Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2009, 09:34   #166
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Grzesiek oglądał wystawę, pragnąc jednak zapamiętać jak najwięcej informacji, tak by mógł później na spokojnie to wszystko przeanalizować. Obecnie, na myślenie nie miał zbytnio czasu jak i w zasadzie możliwości. Obecność Joli skutecznie obniżała poziom ukrwienia obu jego półkul mózgowych, pomijając już fakt że nie lubił wycieczek zorganizowanych…

-Intrygujące, tak. -Grzesiek zaczął baczniej przyglądać się oglądanym zdjęciom i podpisom kiedy zawołała go Dagmara. Martwi ludzie byli owszem zawsze bardzo intrygujący dla niego, zwłaszcza te fragmenty pod sam samiuśki koniec ich życiorysów. Niestety obecnie zbyt dużo ludzi wciąż jeszcze żywych pałętało się wokół. Grzesiek natomiast ciągle miał przed oczyma wizję która niedawno nawiedziła go w ubikacji. -To nie może być przypadek.-rzucił , choć komentarz mógł tyczyć się zarówno tego ,o czym myślał, jak i fotografii. Wiedział że w nocy zapewne wiele się wyjaśni. W zasadzie o tym marzył, gdyż jeśli chodzi o przekonanie, to był pewien, że na wszystko jeszcze bardziej się pogmatwa...



To miejsce, ta atmosfera. Ci ludzie i ostatnie zdarzenia. Był pewien że w najbliższym czasie znów zaczną przychodzić. Teraz jednak, po latach, nie bał się już ich. Był przygotowany, pomimo że przez wszystkie lata odmawiał nauki w kwestii bezpośredniej ingerencji w ich poczynania. Metoda którą proponowała siostra odrzucał z zasady - owszem, uczyła go wielu rzeczy, ale nie będzie młodsza siostra uczyć go jak radzić sobie z nieco nazbyt materialnymi wymyślonymi przyjaciółmi. Metodę którą natomiast proponowali oddelegowani do opieki nad nim ludzie od TW Diabła - odrzucał z dodatkowym przeżegnaniem się i splunięciem pod buty. Świątej pamięci matka nie pochwalałaby babrania się podczas takich satanistycznych rytuałów...

Z zadumy wyrwało Grześka dopiero zamieszanie. Zasłabnięcie Staszka – ą w zasadzie Stanisława, gdyż Grzesiek nie przypominał sobie żeby byli w bliższej komitywie –przyjazd karetki i zabranie go w siną, niczym jego twarz, dal to wszystko trwało dla niego zaledwie sekundy. Na całość zdarzenia patrzył niczym postronny obserwator, tak jakby oglądał je z odległej perspektywy i wcale nie stał tu i teraz w centrum wydarzeń. Chorobliwa fascynacja śmiercią, zrodzona z jego wypaczonego rezonansu narastającego od czasów jego Przebudzenia, znów dawała o sobie znaki. Nie było to zwykłe podglądanie ludzkiego nieszczęścia sprzed kilku dni. Tym razem patrzył na kogoś, może nie bliskiego, ale na pewno nie osobę wobec której powinien być obojętny.

Wolnym krokiem podszedł do pośpiesznie zbierających do karetki Staszka ratowników. Chciał spojrzeć na niego jeszcze raz. Niestety, pomimo swoich obiekcji wobec tej grupy, był Euthanatosem. Przelotne spojrzenie powiedziało mu aż za dużo. Zdecydowanie za dużo…
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline