Wątek: Bad Company!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2009, 23:02   #47
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
Nie istnieje los, ślepy przypadek, cudowny zbieg okoliczności.
Na wszystko mamy wpływ. Na wszystko. Nawet na kulę wypruwającą z nas mózg.
Ty dajesz się wystawić na ostrzał. Ty dajesz się zabić.
I czasami to wszystko to tylko iwyłącznie twoja wina.

- O kurwa, widzisz to!? - Oliviera przebiegł dreszcz. Belgijski głos nie należał do siedzącego niedaleko rusa. Nie należał też do dogorywającego Papieża. Sam Disparu nie miał zwyczaju pieprzyć do siebie z obcym akcentem.
Belg coś zauważył. Całkiem niedaleko. Francuz mógł postawić trzy wagony fajek, że oczojebny "zajebistowóz". Pieprzony doskonały kamuflaż.
- Samochód… Niech to szlag… Jak ten buc Łaciaty czyta mapy!?
Bingo. I zamarł oddech.
- Cicho, kurwa, a jak ktoś tu jest poza Hansami…!? - Rzucił ten pierwszy.
Wszystko jest, jak najpiękniej przejebane. Jestem trupem. Wciąż łapiącym życie trupem.
MYŚL!
Kurwa, zbieranina różnej narodowości. Wśród nich debile nie potrafiący obsługiwać pokolorowanego skrawka papieru. Cały czas w ukryciu, jak ścigana zwierzyna. Unikający większych skupisk wojsk walczących w tej dupie świata.
Czy coś mu to nie przypomina?
Dezerterzy. Psy wojny. W pewnym sensie, nawet swoi.
W pewnym sensie.


Disparu spojrzał na jeńca. Tamten świadomy zagrożenia, leżał plackiem na ziemi. Niezły wybór.
Oliver najciszej, jak potrafił odbezpieczył karabin i przełożył zapasowy magazynek do kamizelki taktycznej. To cacko lepiej mieć pod ręką, jakby co. Jakby to co zwykle.
Zerknął do wozu. Papież leżąc spokojnie, cichutko bełkotał. Tu pomocy nie znajdzie. Co najwyżej morfinowy haj. Nawet chciałby być na jego miejscu.
Trzeba działać. Tamci pewnie się zbliżali.
Aebly oparł się o furgonetkę i zawołał.
- Widzę, że nie my jedni nie chcielibyśmy wpaść na szkopów.. nie szukamy guza.
Zaczęło się. Bez odwrotu.
Kilka cichych szeptów, łamane gałęzie, odbezpieczana broń. Kilka nerwowych sekund.
- Kto jesteś?!
Pieprzona zgraja elokwentnych sukinkotów.
- Z jednej paczki szczurów, które miały czelność zdezerterować z tej wojenki.
Wszystko na jedną kartę. Kartę z głupich domysłów i chwilowych nadziei.
Disparu cały czas rozglądał się na boki. Nie mógł dać się zajść i tak głupio zginąć. Przecież reszta tych głupich sukinsynów nie dałaby rady bez niego trafić palcem do dupy.
- Dezerterzy...? Skąd? Ilu was? Mamy broń, bez sztuczek!
Mają broń. Kurwa, niesamowicie oryginalnie. Olivier pogłaskał spust MPpiątki. Mają broń. Tragicznie zabawne.
- Broń w tych czasach to ma każdy. A jest nas wystarczająco. Nie chcemy walki i nie drzyj się tak głośno, bo nas pieprzone fryce usłyszą. A tego byśmy chyba wszyscy nie chcieli, co?
Porażająca siła argumentów.
- No... Taa... - westchnął już ciszej rozmówca Oliviera - Dobra... To teraz my podejdziemy do wozu, a potem wychodzimy, pogadamy twarzą w twarz. Jasne?
Za łatwo dać sobie wpakować kulkę w ten sposób.
Po kilku nerwowych sekundach dało się słyszeć trzask łamanych gałęzi i niespokojny krok trzech, czterech postaci.
Krew pulsowała w skroniach. Bał się. Bał się, jak nigdy.
Byli blisko. Zaraz po drugiej stronie samochodu. Disparu położył się. Cztery pary nóg obitych w ciężkie, wojskowe buty.
Belgijski akcencik.
- To co, wychodzimy?
Jak zabawa w chowanego.
Trzy...
Francuz przeskoczył do tylnich drzwi auta.
Czte...
Skulił się, by nie wpakować się prosto pod lufy z wypiętą piersią i uśmiechem martwego bohatera.
Ry...
Szybko wychylił głowę, ujrzawszy cztery sylwetki.

Jeśli w ciągu kilku sekund pociski rozerwą jego twarz, to on, tylko on wybrał sobie taki los.
Mógł przecież gnić gdzieś za bezpiecznym biurkiem księgowego. Jedyne co byłoby wtedy śmiertelne to nuda.
A on wybrał inaczej.
Wybierał inaczej przez całe życie.
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.

Ostatnio edytowane przez Lost : 18-07-2009 o 23:34.
Lost jest offline