się domagać, aby wyjaśnił komizm, jednakże wśród ludi gadanie z psem byłoby nienormalne.
Wyszedł na plac wraz z resztkami zwiedzających dostrzegając płaczącą Dagmarę. Bez słowa usiadł na stopniu obok z prawej strony kobiety, zaś jego wilczur osaczył ja z drugiej strony. Tak, zapewne pies liżący po łapie był jednym z najlepszych środków uspokajających. Nie zadał głupkowatego „nic pani nie jest” gdyż osobie płaczącej coś musi być.

-Spokojnie. Nie jest źle. Co się stało?

Podejście pedagoga. Czasami przeklinał swą skostniałość w tak młodym wieku.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.

Ostatnio edytowane przez Johan Watherman : 30-06-2009 o 23:17.
Johan Watherman jest offline