Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2009, 01:27   #49
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Stepan z satysfakcją przyglądał się poczynaniom swoich wampirzych sług - używanie ego typu mocy zawsze działało na jego poczucie wartości niczym deszcz na spragnioną wody trawę. Nie widział w tym nic złego. Był Diabłem, więc budzenie swoich demonicznych zdolności było jak najbardziej naturalne i wynikało z jego dziedzictwa. Było też niczym najlepsze miody, słodkie, upajające i kuszące by pic ich jeszcze i jeszcze więcej.

Stepanowi trudno było przerwać działanie swojej demonicznej magii, po części z upojenia efektami jej zastosowania, a po części z powodów nader prozaicznych - zwyczajniej trudniej mu to było zakończyć, niż zacząć...

-Na co czekacie nędzne psy! -rzucił w kierunku ociągających się, sparaliżowanych zimnem wojów Patra, towarzyszących im w walce z maszkaronami. -Te ścierwa są już niżej! Atakować, bo was własnymi końmi rozwlekę! - syczał, jego donośny, władczy głos był jednak z trudem przebijał się przez wycie wzbudzonego przez niego samego lodowatego wiatru.

Nagle kątem oka dojrzał nacierającego jeszcze jednego jeźdźca. O ataku z tej strony na terenie domeny Petra nie można było mówić. Oczywiście jeśli się mylił, oznaczało to że Wroniec jako strażnik jej granic nadawałby się tylko po uprzednim nawleczeniu go na długi sosnowy palik i wystawieniu w jakimś ustronnym miejscu w charakterze wieży wartowniczej...

Zaryzykował gniew zachęconych przez niego do harców duchów wiatru. Szybkim gestem i wysiłkiem woli by je powstrzymać, ukrócił ich potępieńcze wycie. Powstałą na chwilę ciszę, w mgnieniu oka wypełnił okrzyk bojowy nadjeżdżającego nieznajomego oraz krzyk gargulców…

Nieznajomego? Na wykrzywionej, szpetnej twarzy Stepana zagościł nagle szeroki uśmiech, kiedy wreszcie skojarzył jego barwy i wykrzykiwanymi w obcym mu języku, jednak słyszanymi już wielokrotnie słowami.

Jeśli to on, jako wróg przybywa, zemszczę się za wszystkie jego kazania! Jeśli jako kompan… zazna łaski, łachudra jedna…

Nie miał czasu na obserwowanie jak jego ludzie sobie poradzą z sługami Uzurpatorów. Szybkim ruchem wyciągnął z za paska swój obuch. Ruszył w kierunku walczących, pozwalając by jego demoniczna jucha rozlała się po nie umarłym ciele, pchając je do działania. Saracenka była przygnieciona Stoigniewem, najwyraźniej wpędzonym w sen już na wieki wieków. Nad nimi Wroniec szamotał się z potworem. Miał czas wyprowadzić tylko jeden cios… zdecydował się więc niemal bez zastanowienia. Wybór był prosty. Kopnął z całej siły truchło Nosferata, które w kotłowaninie szmat stoczyło się z Assamitki.

-Wstawaj!– krzyknął. Liczył że nic jej nie jest. W walce, mimo że i on sam nie był słabeuszem nie obytym na polach bitew, była przydatniejsza od niego. Poza tym, pozwolił już sobie spisać Stoigniewa na straty, tak więc utrata kolejnego sługi nie wchodziła w rachubę…
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline