Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2009, 08:12   #122
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Magia była przydatna i owszem, ale zdaniem krasnoluda kompani zbyt często z niej korzystali. Jakby zapomnieli, że może być nieprzewidywalna i niebezpieczna. Co innego umieścić swoje klamoty, a zupełnie co innego samemu się pakować na to dziwaczne ustrojstwo. Nie to żeby nie ufał Eliotowi i jego umiejętnościom. Po prostu nie ufał magii i nie widział powodu żeby z niej korzystać bez bezwzględnej potrzeby, a jego zdaniem nawet elfy nie były jeszcze tak wyczerpane by wozić swoje rzycie miast iść, jak mamusia natura przykazała.
Z godnością i powściągliwym milczeniem przyjął uwagi Arai pomimo, iż wypaczyła znaczenie jego słów. Ludzkie, czy półludzkie kobiety operowały językiem znacznie sprawniej od jakiegokolwiek krasnoluda. Po za tym tłumaczenie nie miało sensu, jeśli rozmówca był uprzedzony. I tak będzie szukała dziury w całym i przekręcała po swojemu, to co powie, byle tylko jej było na wierzchu.
Po za tym nie było czasu na zbędne gadanie. Liczyły się czyny. Brog czuł się całkiem nieźle. Dostał co prawda po łbie, ale hełm wyłapał siłę ciosu. Wgniótł się, ale nie został przecięty. Nie było nawet o czym mówić.
Góry, noc, przyjemny ciężar oręża na plecach, czyż krasnoludowi potrzeba coś więcej do szczęścia ? Jasne. Dobre piwo. Z tym jednak trzeba było niestety poczekać.
Elfy na ten przykład wolały wino. Dzikusy. Krasnolud wstrząsnął się z obrzydzenia.
Gdy tylko ujrzał ruiny od razu wyciągnął topór zza pasa. Dzięki temu gdy przyszło otępienie nie był całkiem bezbronny i spokojniej mógł obserwować zdumiewającą przemianę lwicy w kobietę. Całkiem niezłą babkę prawdę powiedziawszy, pomimo tego że za wysoka i za chuda, przynajmniej miała czym oddychać.
Niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wkrótce kobieta lwica zniknęła z lwiątkiem wybawiając ich tym samym z kłopotu.
- Świetnie. No to idziemy. – podsumował Brog z iście krasnoludzką wylewnością.
Nie dane mu było jednak spełnić swoich zamiarów, bo nagle Eliot zaczął się zachowywać cokolwiek dziwnie. Zaczął gadać jakby z kimś rozmawiał i uśmiechać się nie wiadomo do kogo. Brog schylił się i zmrużył oczy próbując coś dostrzec, ale jako żywo niczego, ani nikogo przed magiem nie było.
- Oczadział czy co ? – mruknął patrząc na towarzyszy nic nie rozumiejącym wzrokiem.
Nic zatem dziwnego, że na propozycję leczenia zareagował dość nieufnie. Lubił widzieć swojego medyka
- Dzięki. Wolę bandaże i maści. – prychnął.
- Za dużo tu hokus pokus, to się źle skończy. – stwierdził z fatalistycznym przekonaniem.
 
Tom Atos jest offline