Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2009, 07:43   #5
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Słońce nie zdążyło jeszcze ukazać pełni swego oblicza, gdy Manni dosiadł się do reszty karawany posilającej się jajecznicą. Posiłek, który Alex nakładał łyżką na drewniane talerzyki, parował w chłodnym powietrzu uderzając w nozdrza smakowitym zapachem.

Nim młody Vasqomb podał metysowi jego porcję śniadania odpowiedział najpierw na pytanie MJ, po czym nie przerywając pracy uśmiechnął się smutno pod nosem i powiedział do Sky:
- Tata wcale nie zapomniał o ostrożności – podał talerz nadchodzącym gangerom
właściwie to chciał prosić MJ, by zamontowała w Buggie Rocketa swoje, mniejsze radio a sama obsługiwała radiostację w ciężarówce.- odłożył jeden talerz dla Eda, Ojca, a także Jedediasza, któremu wstawanie o poranku najwyraźniej sprawiało poważny kłopot. Następnie chłopak ukroił sobie pajdę chleba i sam zaczął wyjadać resztki z patelni. Wciąż jednak mówił, przez co nabrał wyglądu wychudzonego chomika, który za wszelką cenę chce napchać do pyszczka jak najwięcej ile zdoła, nim inni mu to zabiorą:
- Zresztą, gdy zatrudniał Ciebie i innych zwiedził trochę te okolice i zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństw, które czyhają na szlaku – przełknął spory kawał pieczywa i wciąż spoglądając na dziewczynę dodał uśmiechając się
- Ale masz rację, Tatko lubi w Dzień Niepodległości usiąść przy kominku, pogawędzić o czasach przed wojną i napić się samogonu. Choć nie wiele pamięta sprzed zagłady, chce w ten sposób oddać hołd tak Dziadkowi i jego bratu, ale także wszystkim poległym ze wschodniego wybrzeża i całych Stanów…

W tym momencie zza namioty wychynął Mortimer i z przesadnie poważną miną chwycił się pod boki. Gdy burknął głośno na syna w jego oczach grały radosne ogniki:
- Co Ty tam pleciesz Młody? Znów zdradzasz moje misterne plany ? – po czym ryknął śmiechem i zbliżył się do syna, który jako jedyny nie zauważył wcześniej ojca i wzdrygnął się słysząc jego głos. Gangerzy parsknęli wypluwając część nieprzeżutej jajecznicy prosto w trzaskający ogień.
Gdy stary Handlarz usiadł poklepując po plecach syna, Rocket nachylił się w stronę Manniego i odpowiedział z szelmowskim uśmiechem:
- Jasna sprawa Sokole Oko, nikogo innego bym ze sobą nie brał – nie, brachu ? – szturchnął Pyro w bok i zaśmiał się radośnie. Drugi ganger zmierzył go wzrokiem i tylko pokręcił głową z degustacją, po chwili sam jednak zaczął się śmiejąc półgębkiem, zamierzając się na pozostawioną przez kompana kromkę chleba.
- ej, spieprzaj dziadu… - warknął kierowca i błyskawicznie wepchnął do ust resztkę pieczywa.

Podobnie jak bracia Dayton młodzi gangerzy często wybuchali beztroskim śmiechem, przekomarzając się nawzajem i nabijając z innych. Byli jednak nie szkodliwi, kilka razy też udowodnili już swoją przydatność, czy to jako zwiadowcy, czy opanowani snajperzy. Choć na razie udawało się karawanie unikać poważniejszych kłopotów.

Wyczyściwszy patelnie resztkami chleba Alex wstał i podniósł jeden z ostatnich talerzy, po czym zwrócił się do ojca:
- zaniosę to Edowi, pewnie znów nie słyszał, jak wszyscy wstają, albo grzebie przy tym swoim gruchocie – Mortimer skinął tylko głową zajęty jedzeniem
- a i zobaczę czy Kot nie chce czasem trochę pieprzu albo soli do tych swoich korzonków i sucharów.

Indiański Szaman nie dołączył do reszty przy wspólnym śniadaniu, miał bowiem tendencje do spożywania posiłków w samotności. Zadowalał się też tylko tym, co miał we własnych sakwach lub, co osobiście zabił. Czasem też dzielił się z towarzyszami swoim podróży swoimi narkotycznymi wizjami, które potrafiły zgasić entuzjazm nawet młodocianych ochroniarzy. Na ogół był jednak nie szkodliwym milczkiem.

Skończywszy śniadanie stary Vasqomb wstał, przeciągnął się leniwie, a następnie poklepał po brzuchu i spojrzał z uśmiechem na kobiety przy ognisku.
- Alex może i czasem dużo gada, szczególnie przy jedzeniu, ale akurat mówił do rzeczy. – skierował wzrok na MJ
- dała byś radę zamontować u niego swoje radio ? – kiwnął głową w stronę młodego gangera.
- To by nam wiele dało - gdy on będzie szalał na przedzie, przynajmniej Manni będzie w stanie nam coś przekazać – mrugnął okiem w stronę Metysa, po czym spojrzał na Sky.
- Nie chciałbym też szarżować przez góry, sam nie znam trasy. Zdaje się, więc na Ciebie, ale chce być w Chamie przed czwartym. Co Ty na to, jakieś pomysły ?
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 05-07-2009 o 07:45.
Nightcrawler jest offline