Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2009, 21:49   #488
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Yon przymknął oślepione blaskiem wybuchającej kuli ognia oczy. Odrobinę za późno, bo i tak zobaczył mnóstwo złotych kręgów.
Zamrugał parę razy i przetarł oczy. Niewiele to pomogło. Stale źle widział... Jakby przed chwilą słońce zaświeciło mu prosto w oczy...
W tej chwili zwykły kmiotek... ba, nawet dziecko... Każdy bez problemów mógł go wysłać na tamten świat...

Gdy wreszcie w pełni odzyskał wzrok okazało się, że może jednak cieszyć się urokami życia...
Niestety... Okazało się również, że nie każdego z nich spotkało to .
Że też musieli to być Siabo i Blajndo, a nie na przykład Rosa...
Świat zdecydowanie nie był sprawiedliwy.

Mobilizując całą wolę wstał. A raczej spróbował wstać.
Zawrót głowy sprawił, że znalazł się ponownie na bruku.
Zgiął się wpół i splunął krwią.
Niezbyt pewną ręką otworzył fiolkę i wypił mętną nieco miksturę.
Ciecz o specyficznym smaku spłynęła do gardła, ożywcza energia rozeszła się po ciele.
Teraz można było wyciągnąć różdżkę...



Pomóż Marze, pomóż Marze... - Szyderczy ciut uśmiech przemknął przez twarz Yona. - A kto się zajmie mną...

- Wiem, wiem... - powiedział. - Zaraz...

Wstał. Tym razem bez większych problemów.
Wyciągnął długi sztylet i podszedł do nieruchomego golema. Jedno cięcie, drugie... W końcu Mara osunęła się w ramiona Yona.
Ten okrył ją płaszczem i powoli, nie czekając na innych, ruszył w stronę świątyni.




Gdy rano otworzył oczy stale czuł się tak, jakby przemaszerował po nim cały oddział kawalerii.
Cóż... Jeszcze tydzień i dojdzie w pełni do siebie...
No, może dwa tygodnie słodkiego lenistwa...

Usiadł przy stole, pożywiając się kawałkiem znalezionego w świątynnej kuchni suchara.
Lunie zebrało się na nieco patetyczne komentarze...
Nasze serca, nasze myśli... Duma...
Kpiący uśmiech przemknął przez oczy Yona.
Jasne, że ocalili miasto.
Teraz tylko pomnik w rynku...

Przechylił się w stronę siedzącego tuż obok Milo.

- Co byś powiedział na to, by wybrać się do zamku nieświętej pamięci barona? - szepnął tak cicho, że usłyszeć to mógł tylko niziołek. - Warto by powetować sobie poniesione straty...
 
Kerm jest offline