Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2009, 20:16   #10
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
MJ westchnęła. Właśnie przegapiła moment, kiedy miała szansę przeprowadzić z Mortimerem poważną rozmowę. W sumie na upartego mogła dorwać go teraz, w końcu wystarczająco dużo osób pakuje klamoty. Parę minut go nie zbawi.... Zamyślona dziewczyna stała ze skrzynką narzędziową w ręku próbując dociec, co do cholery powstrzymało ją przed wyrzuceniem z siebie: Nie ma takiej siły, która zmusiła by mnie do powrotu do Hegemonii. Dopiero po chwili dotarło do niej, że coś jest nie tak. Zamrugała szybko i poczuła jak na miejscu trafia ją szlag. Obok stał Rocket. Nie dość że stał, to jeszcze bezczelnie zionął jej w twarz jakimś pieprzonym szlugiem. Nie dość że zionął, to jeszcze oblepiając ją obleśnym wzrokiem zaczął pierdolić coś o aucie i na domiar złego, co niewybaczalne, zwrócił się do niej per "Mysza". Piekło i szatani. W MJ aż się zagotowało. W ciągu zaledwie paru sekund dupek popełnił trzy niewybaczalne błędy jakich w rozmowie z nią popełniać nie należało. Dziewczyna przypomniała sobie scenę na pustyni, w pobliżu knajpy Franka. Jak w przyspieszonym filmie przeleciały jej przed oczami obrazy odrażającego typa, palącego, proponującego jej przejażdżkę i rozbierającego wzrokiem. Na myśl o tym, w jaki sposób go spacyfikowała, MJ omal nie parsknęła na głos złowieszczym śmiechem. Co by tu zrobić wobec tego Rocket'owi? Wepchnąć mu szluga do gardła i kazać go przełknąć? Standardowo dać w mordę, żeby nauczył się jak ma się zwracać do kobiety? A może po prostu odciąć mu jaja, żeby dał jej spokój raz na zawsze i żeby zaoszczędzić podobnych scen innym dziewczynom, które będzie próbował poderwać? Niestety, o ile plan numer jeden i dwa nadawał się do wcielenia w życie, o tyle trzeci, wobec zbyt licznej publiki i zbliżającego się do nich Eda, wydawał się mało wykonalny. MJ zdecydowała się więc użyć broni werbalnej - mniej agresywnej ale wystarczająco dosadnej.

- Po pierwsze, zgaś to gówno kiedy ze mną rozmawiasz. Po drugie, zanim otworzysz usta zastanów się trzy razy co i w jaki sposób chcesz powiedzieć. Nie jestem żadną myszą, kicią, słonkiem czy kochaniem. Jeśli nie umiesz zapamiętać mojego imienia, to może powinnam Ci je wyciąć na tyłku scyzorykiem? Respektu dla starszych nie zamierzam Cię uczyć, zresztą Ed sam pewnie chętnie wypowie się na ten temat - dziewczyna skinęła na stojącego już koło nich mężczyznę, prawdopodobnie z rozbawieniem słuchającego jej monologu - A co do twojego auta - gdybym nie musiała, nie zbliżyłabym się no niego nawet na parę metrów, od samego patrzenia czuję, jak zarażam się jakąś chorobą weneryczną i chuj wie czym jeszcze. Jednym słowem - bujaj się. Może Ed sprawdzi Twój sprzęt, jeśli okażesz mu trochę szacunku. Chyba, że to dla ciebie za trudne słowo, którego nie rozumiesz.

Od razu lepiej. Dziewczyna z satysfakcją stwierdziła, że dawna część jej tożsamości, którą myślała, że utraciła bezpowrotnie po wydarzeniach w Denver, nadal ma się dobrze i funkcjonuje prawidłowo. Nie ma co, takiego skoku adrenaliny jej brakowało. Czas obudzić w sobie to, co dawało kopa i motywację do działania. Może jednak faktycznie powinna wrócić do Hegemonii... Może to znak...

- Ech ta młodzież - Ed uśmiechnął się, co MJ przyjęła z ulgą. Bała się, że mężczyzna ujmie się za Rocket'em. W końcu solidarność plemników i takie tam - Chodź, pomogę Ci i tak nie mam już nic do roboty.

- Dzięki - odpowiedziała MJ, po raz pierwszy od dawna czując, że nie ma ochoty odrzucać pomocy i udowadniać swojej wartości - Przy okazji może poopowiadasz mi jak to naprawiałeś sprzęt jedną ręką - pozwoliła sobie na małą kpinę i wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

„Będę brał Cię … w Aucie… Cię - Eheeee” - doleciało ją z oddali zawodzenie Rocket'a. MJ stwierdziła, że ostentacyjne pokazanie środkowego palca jest poniżej jej godności, wobec czego odkrzyknęła jedynie - Chciałbyś!

W drodze do samochodu, do którego w życiu nie myślała, że będzie musiała się zbliżyć, rozejrzała się po zgromadzonych. Wszyscy zajęci byli swoimi obowiązkami. Ciekawe, co czyha na nich w podróży... Ciekawe, co duchy podpowiedzą Manni'emu...
 
Ribesium jest offline