Khalid nie spodziewał się takie obrotu sprawy. Obstawiał na natychmiast strzał, albo zyskanie fajki. Jednak zyskał tylko uzi przy mordzie. Starał się wyglądać na twardego, ale w głębi duszy już srał w gacie.
Zaraz usłyszał polecenie - Szczurek. Węszący szczurek. Spodobało wam się nasze autko? Czy może polujecie na szefa? Proponuje wam wziąć dupe w troki, albo poleje się z ciebie pieprzona jucha, zamszu. To samo się tyczy twoich kolesi. Obróć się tyłem do nas. Powooolii. Łapy w górę i masz tak stać póki nie wróci szef. Jeśli twoi przyjaciele- lufa uzi wskazała na Nelsona, Ant'a,Snake’a po czym powróciła w miejsce twojej brody- choćby pomyślą o dotknięciu spustu, poplamisz ten kurewsko ładny parking...
Nie było co się namyślać, posłusznie i powoli podniósł ręce do góry, po czym rozpoczął swój marsz śmierci. Robił krok za krokiem jednocześnie nie zwracając uwagi na spływający jak z wodospadu pot. Taka pogoda, a do tego duże emocje. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale zamknął się. Mógł tylko pogorszyć sytuacje, jeśli się ją w ogóle jeszcze dało pogorszyć.
- Allah jest wielki - pomyślał - Uchroni mnie od śmierci, a niewierni którzy stają przeciwko Jemu poniosą bolesną śmierć.
Ostatnio edytowane przez Vavalit : 01-07-2009 o 11:06.
|