Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2009, 12:31   #23
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Wilbur zgłosił swoją kandydaturę, a pani prezydent wyglądała na zadowoloną, bardzo zadowoloną. Czyżby jego przypuszczenia okazały się prawdziwe? W takim razie musi grać średnio rozgarniętą, absolutnie posłuszną marionetkę do momentu uczynienia z niego oficjalnego kandydata - zapewne taka postawa zostałaby wykorzystana w pełni przez kontrkandydata z Aurory 1.

-"Prosimy o zachowanie spokoju. Został wprowadzony stan najwyższej gotowości. Na radarze został dostrzeżony obcy statek, nie mamy jednak pewności czy jest wrogo nastawiony."

Taylor odruchowo rozejrzał się nerwowym wzrokiem po pomieszczeniu - oczywiście niczego nie zobaczył, wszystkie działające ekrany w gabinecie pokazywały dane statystyczne i raporty ze stanu przygotować do przeprowadzenia spisu ludności obu jednostek - żadnego podglądu na otoczenie Aurory, żadnych bulai.

- Panie Wilburg, pójdzie pan ze mną na mostek. Musimy się dowiedzieć o tym czegoś więcej.
- Tak pani prezydent.
- Dupoliz, gdy wyszli na korytarz przez ułamek sekundy na twarzy przyszłego wiceprezydenta pojawił się wyraz skrajnego obrzydzenia na myśl o samym sobie. Ile jeszcze będzie musiał słuchać się tej kobiety która od zaokrętowania jak pies aportujący piłeczkę tylko biega pomiędzy mostkiem a swoim gabinetem. "Wilburg"... nawet nie była w stanie poprawnie wypowiedzieć jego imienia. A teraz musiał podążać z mostku do kajuty komandora, Wilbur nadal nie mógł rozgryźć tej kobiety. Kim była? Prostolinijną kobietą którą natchnęło poczucie obowiązku za naród po śmierci męża? Świetnie się kamuflującą wyborną graczką której niedługo wszyscy będą tańczyć jak zagra? Kimś pomiędzy?

W pomieszczeniu już znajdowały się trzy osoby miał wrażenie że dwóch z nich już kiedyś widział ale nie miał pojęcia gdzie. W kantynie? Na mostku? W hangarze? Nieważne...

- Sprawa wygląda tak. Właśnie spotkaliśmy statek kosmiczny, z początku wydawało nam się że to Sylioni. Jednak okazało się że pochodzi on z ziemi. Dowódca okrętu jest Rosjanin imieniem Sasha. Pewnie zastanawiacie się po co was tutaj zebrałem widzicie, zostałem zaproszony na ich statek. Pozwolono mi zabrać ze sobą kilku ludzi, zostaliście wybrani, ponieważ uważam was za najlepszych fachowców w swojej dziedzinie. Postaracie się dowiedzieć jak najwięcej o tamtym statku, jego technologii, uzbrojeniu i kontrakcji. Oczywiście musicie to załatwić dyskretnie.
- Nalegam bym ja i Wilbur również zostali dołączeni na listę, jako prezydent, jestem zobowiązana nawiązać rozmowę z przywódca tamtych ludzi. Cieszę się przy tym że nie tylko nam udało się uciec z ziemi.
- Dobrze, niech tak będzie. Spotykamy się w hangarze za godzinę. -
Zwrócił się w stronę jednego z obcych mężczyzn – Pana zadaniem będzie również doprowadzić jeden z transportowców do statku w który mógłby polecieć bez narażania nas na zbędne niebezpieczeństwo.

W ciągu kolejnej godziny Wilbur podjął kilka nieskutecznych prób zmiana zdania pani prezydent na temat jej obecności w podróży na rosyjską jednostkę. Niebezpieczeństwo, rozpraszanie władzy, plotki o wadliwym funkcjonowaniu statków - nic niestety nie poskutkowało.

- Miło mi was gościć na pokładzie Equariusa.-Equarius? Przynajmniej nie nazwali go słowem ze swojego barbarzyńskiego języka - sojuz, sputnik, wostok - paskudne nazwy paskudnych statków.

- Proszę siadajcie. Więc jak się domyślam pan jest dowódcą jednego z okrętów tak?
- Zgadza się, drugim dowodzi Admirał Perly, mój bezpośredni dowódca..
- Perly, gdzieś już słyszałem to nazwisko... Kim są twoi towarzysze?
- Jestem Laura Reagan, prezydent Aurory 1 i 2. Ten młody człowiek to kandydat na wiceprezydenta Wilbur Ulysses Taylor


Wilbur zdziwiony spojrzał na panią prezydent - "młody człowiek"? - spróbował ocenić jej wiek wzrokiem, przecież był mniej więcej w jej wieku... może odrobinę młodszy.

- Wydawało mi się że pani kadencja już minęła, czy prezydentem nie powinien być Adama
- Niestety prezydent Adama zginą w jednym z ataków Sylionów, byłam więc zmuszona objąć to stanowisko .
- Aha rozumiem, przykro mi to słyszeć


Taylor na razie milczał, zdawał sobie sprawę z danej mu szansy ale musiał to wykorzystać bardzo rozsądnie. Wymiana grzeczności między dowódcami średnio go interesowała, a na dodatek jego wtrącenie się przed starszych "stopniem" mogłoby zostać uznane za... niestosowne.
 
Potwór jest offline