Zamrugała zaskoczona pojawieniem się "Doktorka", przez parę sekund przyglądała mu się niepewna jak zareagować na jego niespodziewane pojawienie się, zaraz jednak uśmiechneła się dygając lekko.
- To prawda, jeśli się stąd wydostaniemy, będziemy mieli dość czasu na rozmowy...
Odparła cicho po czym ruszyła za nim, po paru chwilach ujrzała port i... Pułapka! Wiedziałam! - była to pierwsza myślą, jaka przemkneła jej przez głowę na widok straży. Gdy miecz przebił ciało Klausa dziewczyna zachwiała się z trudem powstrzymując krzyk przerażenia i zasłoniła dłonią usta.
- Zapraszam… Zapraszam… Nadszedł czas zmian szmaciarze… - W momencie, gdy celujący w jednego z jej towarzyszy mężczyzna odezwał się oczy szlachcianki rozszerzyły się, gdy bezgłośnie powtórzyła jego słowa. Po chwili wzięła głębszy oddech i posłała żołnierzom czarujący uśmiech, który już nie raz wyciągał ja z kłopotów - choć jak dotąd żadne z nich nie mogły mieć tak poważnych konsekwencji, jak ta sytuacja.
O, Panie, błagam pomóż mi, bym mogła dalej wiernie Ci służyć... - Proszę, panowie... Czy nie moglibyśmy porozmawiać? Jestem pewna, że uda nam się rozwiązać to drobne nieporozumienie z korzyścią dla obu stron... - Trzeba było przyznać, że głos niemal jej nie zadrżał, mimo, że była niemal pewna, że zaraz zakończy się jej życie.
__________________ Co? Zwiesz dekadentami nas i takoż nasza nację?
Przyjacielu, ciężko myślisz, w innych czasach miałbyś rację.
Czyżbyś sądził, żeśmy tylko tępo w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to się nazywa ironia i doświadczenie. |