Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2009, 22:37   #28
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Baron spojrzał mętnym wzrokiem z lekkim uśmiechem na twarzy na krasnoluda, Lady i Edgara, który nagle i za razem według planu pojawił się znienacka. Wstał z pryczy, oświetlany jedynie słabym światłem świecy.

- Witam Cię kochana Leno i Ciebie Thorgalu. Na wyjaśnienia nadejdzie czas później. Edgar mnie nie zawiódł i jak mniemam zaprowadzi nas teraz do wyjścia. Co do mojego wyglądu. Długi czas trzymali mnie w więzieniu w Middenheim i raczej w nienajlepszych warunkach spędziłem tam czas do wyroku. Myślę, że żadne z was nie pożałuje pomocy jaką mi oferujecie. Cieszę się na Twoje przybycie Thorgalu, albowiem będziesz mi potrzebny w dalszych działaniach jakie zapewnią nam dostatnią i spokojną przyszłość. Ty także Edgar się nam przydasz, a i Lena jeśli będzie chciała może nam towarzyszyć.
– Spojrzał serdecznie na Lenę. - Mam nadzieję, że droga minęła wam spokojnie. Cóż czas nam w drogę z tego syfu.

Ruszyli szybkim krokiem w kierunku winnicy. Podziemne przejście pod beczkami stało już otworem. Edgar z pochodnią w dłoni ruszył pierwszy. Przejście schodami w dół było strasznie wąskie. Musieli iść gęsiego. W końcu Doktorek i zaraz za nim reszta usłyszeli szum wody. Port stał otworem zaraz za drzwiami wychodzącymi na kamienną posadzkę. Blask pochodni oświetlał posadzkę. Doktorek wykonał krok do przodu i wyszedł na posadzkę. Łódź stała w porcie, obok niej Steiner w towarzystwie dwóch gwardzistów. Edgar poznał ich od razu. Straż przyboczna Hrabiego.

- To pułapka! – Tyle wydobyło się z ust Klausa. Następnie jeden z gwardzistów wbił mu miecz w bebechy i ten osunął się na kolana, pozostając w groteskowej pozycji z wyrazem przerażenia na twarzy. Drugi gwardzista wycelował z kuszy wprost w Doktorka.

- Zapraszam… Zapraszam… Nadszedł czas zmian szmaciarze… - Wypowiedział to z niesamowitym zadowoleniem na twarzy. W głowie krasnoluda, który ubezpieczał tyły pojawiła się jedna zacna myśl – no i się zesrało!
 
DrHyde jest offline