- Pomóżcie! - usłyszał - Pomóżcie! Nie zostawiajcie mnie! On idzie! Nie dam rady sam uciec! Pomóżcie!
- Trzymaj broń w pogotowiu, Carl. Cholera wie co tam może się czaić. - No i trzymał, sam przylgnął do korytarza lustrując powoli latarką trzymaną w lewej ręcę, oraz końcem lufy schmeissera którego trzymał w prawej dłoni. Niemądre? Zdawał sobie z tego w pełni sprawę ale czy miał jakiś wybór?
-Widzisz coś?- Rod tylko pokręcił przecząco głową więc Cowalsky przepchnął się do wlotu tunelu i sam zajrzał do środka.
-Trzymaj się! Pomożemy Ci tak szybko jak tylko będzie to możliwe!- Krzyknął po niemiecku do szybu po czym szepnął do towarzysza -Nie mamy czasu. Słyszałeś krzyki Taylera? Cofnijmy się, zostawmy szkopa przy windzie i zobaczmy co z chłopakami. Tymczasem...- Carl szybko wyjął magazynek z komory MP40 odebranej Niemcowi i wepchnął go głęboko w głąb szybu wentylacyjnego tak by ten ślizgiem dotarł jak najdalej, po chwili zrobił to samo z pistolem maszynowym jednocześnie ładując własną broń. -W wentylacji jest MP40!- Krzyknął i gestem dał znak Rodowi aby szli już z powrotem.
-Nie podoba mi się to... zupełnie mi się nie podoba...- Nie myśl, po prostu wykonaj zadanie - powtarzał to sobie teraz niczym mantrę -Zupełnie jak pod Odessą- ledwo słyszalnie mruknął pod nosem.
Nagle przystanął -Jaki znowu On...? - w końcu doszły do niego słowa biedaka znajdującego się gdzieś po drugiej stronie zawiłego szybu wentylacyjnego. |