Rod ruszył przez ciemny korytarz w drogę powrotną, z niemieckim żołnierzem na barkach. Już chciał postawić kolejny krok gdy z otworu wentylacyjnego usłyszał głos. Pomóżcie! - usłyszał po niemiecku. - Pomóżcie! Nie zostawiajcie mnie! On idzie! Nie dam rady sam uciec! Pomóżcie!
Enfield spojrzał pytająco na tak samo zdezorientowanego Carla po czym położył ogłuszonego Niemca na zimnej podłodze, wyjął nóż i podszedł do otworu wentylacyjnego. - Trzymaj broń w pogotowiu, Carl. Cholera wie co tam może się czaić - mruknął podważając kratkę.
Ta łatwo ustąpiła. Enfield z początku się wahał lecz po chwili, trzymając pistolet maszynowy w jednej ręce, zapalił latarkę i zajrzał do środka. W twarz uderzył go zimny, orzeźwiający powiew. Ściany małego tunelu pokrywał szron. Tak poza tym nie było w środku nikogo. Ani niczego. Wewnątrz panowała martwa cisza. |