Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2009, 15:46   #210
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Heintz nie był szczególnie zdziwiony tym, co zobaczył na górze. Broń, którą się posługiwali tamci, była zajebiście niebezpieczna i powiedzmy sobie szczerze, kompletnie idiotyczna. Fajnie, że byli skuteczni, ale tworzenie z własnej woli portali i zawirowań czasowych było dla hakera kompletnym nieporozumieniem. To tak jakby wgrywać trojany na swój własny sprzęt. "Oglądał" trupy szybko, nie przyglądając się. I tak było mu już niedobrze, a to wszystko i niemal nieustanny bieg od czasów Świebodzina nie poprawiał sytuacji ani o trochę. Dlatego prawie otworzył gębę na oścież, gdy spotkali Yseault. Kobieta żyła, ale wpadła w jakiś dziwny stan, wydawało się, że jej mózg został uszkodzony całkiem poważnie. Póki nie wyjaśniła tego z tym dzieckiem. Axel na to już nic nie mógł poradzić, przez chwilę się tylko zastanawiał. A potem opowiedział.
-Musimy skończyć z tym jak najszybciej. Sara Connor zachowała swoje dziecko, Ys. Wyrosło z tego coś, co nazywają Triarii, a ja znacznie prościej - supermutant. Idealny zabójca, niepowstrzymany. Zabił cały oddział Korporacji, gdy uciekaliśmy. A potem... potem spróbował zabić nas, w tym swoją matkę, czyli Sarę. No i to... ona postarzała się o dwadzieścia lat. Przez portale. Nigdy do żadnego nie wejdę z własnej woli.
Zadrżał nagle, gdy wchodzili do windy. Zniżył głos.
-Obawiam się, że nie będziemy mogli mieć dzieci. Żadne z nas. Chyba, że znajdziemy jakąś odtrutkę. Może tam, w głównej bazie, mają jakieś informacje o tym.

Winda powoli sunęła w dół, gdy elektryczność zaczęła wariować. Przejechała jeszcze trochę, przecząc wszystkiemu co zdroworozsądkowe, a potem również stanęła. Dobrze, że na dobrą sprawę byli już na miejscu.
-Brzydal najwyraźniej rozwalił ten reaktor.
Proste stwierdzenie faktu, które nikomu nie było potrzebne. Zabłysły latarki.
-Tanju, idź na końcu i pilnuj jej.
Nie musiał dodawać o kim mówi. Lekarka wydawała się w stanie dość zbliżonym do stanu Malaka. Czy to czekało ich wszystkich? Axel starał się opierać całemu chaosowi, który atakował ze wszystkich stron. Jego oparcie, Tanja, szła tuż za nim i to właśnie to dodawało mu otuchy. I nawet wychylająca się z mroku morda brzydala nie popsuła mu nastroju do końca. Skinął mu głową i posłuchał co tamten ma do powiedzenia.
-Nie możemy czekać na tamtych, mam nadzieję, że wiedzą co robią. Malak wie, gdzie nas szukać.
Spojrzał na komputery, zapominając, że nie ma prądu. Zaczynał mieć wątpliwości, czy to był taki dobry pomysł. Gdy nie było elektroniki to czuł się bezbronny. Spojrzał na pilota.
-Idziemy do wozu, lepiej by nie mieli tam przy bramie zbyt ciężkiej artylerii. Nie mam innych pomysłów.
Wzruszył ramionami. Na szczęście park pojazdów był tuż obok i szybko wskakiwali już do środka. Było ciasno, tak ciasno, że nawet jakby nie chciał, to i tak przytulał by się do fizyczki. Inna sprawa, że chciał.
-Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza niż w mojej wyobraźni.
Uśmiechnął się do niej, próbując rozładować napięcie. Potem odezwał się głośniej, do pilota.
-Wyprowadź nas stąd!
Przytulił dziewczynę, czując drżenie. Obawiał się, że to też jego własne.
 
Sekal jest offline