Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2009, 22:33   #98
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Najpierw przyszło uczucie ruchu. Najgorsze było w nim to, że pozostawał kompletnie nie namacalny. Tak jakby to nie on się przemieszczał, a tylko odległość między punktem w którym był, a tym w którym chciał się znaleźć, drastycznie i nieubłaganie rosła. W zasadzie każdy punkt w przestrzeni zaczął się od niego oddalać z coraz to większą prędkością.

Jego błędnik, pozostający spory kawałek drogi od tego miejsca zapewne szalał teraz tak, że nawet gdyby mógł, nie byłby w stanie podnieść się z swego szpitalnego łóżka. Zmysły zawodziły go, raz za razem niczym w kalejdoskopie, zlewały się ze sobą, bo po mgnieniu oka rozstąpić się z powrotem, jednak w żadnej mierze nie na wrócić na swoje prawowite miejsce.

Tylko jeden kanał, którym bodźce z zewnętrznego świata docierały do jaźni Samuela pozostawał otwarty i spełniał swoja role jakby chciał się wykazać w imieniu pozostałych. Czysty smak Kwintesencji, bezbarwny, biały w rezultacie zsumowania się i nałożenia wszystkich składających się nań barw, odcieni i faktur, był wszystkim co teraz odczuwał. To było TO uczucie. To było TO doznanie którego ogromu wtedy nie był w stanie przyjąć na swoje barki. Jego udręczone ciało nie było wtedy w wiele lepszym stanie niż obecnie, lecz jego duch był niewyobrażalnie wręcz silniejszy niż wtedy…

Przez chwile wróciło wspomnienie tamtej chwili. Kilka tygodni, może miesięcy, wtedy nie był w stanie tego nawet ocenić. Nieokreślony czas spędzony w brudnej piwnicy mafijnego laboratorium. Już wcześniej przekroczył próg uzależnienia i został zwykłym narkomanem. Środki które mu podawano zaledwie utrzymywały go przy życiu na tyle, by mógł dalej pracować. Głodny, odwodniony, wycieńczony wrak wypełniło wtedy… wszystko. Cały potencjał doczesności przyjęty jednym haustem. Cały ogrom świata na jedną krótką chwilę znalazł się wewnątrz. Na chwilę.



Przebudzenie, najpierw w swoich katatonicznych snach, kiedy zrozumiał co się z nim dzieje, nie chciał pamiętać. Przebudzenia w szpitalu tym bardziej. Może szkoda że go nie zostawili w spokoju? Może osiągnął już wtedy Nirwanę, może odzyskał boskość, niewinność, spełnienie, a oni, niczym niezdarne, marne kopie przynoszącego światło Lucyfera zaoferowali mu, nie, wcisnęli mu na siłę świadomość?

…a teraz znów TO czuł.

Z oddali, delikatnie muskało to jego zespolone zmysły. Dotyk kontrastujących ze sobą słodkich barw. Ledwo słyszalny smak przywodzący na myśl tęczę. Wszystko na raz…

Pierwszy wrócił słuch…

-Osioł ze wypowiem już mnie. Durny nie wierność jestem ośle. Żyje i wiesz. Daje się osłować i nie bez przerwy. Możesz tutaj. Idź już, uważaj możesz bo czas.
-Jej na uratować kark.
zabrzmiało echo w jego umyśle.

Kiedy od głównego strumienia zaczął oddzielać się wzrok, kiedy przepiękna, pełna niedostrzegalnych gołym okiem barw tęcza, zaczęła zawężać swoją gamę, nie wytrzymał…



Przez moment zdawało mu się że wchłaniał całą otaczająca go doczesność jednym, łakomym, drapieżnym, ociekającym krwią kęsem. Podobało mu się to uczucie…
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel

Ostatnio edytowane przez Ratkin : 06-07-2009 o 22:36.
Ratkin jest offline