Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2009, 20:23   #22
Petros
 
Reputacja: 1 Petros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodze
- Klaus przyjacielu, nawet nie wiesz jak bardzo Ci wdzięczny jestem. Chce Ci złożyć propozycję, którą musisz szybko przemyśleć i dokonać wyboru.

Edgar ściszył głos, po czym kontynuował.

- Spieprzam stąd dzisiaj i chcę żebyś mi towarzyszył. Dobrze wiem, że stać Cię na dużo więcej. Krótko mówiąc: marnujesz się tu chłopie, a ja mogę Ci pomóc znaleźć coś lepszego. Wchodzicie w to Panie Steiner?

Doktorek zobaczył na twarzy Klausa ogromne zmieszanie. Widać ten nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.

- Zaskoczyłeś mnie Doktorku. Bardzo mnie zaskoczyłeś. Ja...ja nie wiem co powiedzieć...

- Wystarczy krótkie tak lub nie. Jak nie umiesz podjąć decyzji, to rzuć monetą. Ranald za Ciebie zdecyduje, lecz wiedz jedno. Jego decyzja może Ci się nie spodobać...To jak?

- Tak. Zgadzam się. Spierdalamy stąd i potem znajdziemy lepsze zajęcie. Jak rozumiem tamta Jaśniepani ma coś wspólnego z Twoim misternym planem, hę?

- Z tego co mi wiadomo, to tak. Nie wnikaj w to jednak tak dogłębnie, bowiem sam wszystkiego nie wiem. Wiem zaś jedno...

Położył rękę na ramieniu Klausa.

- ...jesteśmy i (pstryknięcie palcami) już nas nie ma.

Na te słowa oboje się szczerze uśmiechnęli. Steiner nagle palnął się w łeb.

- Kurwa. Muszę ruszyć dupę do kwatery po kilka rzeczy i mieć nadzieję, że moi przełożeni nie wpadną na jakiś cudowny pomysł wypełnienia mi czasu. My tu gadu gadu a czas leci. Dobra biorę dupę w troki, ogarniam się i będę na miejscu, kiedy będzie trzeba. Widzimy się wiesz gdzie.

Mrugnął do niego porozumiewawczo.

- Steiner!

- Tak?

- Jeśli nas złapią...urwą nam łby i nasrają do środka.

- Ja też Cię kocham (uśmiech). Do zobaczenia.

"Poszło gładko. Oby reszta równie gładko poszła..."

Edgar pożegnał się z przyjacielem, po czym odmówił pod nosem krótką modlitwę do Ranalda...

- Ranaldzie. Ty, który władzę nad szczęściem piastujesz. Okaż nam łaskę, nie pożałujesz...

Oraz do Morra...

- Morrze, Prawdziwy Władco dusz Umarłych, błogosławionych Twą opieką. Tobie powierzamy dusze nasze...

Doktorek chwilę obserwował co się dzieje na dziedzińcu. Szlachcianka o niezwykłej urodzie rozmawiała z kapitanem, któremu - wnioskując po minie - sranie tak do końca nie przeszło.

"Biedak. Szczerze mu współczuję. Jeszcze przy tak pięknej kobiecie...ach szkoda, że takie nigdy nie zainteresują się skromnym felczerem..."

Poświęcił kilka myśli - zarówno zwyczajnych jak i tych sprośnych - kobiecie, a następnie udał się powoli w kierunku miejsca przetrzymywania Gerharda.

"Powinien wiedzieć, że załatwiłem co mogłem. Mam nadzieję, że uda mi się chwilę z nim porozmawiać, przed całą akcją..."
 
Petros jest offline