Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2009, 14:39   #58
Buzon
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
Zorg

Wędrowałeś uliczkami spustoszonego miasta. Twoim celem było znalezienie godnego według Ciebie przeciwnika. Niestety jedyne co mogłeś znaleźć to rozszarpana albo pocięte ciała obrońców lub też zmasakrowane ciała napastników. Twoje orcze oręże nie miało szans na kolejne jego użycie.

Idąc uliczkami nieznanego Tobie miasta dochodziły do twoich uszu ubolewania kobiet nad stratą swoich mężów, synów i oblubieńców. Dziwiło cię tylko to, że te kobiety płaczą nie widząc nawet ich ciał. Parsknąłeś śmiechem i dalej przemierzałeś miasto. W jednym z zaułków zauważyłeś rannego halabardnika. Miał on rozciętą kolczugę spod której wypływała krew. Podszedłeś bliżej. Człowiek ten był blady na twarzy. Przy nim spoczywała strażnicza halabarda. Człowiek kurczowo trzymał się za miejsce gdzie miał ranę. Z każdą sekundą jego oddech był coraz płytszy. W mgnieniu oka nieszczęśnik wyginał się we wszystkie strony jakby jego ciało dostawało szybkich i mocnych skurczów. Wśród krzyków jakie wydawał usłyszałeś szaleńcze zdanie:
-" Dobij mnie!! Proszę dobij mnie!"
Na początku nie wiedziałeś co czynić. Zdanie które on wypowiedział wybiło cię z równowagi jaka panowała w Tobie nim tu dotarłeś. Szaleńcze krzyki bólu nie pomagały ci podjąć decyzji. Od Ciebie zależało czy ten człowiek zginie czy w męczarniach zafundowanych mu przez napastników czy też umrze szybką i bezbolesną śmiercią zadaną z twojej ręki.

Sonnillon
Kiedy miałeś pewność, że nie zostałeś zauważony a wrogowie stali idealnie do ciebie plecami walcząc z towarzyszami Moresa postanowiłeś wkroczyć. Byłeś w pełni skupiony. Kiedy dobyłeś oba swoje ostrza i spadałeś za plecami swoich wrogów czas spowolnił się dla Ciebie. Nim wylądowałeś dostrzegłeś małą nierówność tuż pod twoimi nogami. Zdążyłeś ją ominąć. Wylądowałeś bezpiecznie. A raczej tak ci się wydawało.

Pewny siebie ruszyłeś na napastników. Skierowałeś swój piecz prosto na plecy jednego z wrogów. Już wyobrażałeś sobie jak twoje ostrze rozcina mu plecy na pół kiedy omal nie upadłeś na ziemię wydając przy tym lekki okrzyk a raczej pisk bólu. Kiedy robiłeś krok do przodu Twoja lewa noga trafiła na jeden z kamieni który wystawała z rozwalonego bruku pod twoimi nogami. Noga ześlizgnęła się po nim i nawet twa zdolność nie miała szans ci pomoc w tej sytuacji. Ból przeszył Twoje ciało zaczynając od kostki a kończąc na czubku głowy. Przeszyły cię także ciarki. Podtrzymując się muru budynku pozostało ci tylko obserwowanie dalszego przebiegu walki. Byłeś na siebie wściekły. Dałeś się wyłączyć z walki jak jakiś pierwszoroczniak.

Obserwowałeś jak Mores i jego ludzie walczyli z Lyakninami. W szybkim tempie rozgromili dwóch z trzech wrogów. Zauważyłeś ze ostatni z nich zamierza uciec ale ty i twoje ostrze byliście szybsi. Kiedy bestia obróciła się zatopiłeś swój miecz tuż pod mostkiem. Pęd jaki bestia nadała sobie robiąc obrót przyczynił się tylko na twoją korzyść. Twoje ostrze gładko przeszyło bestię na wylot. Podniosła ona rękę na ciebie w celu zaatakowania ale ty przekręciłeś swoje ostrze a jej ciało wygięło się i po wyciągnięciu swojego ostrza pozwoliłeś bestii upaść na glebę.

Grimr

Udało ci się. Nareszcie znalazłeś przeciwników. Ale tym razem to ty miałeś nad nimi przewagę. Ostatnio ty zostałeś zaatakowany ciosem w plecy ale tym razem sytuacja uległa zamianie. Miałeś przed sobą dwóch Krwiopijców. Stojąc u boku demona wyprowadziłeś sztych, wypowiadając przy tym słowo: "niespodzianka!". Twój oręż wbił się między zebra wampira trafiając go prosto w jego serce. Jedyne co twój oponent zdążył zrobić to plunął w twarz człowiekowi, który stał przed nim. Twój demon chciał zrobić to samo ale jego słowo "niespodzianka!" bardziej przypominało ryk bestii co umożliwiło wampirowi uniknąć jego ciosu. Ale nic straconego ponieważ wampir leżał na ziemi. Spojrzałeś przed siebie zauważyłeś łucznika który sięgał po drugą strzałę. Spojrzałeś ponownie na wampira. Leżał na brzuchu. Z jego karku wystawał strzała. Na sam widok złapałeś się za kark czując dziwne mrowienie. Cieszyłeś się, że nie byłeś na miejscu tego wampira.

Przed Tobą stał już tylko oddział pod dowództwem Moresa. Miałeś nadzieje, że i on Sobie poradzi. Niepokoiło cię tylko to, że nie widziałeś aby Synek brał udział w walce. Przypuszczałeś już najgorsze. Najgorsze dla niego.

Mores

Wydałeś rozkazy. Ale twe groźby bardziej rozbawiły twych podkomendnych niż ich przestraszyły. Miałeś zamiar komuś przywalić. Ale twoje plany przerwał pisk bólu. Spostrzegłeś jak Sonnillon podpierał się o ścianę budynku. Parsknąłeś śmiechem. Zza twoich pleców gdzie był łucznik i halabardnik usłyszałeś krzyk. Brzmiało jak słowo "niespodzianka". Po tym słowie usłyszałeś krzyk bestii. Obróciłeś się za twoimi plecami zamiast dwóch wrogów stał Grimr i jego podopieczny. Zaskoczony myślałeś skąd on się tu wziął!?. Postanowiłeś to później wyjaśnić. Znów zrobiłeś pół obrót i skierowałeś się ku ostatnim wrogom.

Bestie napierały na twój oddział. Ale ty i twoi kamraci szybko zabiliście dwóch z trzech przeciwników. Ostatni wiedział, że nie ma szans rzucił się do ucieczki. Miałeś zamiar ruszyć za nim ale nie było już takiej potrzeby. Z pleców wystawało mu ostrze miecza należącego do Sonnillona. Bestia podniosła rękę do góry ale nim zdołała uderzyć jej ciało się wygięło a ty zauważyłeś jak ostrze w jej ciele przekręciło się. Byłeś pewny co uczynił Sonnillon. Ciało bestii opadło na ulicę. Czas walki dobiegł końca.

Wszyscy

Usłyszeliście róg wojenny. Każdy z was wiedział co oznaczał specyficzny dźwięk przez niego wydany. Oznaczał on odwrót. Resztki armii wroga uciekły z miasta. Odnieśliście kolejne zwycięstwo jako wy ale jako pierwsze jako drużyna. Każdy z was cieszył się, że zabił kilku wrogów.

Grimr, Sonnillon, Mores
Byliście prawie w komplecie. Brakowało wam tylko Dziewczyny, elfa i druida. Los jaki spotkał elfa zna tylko Sonnillon ale losy dwóch pozostałych były wam nieznane. Wiecie teraz jedno. Jeśli nie znajdziecie tej dwójki żywej to będziecie musieli uzupełnić waszą drużynę jedną osobę bo inaczej glejt straci swą moc jaką wam daje.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824
Buzon jest offline