Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2009, 16:53   #102
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
To, co zdarzyło się gospodzie było już historią, złudzeniem, snem. Bartel King, upadły skrzydlaty szedł teraz zamykając pochód wraz z gromadą podobnych jemu. Szedł brodząc po kostki w błocie, w szlamie, ściekach. Jakby wdepnął w czystą kałuże to by się uradował. Nigdzie jednak takiej nie było i nie zauważyłby jej, gdyż myślami biegł gdzie indziej.
"[...]wspominał o nich w lesie Kevin, kiedy go zatrzymałem. W sumie dowiedziałem się tego samego, co ty, przy czym… Ugryzione z drugiej strony, że tak powiem. Ostrzegał przed tymi, którzy chcą obalić Gabriela i radził, żeby uważać w rozmowach z nimi, o ile nie unikać ich w ogóle."

Słowa Diriaela wibrowały mu w głowie.
"[...]Nie mów o tych mrzonkach"
W tamtej chwili Kevina spojrzenie mówiło nie wiele. Lecz słowa jego były ciche i lodowate. Nie chciał za bardzo rozmawiać o walce z Gabrielem. Ale co powodowało jego poruszenie?
"Przewodzenie grupie przestępców w celu przejęcia władzy w Pierwszym Mieście. A tak naprawdę naszym celem było zjednanie sobie posłów, którzy z kolei zatwierdzaliby ustawy traktujące o szeroko pojętej pomocy dla ludzi… Niestety, nie docenialiśmy Gabriela. Trzymał w garści przeważającą większość Rady."

Kurt, miał jakąś wiedzę na ten temat. Na temat Gabriela i całej tej kampanii przeciw niemu. Jego sowa dawały wrażenie oczywistych:

"[...]jesteś z nami lub przeciwko nam"

Toczyła się walka. Walka, której Bertel wcześniej nie zauważał i a teraz nie rozumie. Aranox w całym tym harmidrze nie odpowiedział na pytanie. Albo po prostu nie chciał odpowiedzieć. Nie wyjawił, co Oni tu wyprawiają i o co toczy się gra. Może to zaniedbanie, ogólny rozgardiasz. A może wyrafinowanie.

Sprawy się skomplikowały. Achrol i Asael siedzą w więzieniu, z którego, wierząc w słowa przewodnika Aranoxa, zaraz wyjdą. Może dzięki temu dowiedzą się więcej niż oni? Może. Sami zaś udali sie do rebeliantów.

Idąc i wspominając to wszystko Bartel pomyślał, że mogą być z tego kłopoty. Wcześniej się cieszył. A że to słuszna sprawa, że solidarność. Dupa. Nic nie jest dobrego, jeśli jeden z nich mówi, że to może śmierdzieć. A może.

**************

Przyśpieszył trochę kroku. Położył rękę na ramieniu Diriaela i gdy ten się obrócił, Bartel przyłożył palec do swoich ust.
- ććśśśssiiiii - zaszeptał i po chwili jego usta wypowiedziały bezgłośne - pogadajmy.

- Czy ten cały Kevin powiedział ci coś jeszcze? - Mówił szeptem idąc powoli z Diriaelem (o ile ten się zgodził porozmawiać) jakieś kilka metrów przed sobą mieli resztę.
- Jakie miałeś wrażenie odnośnie Kevina podczas rozmowy? Mówił poważnie?
- Uważam, że musimy być ostrożni i nie powinniśmy się na wszystko zgadzać od tak... I musimy porozmawiać, raz jeszcze z Wilkiem.

**************

Dom, a raczej kamienica wyglądała imponująco jak na tą całą mieścinę. Musieli trochę poczekać na wizytę. Był wieczór, a wieczorem, niektórzy biorą kąpiel albo wieczerzą. Usadowili ich w pokoiku, coś na kształt poczekalni. Chwilę później zaprosili ich do Lucjusza, jak się okazało, głowy Rebeliantów.

Inicjatywę przejęła Ebriel. Przedstawiła nas, każdego po kolei. Ogólnie rozmowa wydawała się bardzo naturalna. Wszystkie pytania napotykały na przychylną reakcję. Odpowiedzi były zadowalające. Najciekawsza była geneza powstania świata. Dość dziwaczna i niebezpieczna, jeśli chodzi o Pierwsze Miasto. Bartel postanowił nie wierzyć temu do końca. Tak jak Kurt z tego, co się mu wydawało. Nie słyszał o żadnych "podziemnych" a dość często bywał na ziemi. Ba, nawet nie dość, tylko po prostu często. Z tym, że o ruchu oporu też nie słyszał.

Cała ta sytuacja była aż nadto pociągająca. Skrzydlaty odrazu chciałby się przyłączyć do tej wizji i ruszyć do walki z zastępami Gabriela. Chciałby żeby nie było różnic rasowych. O taki eden, raj na ziemi. Wszystko to tylko sprowadza się do jednego. Czemu i do czego ostrzegał ich Wilk? Maił podstawy, jako ich najemnik, by się czegoś obawiać. Tylko, czego?

Bartel stał na uboczu. Chciałby się stać niewidzialny i zajrzeć w różne zakamarki. Niestety, przysłuchiwał się tylko mówcom i uważnie obserwował Lucjusza.

Bartel jak najbardziej ma zamiar skorzystać z oferty Lucjusza i udać się jak najszybciej na odpoczynek. Wyrko jest teraz jednym z priorytetów. To był bardzo długi dzień.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline