Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2009, 11:59   #49
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
Walka pomiędzy krasnoludami a gargulcami rozgorzała na dobre. Na nic się zdała przewaga liczebna przy wprawionych w bojach brodaczach. Co chwila kolejny wrogi stwór padał, tryskając posoką na wszystkie strony, z odciętym fragmentem ręki bądź zmiażdżoną czaszką.
Odcięte kończyny co rusz "wzbijały" się w powietrze, opadając na bezładnie umiejscowione na posadzce, nieruchome tułowia ich właścicieli. Kolor posadzki w skarbcu zmienił się w chwilę z marmurowo białego na krwistoczerwony. Jęki i wrzaski zranionych i poharatanych stworów wypełniały komnatę przez dłuższy czas..

Thorius otarł twarz z potu. Na placu boju oprócz niego został tylko Grumil i cztery gargulce. Krasnolud, zupełnie jak jego towarzysz odczuwali zmęczenie. Walka nie była trudna, obydwaj bowiem przewyższali swym fachem umiejętności nawet tak dużej grupy gargulców, jaka była na początku. Była jednak męcząca, z racji przebywania w dusznych podziemiach w pełnym ekwipunku. Do tego Thorius dawno już nie walczył z taką zawziętością i zapalczywością, bardziej odpowiednią dla młodziana niż doświadczonego krasnoluda. Splunął flegmą na podłogę. Posadzka, w całości już oblana krwią, była niezwykle śliską przeszkodą. Obydwaj musieli poruszać się z niebywałym skupieniem, by nie zaprzepaścić swojej szansy na wygraną. Gargulce nie miały problemu z poruszaniem się, i śmiało mogły we czwórkę uzyskać jeszcze przewagę nad krasnoludami z ograniczonymi zdolnościami motorycznymi. Wycofały się one jednak na bezpieczną odległość od rozgrzanych bojem brodatych wojowników.
- No co jest? - wrzasnął w ich stronę Grumil - Macie dość!

Thorius spostrzegł kątem oka, że coś wyłania się z najciemniejszego rogu komnaty. Skupił wzrok i po chwili dojrzał, jak w ich stronę zbliża się kolejny gargulec. Ten jednak różnił się jednak znacznie od tych, których zwłoki walały się wokół. Był o wiele większy i bardziej barczysty. Na tyle, że spokojnie przewyższał krasnoludów. Miał gładką i błyszczącą skórę koloru jasno szarego, jednak najciemniejszą z dotychczas spotkanych tutaj Gargulców. Jego głowę zdobiła korona. Ewidentnie za mała jak na jego gabaryty.
Thorius łatwo stwierdził więc, że jest on czymś w rodzaju króla Gargulców.

- Hrrrrrrggggg - zaaharczał stwór - Niedobrggghhhhzzzzee.
Obaj krasnoludzi spojrzeli na pokracznego króla gargulców, a potem na siebie.
- Niedobrggghhhhzzzze, małegggrr brrrrodathee pokrrregkii.
Thorius spojrzał ponownie na koronę na głowie gargulca. Przez chwilę pomyślał, że to ona, upragniona Korona Władzy. Na szczęście dzięki kapłanowi widział tą prawdziwą. Ta była tylko marną imitacją.
- Jaaaahhhm Krrrggoool. Czehhhmu wy zaaagrhhrbić moiggggh poddahhhrrgnych?
Gargulec patrzył przenikliwym wzrokiem na krasnoludów.

Krasnoludzi zaś spojrzeli po sobie.
- Co robimy?
- Nie wiem. Pogadaj z nim?
- Ja? Nie ma mowy. Ty jesteś bardziej wygadany ode mnie!
- Moja dyplomacja sprowadza się do kufla piwa i tego topora!
- A ja...
- Noooghhh!
- wrzasnął ponownie Gargulec, przerywając cichą debatę brodaczy.
Thorius westchnął, ponownie splunął na posadzkę. Oparł się o topór, by dać odpocząć ramionom i zaczął mówić.
- To byli twoi poddani? Nie no, kurza twarz, ale ja podobieństwa nie widzę.
A ty, Grumil?
- przyjaciel tylko kiwnął przecząco głową - Jeden z nich rzucił się na mnie, jak tylko weszliśmy. Samoobrona i te sprawy, co mogłem uczynić? Rozciachałem go toporkiem. A że krew tryska wszędzie i mało tu miejsca, to i pod nogi krew wypłynęła. Nie wiem, czy to na pewno krew była, bo z początku tego nie przypominała, ale śliskie to jak cholera! No i żem się poślizgnął na tej krwi, a mój topór niechybnie trafił dwóch, może trzech z tych tutaj. No a dalej to nie ma co opowiadać. Efekty widać jak na dłoni.
Krótka przerwa na złapanie oddechu. I powstrzymanie śmiechu.
- No, w każdym bądź razie, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. To było niechcący. A właśnie! Zdaje się że jesteś tu królem. - Thorius znacznie zmienił ton rozmowy, z przyjacielskiego na wrogi - Skąd masz tą koronę, co na łbie twym widnieje? Co o niej wiesz? I gdzie skarby stąd się podziały?
Podniósł topór, jakby zaraz miał się rzucić na Gargulca.
- Lepiej mów, chyba że wolisz zakończyć swój żywot w tej chwili, tak jak twoi poddani?!

Krasnolud zbyt wiele przeżył, by bać się takiego stworzenia. Miał dodatkowe wsparcie, więc czuł się niepokonany. Czuł, że Korona jest już blisko. Nie wiedział tylko jak długo zejdzie mu jej odnalezienie. W ogólnym rozrachunku, to "blisko" zdawało się być w tym samym miejscu co "na początku wyprawy"...
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline