Nicolas ciągle milczał i obserwował. Jedynie słowa Damiana, w których przywołał Malkavian i Tremerów jako źródła wszelkich problemów nękających Camarille wywołały na jego twarzy mimowolny uśmiech. To było zaiste zabawne. - skwitował w myślach wypowiedź Spokrewnionego. Słowa Ventrue były już o wiele nudniejsze, natomiast wyczyny Hektora wręcz rozbrajały swym poplątanym, pozbawionym sensu wydźwiękiem. W myślach Nico bił jedynie brawo, milczącą pochwałę ku tekstom Nosferatu, który wydawał się jako jedyny ogarniać zaistniała sytuację. Wymachujący pistoletem geniusz w końcu ochłonął nieco, a do głosu doszedł De La Mesas.
Rozpoczęła się właściwa rozgrywka. Dziś jestem wielbicielem demokracji. Dlatego pozwalam sobie wysłuchać głosów członków Rodziny z Laredo. - słowa Lancastera gromkim echem rozniosły się w głowie Nicolasa.
Nadszedł czas, żeby wybierać, a wybór miał znaczenie niebagatelne... znaleźć króla wśród błaznów.
A królem chciał się ogłosić nie kto inny, jak sam De La Mesas, powołujący się na wsparcie ojca rezydującego w San Diego. Do tego dopuścić nie wolno!
Nico podszedł bliżej do Damiana, tak, żeby swoją postawą zakomunikować wszem wobec, iż to właśnie jego poglądy na rzekomy wybór popiera.
- Stworzyć własną domenę... - powiedział to cicho, pół szeptem, jednakże wśród obecnego w pokoju towarzystwa było to doskonale słyszalne.
- Jak się zwykło przyjmować na dostojnych dworach, miejsce błazna zawsze wskazywał palec króla. - furkot kart tasowanych w dłoniach po wypowiedzeniu tych słów przeszył wszechogarniającą ciszę.
- Błazen na tronie? - w tym samym momencie jego wzrok utkwił w osobie Jesusa. - Sami przyznacie, połączenie wybitnie komiczne.
Zrobił krok w stronę Hektora, który bezczelnie tyłem odwrócony do Damiana stał tuz przed nimi.
- Co innego gdy król z czasem sam przemienia się w błazna. A tak bywa... bywa... Jednakże po co narażać się na śmieszność już samym wyborem. - przybliżył nieco głowę do ucha Hektora, po czym dodał. - Pssssyt... tylko nie zabij nas spojrzeniem.
- Nie doszukuj się winnych w tym pokoju Damianie, byłby to zbyt proste. Nie psuj zabawy i dramatyzmu. Winny tej masakry jest gdzieś tam. - teatralnie machnął ręką wskazując okno. - Teraz czeka na nasz ruch.
__________________ "Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk |