Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2009, 22:05   #27
Petros
 
Reputacja: 1 Petros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodze
"Nieźle to sobie wykombinował. Bez niego pewnie bym się prędzej zesrał - jak szanowny pan kapitan - niż ogarnął całą sprawę."

- Świetnie. Jak widzę wszystko ustalone jak w klepsydrze. Dobra robota chłopie.

Wrzucił swoje rzeczy do tej samej beczki. Po dłuższej chwili zobaczył Kreutzhoffa, który w iście kaczy sposób gdzieś pędził - zapewne cisnęło go niemiłosiernie.

- Coś mi się wydaje, że kapitan ma pełno w portkach...

- Aż tak bardzo widać?


Oboje się cicho roześmieli, po czym wzięli beczkę z dwóch stron i udali się powoli w kierunku baszty.

W wejściu minęli się z wychodzącymi strażnikami. Skinęli tylko porozumiewawczo głowami i poszli w swoją stronę. Edgar z Klausem weszli szybko do środka i zamknęli drzwi na klucz. Doszli bez większych problemów do pomieszczenia dzielącego się na dwa duże obszary. Jeden zajmowało kilkanaście więziennych cel. Drugi zaś - ten na wprost - był zapewne winnicą.

- Dobra kończmy już tą komedię. Weź beczkę i załaduj na łódź. Ja ogarnę naszych towarzyszy i zaraz Cię dogonimy.

- Robi się. Będę czekał przy łodzi.


Doktorek rozdzielił się z przyjacielem i poszedł w kierunku cel, gdzie przy ostatniej stała młoda szlachcianka i krasnolud. Rozmawiali w tej chwili z Gerhardem. Edgar wszedł do korytarza spokojnie, krzywiąc przy tym nieziemsko ryj, bowiem smród tego miejsca dawał mu się mocno we znaki.

"Kurwa...rzucę pawiem dalej niż widzę. Ech dobra. Biere dzide i ide, jak to mawiają na wsi. Ach...z tą ślicznotką trzeba się jakoś dogadać. Mam nadzieję, że uda mi się wykrzesać odrobinę dworskości..."

Uśmiechnął się nieco niepewnie, po czym zaczął mówić.

- Państwo mnie raczej nie znają. Dozwólcie zatem piękna pani i Ty zacny krasnoludzie, że się przedstawię. Edgar Drakholt, zwany Doktorkiem...do usług waszych i Ger...Pana Barona. Nie traćmy jednak zbędnego czasu na rozmowę w tym miejscu. Łódź już na nas czeka. Im prędzej opuścimy to miejsce, tym lepiej. Porozmawiać możemy po drodze.

Podszedł do niewielkiego stolika, znajdującego się przy celi barona, na którym leżały klucze od tejże celi. Otworzył jej kraty, ukłonił się pięknej szlachciance i kiwnął głową pozostałej dwójce.

- Ekhem...proszę za mną.

"Hmm chyba trochę za dużo uprzejmości. Może lepiej było zgrywać twardziela? Ach co ja bredzę? Ta kobieta nieźle na mnie działa...kurwa...jakby mi to było potrzebne..."
 

Ostatnio edytowane przez Petros : 02-07-2009 o 22:21.
Petros jest offline