Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-07-2009, 15:50   #61
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Czarodziejka przyglądała się całej scenie ze spokojem wymalowanym na twarzy. Nie mogła nic pomóc, jej czary nie zawierały w sobie wody, a nawet jeśli to nie miała pojęcia, czy marnowałaby na to swoją moc, bowiem karczma i tak była już stracona. Craig poradził sobie bez problemów, co oczywiście było zgodne z przewidywaniami. W okolicy zebrał się już spory tłumek i ludzie podawali sobie wiadra z wodą. Oczywiście nie miało znaczenia to, że pali się ta karczma, po prostu chcieli ochronić pobliskie domy i zabezpieczyć tym samym własny dobytek. Savras prowadził ku niej już zdruzgotanego kucharza, mogła się domyślić co mu zaproponował. No cóż, pewnie nie o takim życiu marzył, nie w jakimś małym zameczku w środku niczego, ale prawdę mówiąc Keira nie widziała dla niego zbyt wielu wyjść. Uśmiechnęła się więc przyjaźnie i miło. Pozory trzeba zachowywać.

-Bardzo nam przykro z powodu twojej straty. Ale jestem pewna, że pracując u nas szybko odzyskasz to co straciłeś. Płacimy złotem.
Mężczyzna namyślał się szybko i intensywnie.
-A jakie mam wyjście? Nie mam! Zgadzam się. Ale szkoda moich pracowników...
Spojrzał na pomagających gasić pożar ludzi ze smutkiem w oczach. Temu jednak Keira zaradziła szybko.
-Potrzebujemy jeszcze sporo ludzi, więc jeśli za nich ręczysz to ich przyjmiemy. Oczywiście tylko tych, którzy zechcą się sprowadzić do naszego zamku.
Iskierka nadziei pojawiła się w oczach Quintona.
-Zgoda, porozmawiam z nimi.
-Cieszę się. Załatwiamy na dobrą sprawę całą karawanę, która zapewne wyruszy jutro. Z tego głównego placu, wybacz, ale zapomniałam jak się nazywa... Będzie jednak dość rozpoznawalna no i sami będziemy nadzorować załadunek.


Gdy się oddalił, Keira wzięła swojego mężczyznę pod ramię, ruszając spokojnie w drugą stronę.
-Tam widziałam jakąś gospodę, w której można będzie przenocować. W sumie nie wyszło źle, nawet najeść się zdążyliśmy.
Zaśmiała się ze swoich okrutnych myśli i przytuliła mocniej do Craiga.
-[i]Jest jeszcze wcześnie, a najemników najprościej spotkać wieczorem w karczmie. Może dobrze byłoby znaleźć miejsce gdzie się zbierają.[i]
Craig rozejrzał się za przewodnikiem, który powinien się kręcić gdzieś w pobliżu. Dziewczyna jednak pociągnęła go znowu do przodu.
-Najpierw znajdziemy nocleg, potem będziesz szukał najemników. Kiwnij tylko przewodnikowi by się nas trzymał.
Karczma, którą zauważyła, była ledwie przecznicę dalej a Keira już nie miała ochoty jechać nigdzie dalej. Wyglądała schludnie i porządnie, przynajmniej tak od zewnątrz a i okolica była w miarę niezła. Już mieli przechodzić przez brukowaną ulicę, gdy tuż przed nimi najpierw pojawił się szpakowaty jeździec w zbroi a za nim szli pieszo jacyś zbrojni, ubrani w jednakowe szare płaszcze. Czarodziejka przypatrywała się im przez chwilę.
-To jacyś tutejsi żołnierze lub straż?
-E pani, to najemnicy, kręcą się tu i ówdzie. Te to chyba szare miecze albo płaszcze, diabły wiedzą.

Przewodnik wzruszył ramionami, a Storm spojrzała porozumiewawczo na Savrasa.
-Może i tym razem będziemy mieli szczęście?
 
Sekal jest offline  
Stary 13-07-2009, 15:20   #62
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Obok pojazdu stał obdarty, około trzynastoletni wyrostek i z cielęcym wyrazem twarzy wpatrywał się w siedzącą obok Craiga Keirę. Mężczyzna zastanawiał się kiedy z półotwartych ust zacznie spływać mu ślina. Najwyraźniej chłopak wkroczył w wiek, kiedy kobiece wdzięki zaczynają przemawia do wyobraźni, a trzeba było przyznać, że czarodziejka mogła poruszyć każde męskie ciało, nie tylko tak młode i niezaspokojone.
Uśmiechnął się i odezwa do niego przerywając pełną skupienia kontemplację:
- Hej chłopcze chcesz zarobić miedziaka?
Wyrostek oderwał z wyraźnym trudem oczy od piersi Keiry, słowo "zarobić" miało jednak jeszcze wyraźnie wyższy poziom w jego hierarchii niż "kobieta", i poparzył na mężczyznę:
- Co trza?
Konkretności zdecydowanie nie można mu było odmówić, Savras uśmiechnął się i wskazał na oddalającego się dowódcę i jego oddział:
- Pobiegnij za tamtym najemnikiem i powiedz mu, że chce z nim porozmawiać na temat usług jakie świadczy.
- He?
- Chłopak nie był jednak bystrzakiem. Gapiąc się na czarodziejkę najwyraźniej nie zanotował, co dzieje się na ulicy. Craig machnął tylko ręką i powiedział szybko widząc, że jeździec zaraz zniknie za zakrętem:
- Chce go wynająć, tego jeźdźca - Wskazał mu kierunek - biegnij chłopcze!

Słysząc pokrzykiwania za sobą, żołnierz odwrócił się w siodle i popatrzył na obdartusa lekko marszcząc czoło. Już miał go odepchnąć, gdy ten dopadł do niego i zaczął go ciągnąć za stopę w strzemieniu. Kolejny żebrak, pomyślał z niesmakiem, gdy dotarło do niego, że młody mamrocze coś o zarobku. Spojrzał w kierunku z którego przybiegł wyrostek i zobaczył odkryty, konny pojazd, często używany do przejażdżek po mieście, z dwojgiem bogato ubranych pasażerów w środku. Zawrócił konia i podążył w ich stronę. Ukłonił się lekko i powiedział:
- Marcelus Dommi, kapitan drugiej kompanii Szarych Płaszczy, najlepszego oddziału najemników w tej części świata - powiedział z pewnością i dumą w głosie - Podobno jesteście Panie zainteresowany naszymi usługami - Popatrzył z ciekawością na bogato ubranego mężczyznę. Nie wyglądał na typowego przedstawiciela gnuśnej szlachty. W jego ruchach było coś co przywodziło na myśl przyczajonego do skoku wilka.
- Craig Savras i moja żona Keira - Mężczyzna przedstawił piękną kobietę obok, a potem przeszedł od razu do konkretów - Szukamy wykwalifikowanego oddziału do ochrony całej twierdzy.
- Jak dużej twierdzy? Bierzemy pieniądze z góry i nie przechodzimy w grupie mniejszej od setni. Będę musiał również zapytać o wrogów oraz przedstawić was Tarczy Kowadłu, naszemu kapłanowi Helma. Nie podejmujemy się niewykonalnych zadań.
- Twierdza nie jest duża, setnia żołnierzy będzie doba na początek. Mamy dość kłopotliwą lokalizację: Pomiędzy czarodziejami z Thay, Murghom i Ziemiami Hordy, ale jeszcze nie zdążyliśmy nadepnąć na odcisk żadnemu z sąsiadów
- Savras błysnął zębami w uśmiechu jeszcze mocniej upodabniając się do wilka - Natomiast poprzedni, oczywiście całkowicie nielegalny właściciel tego miejsca, będzie prawdopodobnie chciał je odzyskać, wraz z tym co pozostawił pospiesznie uciekając.
Zatrzymamy się na tę noc w zajeździe naprzeciwko. Jeśli będziecie skłonni do dalszych rozmów, zapraszamy. Może wieczorem zechcesz przyjść kapitanie wraz z waszym kapłanem?

Jeździec skinął głową i bez słowa zawrócił konia. Jego ludzie wyraźnie doskonale zdyscyplinowani ruszyli za nim równym krokiem.

- Mam nadzieję, że zgodzą się do nas przyłączyć - Powiedział Craig obserwując ten pokaz - Byliby bezcennym nabytkiem, zwłaszcza jeśli posiadają kadrowego kapłana. Słyszałem o takich formacjach. Są bezwzględnie posłuszni swemu dowódcy i całkowicie wierni temu, kto ich wynajmuje.
- Miejmy nadzieję, chociaż ja bardziej mam nadzieję, że uda nam się nie sprowokować znacznie większych sąsiadów. Właśnie mi się przypomniało coś jeszcze: Muszę zakupić pewne zwoje, pomogą mi w zbadaniu właściwości naszego zamku. Chyba nie zaufałabym nikomu obcemu w tej sprawie.
- Chcesz to zrobić od razu? Czy może zostawimy to sobie na jutro? Ja osobiście też zakupiłbym kilka przydatnych czarów: Tak na wszelki wypadek.
-Dziś już nie mam ochoty na nic prócz ciepłej kąpieli i...
- przygryzła wargę i uśmiechnęła się.
Mag uśmiechnął się lekko, doskonale wiedział, co od pewnego czasu chodziło jej po głowie. Udawanie, że nie dostrzega lub nie rozumie prowokacji Keiry było takie zabawne.
Rzucił monetę chłopcu, który cały czas stał obok pojazdu i zawołał do przewodnika:
- Ruszaj dobry człowieku.
 
Eleanor jest offline  
Stary 16-07-2009, 15:01   #63
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Weszła do karczmy z ulgą, jej zmęczone stopy dopominały się już odpoczynku, a ten, którego zaznała w czasie posiłku, był zdecydowanie za krótki na jej delikatne ciało. Myślała już tylko o tym, by zrzucić z siebie ubranie i zanurzyć się w ciepłej wodzie. Na szczęście Craig załatwił wszystko całkiem sprawnie i już po kilku chwilach byli w małym, przytulnym pokoju. Było tu tylko jedno, duże łóżko, co Keira skwitowała lubieżnym uśmiechem i ognikami w oczach.
-Och mój mężu, jesteś taki troskliwy! Będziesz mógł mnie tulić tej nocy, bym na pewno nie zmarzła! Oczywiście muszę założyć grube ubranie, by nie było to zdrożne! Co by ludzie pomyśleli!
Zachichotała radośnie i odpięła suknię, która sama już zsunęła się na ziemię po jej jedwabistej skórze. Pełne piersi nie były już niczym przykryte, a czarodziejka westchnęła zadowolona, kładąc się na łóżku. Kąpiel przygotowywano w osobnym pomieszczeniu.


Gdy kąpiel przygotowano, służący zapukał grzecznie w drzwi, oznajmiając to cichym głosem. Storm szybko poderwała się z łóżka i prawie zapomniała założyć sukni. Pociągnęła za sobą Savrasa. Pomieszczenie było niewielkie, ale za to sama balia - ogromna! Dwie osoby mogły zmieścić się bez najmniejszego problemu.
-Mmmm... cudownie!
Znów zrzuciła suknię i resztę bielizny, stając przed "mężem" zupełnie naga.
-Teraz trzeba ciebie przywrócić do milszego dla oka stanu.
Ochoczo pomogła mu się rozebrać i niemal siłą, z jakąś niepojętą niecierpliwością, zaciągnęła go do wody. Och, jak cudownie było się zanurzyć! Usiadła przed nim, podając mu szczotkę.
-W nagrodę możesz umyć mi plecy, mój panie.
Zadowolona znów zachichotała jak mała dziewczynka i pochyliła się lekko, by ułatwić mu zadanie.
-Wiesz, musimy zakupić jeszcze tylko trochę pergaminów. Muszę sprawdzić co za moce tkwią w naszym zameczku. I no i mieć zapas na późniejsze teleportacje.

Przez chwilę jeszcze poddawała się pieszczocie, powoli jednak przesuwając się w tył, aż jej pośladki dotknęły jego męskości. Poruszała przez chwilę biodrami, mrucząc cicho, a potem niespodziewanie nawet trochę dla samej siebie, ale nie mogąc się już powstrzymać, uniosła się trochę a potem opadła, już dokładnie tam gdzie chciała. Głośno westchnęła, ale woda sprawiła, że wszedł bez oporu, do końca.
-Mmm... chwila przerwy a już mi tego brakowało. Zdobyłeś sobie niewolnicę, mój panie.
-Diablica z ciebie, a nie niewolnica i doskonale o tym wiesz - szepnął odgarniając jedną ręką mokre włosy z jej szyi, a drugą z gąbką, pieszcząc kolistymi ruchami jej piersi - Słyszałaś o sukubach? To demony przybierające postać nieziemsko pięknych kobiet, nawiedzające mężczyzn we śnie i kuszących ich współżyciem seksualnym, by czerpać z ich energii życiowej - ugryzł delikatnie jej szyję i poruszył nieznacznie biodrami - Czy jesteś demonem moja śliczna?
-Demonem? Jakże możesz tak marnie mnie oceniać. Chyba muszę bardziej się postarać.
Zaczęła się poruszać, w górę i w dół i kolistymi ruchami poruszając się na twardym członku. Jedną dłonią sięgnęła w dół, pieszcząc i siebie i jego.
-Po prostu nie zawsze jestem grzeczną dziewczynką. A niewolnice mają szansę na trochę pikanterii i ostrych przypraw...
Mówiła już urywanym głosem, pełnym podniecenia.
 
Sekal jest offline  
Stary 25-07-2009, 17:12   #64
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- Uwierz mi Keiro, najbardziej wyuzdane kobiety jakie spotkałem, to nie niewolnice, lecz damy z wyższych sfer – Craig objął dłońmi szczupła talię czarodziejki i uniósł ją wolno do góry, a potem szybko opuścił w dół – Znudzone żony starych bogaczy, szukające rozrywki w perwersji – Szepnął do jej ucha i ponownie powtórzył poprzedni ruch – Nie znam twoich najskrytszych pragnień erotycznych, musisz mi o nich powiedzieć, albo pokazać czego pragniesz, osobiście wole jednak nie wykraczać poza pewne granice.
Poruszał Keirą coraz szybciej, a kolejna porcja wody wylewała się z bali, za każdym razem gdy opadała w głąb.
- A za jakie granice nie chciałbyś wykraczać...? - jej oddech powoli stawał się urywany i słowa wypowiadała z większym trudem. Piersi poruszały się coraz gwałtowniej, mokre sutki, łaskotane delikatną wodną pieszczotą stwardniały.
- Powiem Ci kiedy staniemy na takiej granicy – Uniósł się w górę zmuszając kobietę do klęknięcia i oparcia dłoni przed sobą na dnie balii. Nachylił się nad nią i przyciskając swe ciało do jej mokrych pleców dodał:
Ty też w każdej chwili masz prawo powiedzieć dość...
- Teraz mam ochotę powiedzieć, byś brał mnie mocniej...
- Jęknęła w odpowiedzi, a Craig już bez wahania wszedł w nią mocno, głęboko. Zanurzył się w cieple jej ciała, jeszcze raz i jeszcze. Była cudowna, dzika, niepowstrzymana. Odpowiadała na każdy jego ruch.
W tej pozycji jej widok przyprawiłby każdego o oszołomienie. Idealny kształt przed oczami zachwyconego widza. Przesunął dłonie na białe, krągłe półkule i zaczął je masować kolistymi ruchami. Patrzenie na nagą kobietę, na krągłą linię jej bioder przechodzących w wąską talię, na pełne piersi kołyszące się na powierzchni wody i tworzące na niej, rozchodzące się promieniście okręgi, na smukłą szyję widoczną między mokrymi pasmami, długich czarnych włosów, łagodnie unoszących się na fali, dostarczało mężczyźnie prawie tyle samo przyjemności co sam akt miłosny, któremu z taką pasją się poddawała.
Craig pochylił się nad nią, dotykając torsem mokrych pleców i wydyszał z trudnością:
- Obawiam się... moja słodka, że długo już tak... nie wytrzymam!
Sięgnęła dłonią do tyłu i chwyciła mężczyznę za udo, przywierając do niego i przestając się na chwilę poruszać.
- Och, nie możemy tego skończyć tak szybko. Co jeśli nie będziesz miał siły na więcej?
Zagryzła wargi, tłumiąc chichot i przez chwilę nawet zastanawiała się, czy na zewnątrz słyszeli jej jęki. Powoli jeszcze przez chwilę poruszała biodrami na boki, ale w końcu wysunęła się z niego z cichym pomrukiem.
- Woda robi się już zimna. Dokończymy za chwilę... jak tylko go umyję.
Z wyraźnym zadowoleniem chwyciła porzuconą przez Craiga, cały czas unoszącą się swobodnie na powierzchni gąbkę, czy jak tam nazywali to dziwaczne morskie stworzenie, i zaczęła pieszczotliwie przesuwać nią po jego ciele, on zaś z całych sił zacisnął dłonie na krawędzi balii. Nie zamknął jednak oczu, bo widok Keiry z lekko wysuniętym do przodu języczkiem, przesuwającej myjką po intymnych częściach jego anatomii, wart był każdego cierpienia. W końcu jednak musiał przerwać te słodkie tortury. Chwycił kobietę za ramiona, uniósł do góry i delikatnie pocałował w szyję, przejechał w okolice ucha i szepnął:
- Koniec pluskania. Zabieram Cię do łóżka.


Potem nie dając jej możliwości protestu wstał unosząc ją w górę, wyszedł z wody. Postawił na ziemi tylko na chwile by owinąć ich ciała kawałkami tkaniny i otwierając drzwi kopnięciem wyszedł z pomieszczenia. Obrzucił na pół groźnym na pół rozbawionym spojrzeniem dwóch wyrostków, którzy sądząc po zaczerwienionych twarzach i rozbieganych oczach, mieli co nieco na sumieniu. Pamiętał z dzieciństwa ile frajdy można było mieć, z odpowiednio wywierconej dziury w ścianie i rzucił jakby mimochodem:
- Nie ma jak odpowiednio usytuowany otworek, co chłopcy? - Dopiero parsknięcie Keiry uświadomiło mu, jak bardzo dwuznaczne było to co powiedział. Roześmiał się i nie zwracając na podglądaczy więcej uwagi, zaniósł swój słodki ciężar do wynajętego pokoju.
 
Eleanor jest offline  
Stary 18-08-2009, 14:01   #65
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Obudził ją mocny klaps, który z plaśnięciem wylądował na jej odsłoniętym pośladku. Zamruczała, odwracając się na plecy. Była pomięta a rozrzucone w nieładzie włosy już dawno zapomniały o wczorajszej kąpieli. No i była niewyspana, za to przynajmniej w tej chwili zaspokojona. No i bolały ją pewne części ciała, zwłaszcza te intymne - tyle, że to był ten ból, który przyjmowała z radością. Nigdy nie była grzeczną dziewczynką i nie zamierzała się zmieniać, a ostry seks dodawał życiu wielu rumieńców. Uśmiechnęła się do swojego "męża", wciąż mrucząc z zadowoleniem i przeciągając się.
-Podoba mi się takie życie. Już dawno powinnam załatwić sobie żołnierza a nie tych miękkich magów.
Wyszczerzyła ząbki i wstała, pokazując mu się w całej okazałości. Obmyła twarz w misie z wodą i uporządkowała trochę włosy, nie przejmując się przy tym ubieraniem. Dopiero potem włożyła bieliznę i narzuciła na swoje gładkie ciało zwiewną suknię. Mieli jeszcze kilka interesów do załatwienia.
-Udam się po potrzebne zaklęcia, Ty lepiej idź od razu na plac.
Posłała mu całusa i wyszła z pokoju.

Przechodząc przez wspólną izbę przyciągnęła kilka spojrzeń, nie wszystkich przyjaznych. Po części pożądliwych, po części wrogich - w zależności głównie od płci, ale też i stopnia wyspania. Nie była zbyt cicho tej nocy. Przemaszerowała jednak bez skrępowania i wyszła na ulicę, rozglądając się za jakimś transportem. Machnęła dłonią ku jednemu z tych tutejszych dziwnych "powozów" i usiadła, uśmiechając się promiennie do jakiegoś już całkiem czerwonego chłopaka. Wyjaśniła gdzie chce jechać i ledwie po kwadransie była już pod małym budynkiem, który miał być sklepem z komponentami magicznymi.
Weszła do ciemnego pomieszczenia, napotykając wzrok siwego staruszka, który poruszał się pomiędzy regałami, ustawionymi tutaj zdecydowanie zbyt ciasno jak na jej gust. Na szczęście nie potrzebowała wielu komponentów, tylko te trudniej dostępne. Bardziej zależało jej na zwojach - wyposażyła się w kilka tych do teleportacji, oraz kilka innych. Wolała nie wydawać zbyt wiele złota na coś, czego mogła się sama nauczyć, ale chciała przynajmniej poznać właściwości run na murach ich nowych włości. Podziękowała starcowi, który zresztą podczas jej wizyty miał nadzwyczaj dużo energii i opuściła sklepik, kiwając na chłopaka, który grzecznie czekał pod wejściem. Następnym przystankiem był już plac, na którym zbierała się spora grupa ludzi.

Sam teren był bardzo duży, ale nie odczuwało się tego w ten sposób. Chyba wszystkie możliwe karawany tutaj właśnie się zbierały przed wyjazdem, były tez całe sznurki dyliżansów, do których właśnie wchodzili pasażerowie a na ich dachy pakowano ciężkie kufry. Odnalezienie wynajętych wozów i ludzi byłoby dość trudne, gdyby nie fakt, że stała przy nich bardzo duża grupa najemników w charakterystycznych strojach. Tam też podjechała i zapłaciła przewoźnikowi. Gdy odnalazła Craiga, jej oczy wróciły do dowódcy Szarych Płaszczy. Podobali jej się ci ludzie.
-Ustaliliście już wszystko?
Ku jej zdziwieniu odezwał się kapitan najemników.
-Pojedziemy z waszą karawaną jako ochrona. Potem obejrzymy wszystko na miejscu i zadecydujemy, jeśli nam się nie spodoba, to pobierzemy opłatę tylko za ochronę karawany.
Keira całkiem zadowolona pokiwała głową, obejmując swojego kochanka w pasie.
-Kupiłam zwoje, musimy tu jeszcze coś zrobić, czy możemy się zbierać?
 
Sekal jest offline  
Stary 26-08-2009, 15:01   #66
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Obudziły go promienie słońca wpadające przez nie zasłonięte okno. Przeciągnął się z satysfakcją i popatrzył na leżącą na brzuchu nagą kobietę. Jej jasne ciało, bez jednej skazy było wprost idealne. Z pewnością mogłaby być źródłem niejednego wybuchu zazdrości wśród dam i wielu westchnień zachwytu wśród mężczyzna na cormyrskim dworze. Przejechał dłonią po linii jej pleców, aż do wypiętych dumnie w górę pośladków. Zamruczała coś cicho, ale nie obudziła się nawet wtedy, gdy jego dłoń zawędrowała w dolinę między udami. Instynktownie rozsunęła jednak szerzej swoje długie nogi. Diablica! Craig poczuł jak jego ciało znowu reaguje na tę mimowolna zachętę.
Uśmiechnął się lekko i wymierzył jej solidnego klapsa w krągłą półkulę. Ta metoda budzenia okazała się bardziej skuteczna.
Keira przewróciła się na plecy. tym razem z przodu prezentując mu w pełni swe wdzięki, a potem wstała i nadal nago przystąpiła do porannej toalety. Podobało mu się to jej pełne swobody i wdzięku, bezpretensjonalne zachowanie. Podciągnął się do góry, założył ręce za głową, oparł wygodnie o oparcie łoża i oddał przyjemności obserwacji. Oglądanie porannych czynności kobiety miało w sobie sporo intymności. Niestety Keira zbyt szybko jak na jego gust uporała się ze wszystkim i pokręciwszy zgrabnym tyłeczkiem opuściła sypialnię.
Skoro już nic interesującego nie trzymało go w łóżku, Craig wstał i ubrał się pospiesznie. Na plac postanowił udać się piechotą. Potrzebował więcej ruchu. Wyszkoleni żołnierze przybyli do twierdzy jak najszybciej. Codzienne ćwiczenia szermiercze pozwalały zachować sprawność fizyczną i kondycję, a wykonywanie ich w pojedynkę, nie było tak stymulujące jak w towarzystwie.

Karawana była praktycznie gotowa do drogi. Wszyscy z niecierpliwością i nadzieją szykowali się na zmiany w swoim życiu. Zasypywali lorda Savrasa, setkami pytań na temat twierdzy i jej okolicy, a Craig z dumą dzielił się informacjami, które na ten temat zdążył już zdobyć. W końcu na plac przybyła także setka najemników na czele z dowódcą, poznanym już wczoraj Marcelusem Dommi i postawnym mężczyzną w zbroi, w którym tylko dzięki zawieszonemu na szyi symbolowi Helma można było rozpoznać kapłana.
Thomas Rudiger przedstawił się i energicznie uścisnął wyciągniętą dłoń cormyrskiego maga. Craig był pewien, że zanim został sługa Helma, Thomas był żołnierzem i to naprawdę jednym z lepszych.
Szybko doszli do porozumienia, że ostateczną decyzje, co do służby w zamku Duart, podejmą po przybyciu na miejsce, w drodze zaś pełnić będą funkcje ochrony całej dość licznej i bogatej karawany.

Akurat skończyli omawiać szczegóły, gdy dotarła do nich Keira, jak zwykle zwracając na siebie spora uwagę. Ta kobieta nigdzie nie mogłaby przejść niezauważona. Uśmiechał się gdy kapitan Dommi skwapliwie odpowiadał na jej pytanie, a potem sam odpowiedział:
- Myślę, że najwyższy czas wracać do domu. Jeśli o mnie chodzi nie mam tu już nic więcej do zrobienia.

Potem uścisnął dłoń dowódcy Szarych Płaszczy i wręczył mu sakiewkę z zaliczką zapłaty oraz pieniędzmi na ewentualne wydatki karawany. Widział, że wszyscy, którzy mieli nią podróżować, byli wyraźnie zadowoleni z ochrony. Reputacja tej jednostki była doskonała. Miał nadzieję, że spodoba im się twierdza i zdecydują się w niej pozostać. Musieli z Keirą jak najlepiej się przygotować na ich przyjęcie, a przede wszystkim sprawdzić na czym polega magiczna obrona zamku. Zdobycie dobrego argumentu przemawiającego za tym, by decyzja najemników była dla nich satysfakcjonująca, było obecnie sprawą priorytetową.
 
Eleanor jest offline  
Stary 02-10-2009, 23:40   #67
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Kobieta uśmiechnęła się tylko do najemników, lekko skinąwszy im głową na pożegnanie. Miała nadzieję, że nie napotkają prawdziwych trudności, zresztą nawet oddziały Thay zastanowią się na pewno przed atakiem na setkę świetnie zdyscyplinowanych żołnierzy. A jeśli jednak ktoś zaatakuje... cóż, sprawdzą od razu ich wartość. Bo na paradach i patrolach wiele jednostek wygląda znacznie piękniej niż w boju. Gdy wszystko było już załatwione, wzięła Craiga pod ramię i skierowała się w jakiś boczny zaułek.
-Lepiej nie ściągać na siebie zbyt wiele uwagi.

Smukłe dłonie czarodziejki rozpoczęły swój taniec, gdy słowa zapisane na pergaminie rozmyły się i uleciały. Cichy zaśpiew powołał do życia czary, a błyszczący portal otworzył się przed nimi. Oboje przekroczyli go szybko, za Keira zakończyła działanie czaru. Jeden krok. Musiała pomyśleć o zabezpieczeniu okolicznych terenów i samego zamku, tak by nikt nie mógł się do niego bezpośrednio wteleportować.
Rozejrzała się. Zamek nie prezentował się zbyt okazale. Czy zdążą przywrócić mu choć tyle blasku, by zainteresować Szare Płaszcze? Lepiej, by się to udało. Ciekawiły ją też runy, a dzięki zakupionym zaklęciom mogła się teraz im lepiej przyjrzeć.

Nie tracąc czasu wypowiedziała kolejną inkantę, a powietrze ożyło w oczach Keiry, migocąc faerią barw. Zwiewna suknia załopotała na nieprawdziwym wietrze, a runy rozjaśniły się wyraźnie, oblepione drobinkami świecącego pyłu. Storm przyglądała się przez dłuższą chwilę tym najbliższym, po czym rzuciła niewielkie zaklęcie. Mały płomyk pomknął do runy i nagle zawrócił, nie dotykając jej nawet. Zaciekawiona przejechała po niej palcem. Zapiekło.
-Auć! Wygląda to tak, jakby chciały się same bronić.
To było tylko powierzchowne badanie. Teraz nadszedł czas na coś poważniejszego. Wyjęła z tuby jeden z zakupionych pergaminów, głośno czytając zaklęcie. Jej dłonie rozjaśniły się niebieskim światłem, a wtedy przyłożyła je do runy...

...i z krzykiem została odepchnięta! Całkiem spora siła posłała ją na ziemię, wywracając i rozdzierając przy okazji suknię.
-A niech to!
Bardziej była jednak zaciekawiona niż rozgniewana. Zwróciła się do Craiga.
-Wyjdź na zewnątrz i spróbuj rzucić we mnie jakimś prostym i w miarę niegroźnym zaklęciem.
Gdy Savras spełnił jej prośbę, stanęła na murach i przyglądała się, jak tka magię. Potem z jego rąk wyleciała mała kulka iluzorycznego ognia. Mknęła prosto na kobietę po czym... rozwiała się. Keira zrobiła podobną i wypuściła ku Craigowi. Jej pocisk doleciał do celu.
-Ha! Zdaje się, że mamy magioodporny zamek!
Gdy znów byli razem na dziedzińcu, podzieliła się swoimi przypuszczeniami.
-Odbija całą magię skierowaną na niego, ale nie z niego. Ciekawe czy rozróżnia obrońców od napastników? Pewnie nie, ale póki są na zewnątrz, nie mogą nam zrobić nic swoją magią. To dlatego mury są w tak dobrym stanie! Jeśli popracuję nad niemożnością teleportacji w jego obrębie to będzie prawie nie do zdobycia! Przynajmniej tak szturmem.
Uśmiechnęła się i niespodziewanie wpiła się w usta "męża". Wszystko układało się po ich myśli! I nie przeszkadzało nawet to, że są w zasadzie na krańcu świata.
 
Sekal jest offline  
Stary 05-10-2009, 16:07   #68
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Po dłuższej chwil, przez którą cieszyli się swoją bliskością i właśnie odkrytą obronną cechą twierdzy, mężczyzna oderwał swe usta od ponętnych warg Keiry:
- To wspaniała nowina. Nie tylko powinna przekonać Szare Płaszcze, że obrona tego zamku nie jest zadaniem nierealnym, ale dodatkowo zapewnia nam doskonała ochronę od strony czarowników z Thay. To oni niepokoili mnie właśnie najbardziej, a teraz wygląda na to, że nie musimy się nimi zbytnio przejmować.
- Zależy jak na to patrzeć. Wciąż mogą powołać do życia masę sług, którzy zaleją nas falą i zjedzą
- roześmiała się - Ale fakt, dzięki temu będzie tu znacznie łatwiej się bronić.
- Tak, zdecydowanie najtrudniejsza jest zawsze ochrona przed potężną magią, a skoro to miejsce potrafi bronić się samo, my możemy naszą moc w przypadku potencjalnego ataku, spożytkować głównie na kontrofensywę.
- A może będziemy tu prowadzili długie i spokojne życie?
- mrugnęła do niego wesoło.
- To brzmi strasznie... nudno nie sądzisz kochanie? - Craig mrugnął do czarodziejki wesoło.
- Gromadka dzieci, poselstwa i jakże ciekawe uczty... jak możesz tak mówić!
Mężczyzna przez chwile zastanawiał się nad jej słowami, a potem powiedział:
- By ludzie mieli ochotę przybyć na takie odludzie musimy wymyślić coś na tyle interesującego by ich przyciągnąć. Zastanawiałaś się, co mogłoby to być?
- Zależy jakich ludzi chcesz tu ściągnąć. Większości wystarcza brak podatków i ochrona. To dzikie tereny, niewielu oferuje coś lepszego.
- Myślałem raczej o ludziach z pieniędzmi, którzy mieliby ochotę je u nas zostawić...
- Nie jest to dobre miejsce na handel, chyba, że z dzikimi plemionami z północy. Zostaje nam poszukanie bogactw naturalnych, inaczej nikogo tu nie ściągniemy.
- Większość bogaczy, to znudzeni ludzie, którzy nie mają co robić ze swoimi pieniędzmi i czasem. Myślałem raczej o specjalnych rozrywkach, które mogłyby ich zainteresować. Miałabyś przy tym okazję urządzać bale i uczty.
- Chcesz mnie zabić? Myślisz, że przyjechałam z Waterdeep, by w innym miejscu brać udział w ucztach i zadawać się ze śmiertelnymi nudziarzami?

Mag zaczął się śmiać:
- Tak mi się wydawało, że przed chwilą powiedziałaś: "Gromadka dzieci, poselstwa i jakże ciekawe uczty..."?
- No tak, ironia, trudne słowo.

Savras delikatnie obrysował palcem kształt jej warg, a potem złożył na nich niespieszny, leniwy pocałunek:
- Uważaj jakie wypowiadasz życzenie, bo przypadkiem może się spełnić. Tak kiedyś powiedział mi pewien stary mądry człowiek - Uśmiechnął się do Keiry czule.
- Pierwszego nudziarza, którego mi wciśniesz, spalę na popiół. Obiecuję.
Ponownie zaśmiał się wesoło. Chwycił kobietę w pasie, uniósł w górę i zakręcił się w koło:
- Widzę, że z tobą nigdy nie będę się nudził.
- Ciebie też spopielę jak mi się znudzisz
- roześmiała się - Puść mnie, wariacie!
- To co masz ochotę teraz robić, moja czarodziejko? Muszę przecież zadbać o to byś się nigdy nie znudziła
- Powiedział opuszczając ją w dół w taki sposób, by otarła się o jego ciało.
- Mam ochotę na wiele rzeczy, ale obawiam się, że najpierw trzeba tu dokładnie posprzątać, by większość z nich zrobiła się bardziej komfortowa. Może wynajmiemy ludzi z pobliskiej wioski?

Pocałował Keirę i pokiwał głową. Nawiązanie jak najlepszych stosunków z tutejsza społecznością było bardzo istotne. Niedługo pewnie przybędą ludzie z osady kupieckiej, po których wczoraj wyruszył goniec, jednak mieszkańcy najbliższej wioski powinni powoli oswajać się z nimi i z samym zamkiem, a sprzątanie nie tylko zapewni im godziwy zarobek, ale jeszcze dodatkowo unaoczni, że nie ma w twierdzy żadnych strasznych potworów, których powinni się obawiać.
 
Eleanor jest offline  
Stary 14-10-2009, 14:40   #69
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
To było ciężkie kilka dni. Zameczek był w katastrofalnym stanie, a mieszkańców pobliskiej wioski nie było wielu, a i tylko część z nich zgodziła się im pomóc. Oczywiście Keira nawet nie pomyślała, by brudzić swoje wypielęgnowane dłonie, ale przez całe dnie rzucała zaklęcia, dzięki którym dało się sprzątnąć szybko co większy gruz a jej widmowi pomocnicy uporali się już całkowicie z wyższymi piętrami. Niestety z mebli wciąż było tylko łóżko i kufer, a na coś lepszego poczekają jeszcze długo. Wyprzątnięto w końcu cały brud, a kilka pomieszczeń dla służby przygotowywano do zamieszkania. Chłopi zbili z desek i bali kilka łóżek, wyposażając je też w proste sienniki. Nie było żadnych luksusów, wszędzie ziały dziury i próchniały deski, ale musiało wystarczyć na początek. Na szczęście okazało się, po głębszej inspekcji, że mury są w stanie idealnym, tak samo jak piwnice i główne zabudowania zameczku. Wystarczyło je oczyścić z brudu i oczywiście wymienić wszystkie drewniane elementy.

Obwoźny kupiec dotarł do nich przypadkiem, chcąc wcześniej zajechać po prostu do pobliskiej wsi. Zaskoczony nowym władztwem okolicy, zjawił się w zamku, przyprowadzony prawie przez wieśniaków. To, że nowa para książąt okolicy płaci całkiem nieźle, rozeszło się bardzo szybko. Keira przyjęła delegację w uprzątniętej już sali jadalnej, gdzie postawiono prowizoryczny stół. Nie było jeszcze kucharza a zapasy jedzenia podchodziły tylko od chłopów, więc nie było ani wyszukane, ani nie było go dużo. Mężczyzna nie wydawał się zaskoczony, kłaniając siadając na prostym krześle, przed czarująco piękną uśmiechającą się do niego kobietą. Nie był stary, ale swoje lata już miał, a w okolicy nie mógł zarabiać wiele. Ciężkie życie sprawiło zaś, że zupełnie nie przypominał tych tłustych handlarzy z Waterdeep. Uprzejmości wymienili już wcześniej, pani na zamku przeszła więc do konkretów.
-Jak często bywa pan w tych okolicach?
-Ojciec mój przejeżdżał tędy często, gdy jeszcze były tu większe osady ludzkie. Ale teraz to rzadko, pani.
-Myślę, że odciążymy teraz twoje wozy z wielu towarów. Ale jaka jest okolica to widać, będzie nam potrzebna osoba, która zapewni stały transport podstawowych rzeczy, zakupionych w najbliższym mieście jak sądzę. Moglibyśmy zawrzeć wstępną umowę.
-Hmm... a co wejdzie w jej skład?
-Na pewno transport towarów, po uczciwych cenach w określonym terminie. Jak i skąd weźmie pan sam towar to nie będzie dla nas istotne, o ile oczywiście będzie to nabyte uczciwą drogą. Dajemy dobrą cenę, jeśli ma pan głowę na karku, na pewno wyjdzie pan na tym dobrze. Pierwsza umowa obowiązywałaby przez miesiąc, a jeśli zechce pan dziś u nas przenocować, jutro będziemy mogli ją podpisać.

Uśmiechnęła się lekko, wyrachowanie. Nie lubiła takich rozmów, dlatego kończyła je jak najszybciej. Mężczyzna mógł się tylko zgodzić, właśnie mu podstawiano pod nos niemal żyłę złota.
-Zgoda, zostanę do jutra.
Oczy niemal zaświeciły mu się na myśl, o zmianie stylu życia i statusu społecznego.

Potem, już z Craigiem, oglądali sznur kilku wozów, które powoli zmierzały w ich stronę. Rzemieślnicy, służący, parobkowie i jeszcze pewnie ludzie zupełnie innych zawodów i profesji, zmierzali ku nim ze swoim sprzętem. Wysłani posłańcy musieli się sprawić całkiem nieźle, albo w okolicy nie było pracy a samo miasto nie gwarantowało ani bezpieczeństwa ani godziwych zarobków. Kobieta przytuliła się do swojego nowego mężczyzny.
-Tymi ludźmi ty się zajmujesz, jako prawdziwy pan domu. Jak już ich posegregujesz, to zajmę się służbą. Musimy wybrać tylko tych sensownych, gdy już tu posprzątamy to nie będziemy potrzebować zbyt wielu zwykłych pracowników. No i nie wszyscy się tu zmieszczą, myślałeś o założeniu osady przy zamkowych murach?
Plany były wielkie, a Keira nie za bardzo myślała o tym, ile rzeczy może nie wyjść. Ale mogli stworzyć tu coś solidnego, a zwykli ludzie rzadko trafiali na takich władców jak oni. Problem pojawi się zapewne niedługo - skąd wziąć na to wszystko pieniądze. Tych ogrowych nie starczy na długo, a nie pobierając nawet podatków nie wyżyją tu w zgodzie ze społeczeństwem.
-Może w okolicznych górach są jakieś naturalne złoża? Bo inaczej będziemy skazani na wypas zwierząt i rolnictwo. Jakoś zarabiać musimy.
 
Sekal jest offline  
Stary 11-11-2009, 15:35   #70
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Rozmowy z nowymi pracownikami trwały długo. Coraz więcej ludzi napływało do zamku. Puste pomieszczenia powoli napełniały się gwarem ludzkich rozmów i śmiechu. Stukot młotów roznosił się po dziedzińcu, a zapach żywicy oznajmiał, że sprowadzono budulec na odbudowę drewnianych części twierdzy. Craig osobiście wykonał projekty. Przewidując sporo miejsca w bocznym oraz środkowym na mieszkania dla służby i żołnierzy.
Setnia szarych płaszczy przybyła dokładnie w terminie, który podali. Wprawdzie po drodze, karawanę próbowali zaskoczyć koczownicy, ale najemnicy, jak z entuzjazmem opowiadali niezbrojni członkowie karawany, sprawnie odparli ich atak.
Marcelus i Rudiger wysłuchali informacji Keiry na temat systemu obronnego twierdzy i jej zabezpieczenia przed magią. Spotkało się ono z ich wielka aprobatą. Także stan murów ostatecznie przychylił się do decyzji pozostania w zamku Duart przynajmniej przez następny rok. Zapłata została uzgodniona i częściowo wypłacona z pieniędzy ogrzego maga.

Ludzie z wioski widząc, że nowi właściciele nie rzucają obietnic o zabezpieczeniu okolicy na wiatr z entuzjazmem zabrali się do budowy drogi do zamku. Wzdłuż niej zaczęły powoli powstawać kolejne warsztaty rzemieślników, prasujących na potrzeby zamku, wioski i coraz prężniej rozbudowującego się podgrodzia.
Wyprawa geologiczna w okoliczne góry przyniosła niespodziewane efekty. Nie znaleziono tam wprawdzie złota, ale bogate złoża krwawnika, szmaragdów i błękitnego, niezwykle rzadkiego kryształu górskiego. W krótkim czasie kopalnia zaczęła przynosić niewyobrażalne zyski i ściągając, w wyludnioną dotąd okolicę, coraz więcej ludności.
Na stokach górski zaczęły pojawiać się liczne stada bydła i owiec, koniecznych do ich wyżywienia. Także zbiory lawendy i przetwarzanie jej na olejki eteryczne okazało się dla władców twierdzy bardzo dochodowym zajęciem.

***

Craig puścił wodze Magnusa, pozwalając koniowi na wybranie własnego tempa. Codzienna wycieczka z przyjacielem po okolicy stała się ich rytuałem. Ludzie machali mu na powitanie, Podatki, które ostatecznie zdecydowali się z Keirą na nich nałożyć, nie były na tyle wysokie by niezadowolenie z nich było w stanie przeważyć poczucie bezpieczeństwa jakie zapewniali im władcy i wynajmowani przez nich zbrojni. Nowo wybudowana świątynia Tyra zajmowała się rozstrzyganiem lokalnych konfliktów, a kapłani Ilmatera leczeniem chorych. Coraz więcej innych świątyń i kapliczek różnych bogów zaczęło pojawia się wszędzie jak grzyby po deszczu.

Mężczyzna z dumą oglądał to co wraz z Keirą udało im się stworzyć na tym wyludnionym niegdyś terenie. Zawrócił konia i galopem do zamku. Zatrzymał się na dziedzińcu, prawie w biegu zeskakując z konia. Czarodziejka właśnie wychodziła z części mieszkalnej. Podbiegł do niej złapał i podniósł do góry całując namiętnie. Służba już dawno przyzwyczaiła się do nieskrepowanych wybuchów uczuć pomiędzy państwem. Kiwali tylko głowami i dyskretnie odwracali głowy. Dla nich udany związek tych dwojga był podstawą dalszej szczęśliwej egzystencji.
- Wiesz kochanie – powiedział mężczyzna, gdy w końcu oderwał się od cudownie miękkich kobiecych warg – tak się zastanawiałem... może to już czas pomyśleć o dzieciach?
- Chyba żartujesz! Ja i bycie matką?

Craig roześmiał się tuląc ja do siebie:
- No to muszę teraz znaleźć dobry sposób, by Cię przekonać do swojej idei.
Przekomarzając się wesoło weszli do wnętrza.

***

I tu kończy się opowieść o Samotnej Twierdzy, bo cokolwiek by o niej nie mówić przestała już być samotna. Z biegiem lat z podgrodzia, być może rozwinie się duże handlowe miasto. Może karawany ze wszystkich stron świata będą tu przybywać po szlachetne kamienie i olejki eteryczne.
Może dzieci Keiry i Craiga przejma kiedyś ten kwitnący kraj w posiadanie?
A może czarodzieje z Thay zjednoczą swoje siły z koczownikami i zniszczą lub zechcą przejąć, rosnącą w ich pobliżu ekonomiczna potęgę? Może znajdą sposób na pokonanie magicznej osłony zamku? Może dołączy też do nich wściekły ogrzy mag, za którego pieniądze tutejsi władcy zbudowali swoją potęgę?
To już jednak zupełnie inna historia i może znajdzie się na kartach innej opowieści. Dziękujemy wszystkim, którzy wraz z nami mieli ochotę posłuchać historii z dalekiego świata i karty tej księgi zamykamy.



KONIEC

Moderatorów proszę o przeniesienie tego wątku do archiwum
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172