Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2009, 15:20   #62
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Obok pojazdu stał obdarty, około trzynastoletni wyrostek i z cielęcym wyrazem twarzy wpatrywał się w siedzącą obok Craiga Keirę. Mężczyzna zastanawiał się kiedy z półotwartych ust zacznie spływać mu ślina. Najwyraźniej chłopak wkroczył w wiek, kiedy kobiece wdzięki zaczynają przemawia do wyobraźni, a trzeba było przyznać, że czarodziejka mogła poruszyć każde męskie ciało, nie tylko tak młode i niezaspokojone.
Uśmiechnął się i odezwa do niego przerywając pełną skupienia kontemplację:
- Hej chłopcze chcesz zarobić miedziaka?
Wyrostek oderwał z wyraźnym trudem oczy od piersi Keiry, słowo "zarobić" miało jednak jeszcze wyraźnie wyższy poziom w jego hierarchii niż "kobieta", i poparzył na mężczyznę:
- Co trza?
Konkretności zdecydowanie nie można mu było odmówić, Savras uśmiechnął się i wskazał na oddalającego się dowódcę i jego oddział:
- Pobiegnij za tamtym najemnikiem i powiedz mu, że chce z nim porozmawiać na temat usług jakie świadczy.
- He?
- Chłopak nie był jednak bystrzakiem. Gapiąc się na czarodziejkę najwyraźniej nie zanotował, co dzieje się na ulicy. Craig machnął tylko ręką i powiedział szybko widząc, że jeździec zaraz zniknie za zakrętem:
- Chce go wynająć, tego jeźdźca - Wskazał mu kierunek - biegnij chłopcze!

Słysząc pokrzykiwania za sobą, żołnierz odwrócił się w siodle i popatrzył na obdartusa lekko marszcząc czoło. Już miał go odepchnąć, gdy ten dopadł do niego i zaczął go ciągnąć za stopę w strzemieniu. Kolejny żebrak, pomyślał z niesmakiem, gdy dotarło do niego, że młody mamrocze coś o zarobku. Spojrzał w kierunku z którego przybiegł wyrostek i zobaczył odkryty, konny pojazd, często używany do przejażdżek po mieście, z dwojgiem bogato ubranych pasażerów w środku. Zawrócił konia i podążył w ich stronę. Ukłonił się lekko i powiedział:
- Marcelus Dommi, kapitan drugiej kompanii Szarych Płaszczy, najlepszego oddziału najemników w tej części świata - powiedział z pewnością i dumą w głosie - Podobno jesteście Panie zainteresowany naszymi usługami - Popatrzył z ciekawością na bogato ubranego mężczyznę. Nie wyglądał na typowego przedstawiciela gnuśnej szlachty. W jego ruchach było coś co przywodziło na myśl przyczajonego do skoku wilka.
- Craig Savras i moja żona Keira - Mężczyzna przedstawił piękną kobietę obok, a potem przeszedł od razu do konkretów - Szukamy wykwalifikowanego oddziału do ochrony całej twierdzy.
- Jak dużej twierdzy? Bierzemy pieniądze z góry i nie przechodzimy w grupie mniejszej od setni. Będę musiał również zapytać o wrogów oraz przedstawić was Tarczy Kowadłu, naszemu kapłanowi Helma. Nie podejmujemy się niewykonalnych zadań.
- Twierdza nie jest duża, setnia żołnierzy będzie doba na początek. Mamy dość kłopotliwą lokalizację: Pomiędzy czarodziejami z Thay, Murghom i Ziemiami Hordy, ale jeszcze nie zdążyliśmy nadepnąć na odcisk żadnemu z sąsiadów
- Savras błysnął zębami w uśmiechu jeszcze mocniej upodabniając się do wilka - Natomiast poprzedni, oczywiście całkowicie nielegalny właściciel tego miejsca, będzie prawdopodobnie chciał je odzyskać, wraz z tym co pozostawił pospiesznie uciekając.
Zatrzymamy się na tę noc w zajeździe naprzeciwko. Jeśli będziecie skłonni do dalszych rozmów, zapraszamy. Może wieczorem zechcesz przyjść kapitanie wraz z waszym kapłanem?

Jeździec skinął głową i bez słowa zawrócił konia. Jego ludzie wyraźnie doskonale zdyscyplinowani ruszyli za nim równym krokiem.

- Mam nadzieję, że zgodzą się do nas przyłączyć - Powiedział Craig obserwując ten pokaz - Byliby bezcennym nabytkiem, zwłaszcza jeśli posiadają kadrowego kapłana. Słyszałem o takich formacjach. Są bezwzględnie posłuszni swemu dowódcy i całkowicie wierni temu, kto ich wynajmuje.
- Miejmy nadzieję, chociaż ja bardziej mam nadzieję, że uda nam się nie sprowokować znacznie większych sąsiadów. Właśnie mi się przypomniało coś jeszcze: Muszę zakupić pewne zwoje, pomogą mi w zbadaniu właściwości naszego zamku. Chyba nie zaufałabym nikomu obcemu w tej sprawie.
- Chcesz to zrobić od razu? Czy może zostawimy to sobie na jutro? Ja osobiście też zakupiłbym kilka przydatnych czarów: Tak na wszelki wypadek.
-Dziś już nie mam ochoty na nic prócz ciepłej kąpieli i...
- przygryzła wargę i uśmiechnęła się.
Mag uśmiechnął się lekko, doskonale wiedział, co od pewnego czasu chodziło jej po głowie. Udawanie, że nie dostrzega lub nie rozumie prowokacji Keiry było takie zabawne.
Rzucił monetę chłopcu, który cały czas stał obok pojazdu i zawołał do przewodnika:
- Ruszaj dobry człowieku.
 
Eleanor jest offline