Berry
Ostatnie, co Berry zapamiętała to silne uderzenie w powierzchnie planety. Targnęło nią do przodu, pasy wbiły się boleśnie w klatkę piersiową wyciskając z niej cały tlen. Ostatkiem sił i coraz bardziej zatracającą się świadomością pilotka otwarła luk żeby wpuścić powietrze. Nim jej świadomość całkiem odpłynęła pani kapitan wyszeptała jeszcze. - Bardzo mi przykro starałam się jak mogłam dowieść was bezpiecznie.
Po tych słowach całkowicie się pogrążyła w ciemnościach ~~ Po jakimś czasie pilotka znalazła się w swoim rodzinnym domu, zobaczyła swoją mamę zajmującą się ogrodem i małą Celené, zbierającą różnokolorowe kwiaty, które następnie miała w zwyczaju dawać ojcu do gabinetu. I tak właśnie jakby na zawołanie zjawił się jej ojciec, wysoki, przystojny o nienagannej postawie, zbliżał się do swojej żony i córki szybkim zdecydowanym krokiem, jego mina wyrażała zmartwienie. Porozmawiał szeptem z Viną, Berry wiedziała już, co się stanie. Nalot, w którym zginęła jej rodzina, wszyscy, których kiedykolwiek kochała.~~
Pani kapitan leżąca na trawie nagle, niespodziewanie siÄ™ poruszyÅ‚a. Potem znowu, nastÄ™pnie gÅ‚oÅ›no krzyczÄ…c „mamo nie!!” ocknęła siÄ™ z tego koszmaru, który już kolejny raz przeżyÅ‚a. TrzÄ™sÄ…c siÄ™ jak w febrze usiadÅ‚a opierajÄ…c siÄ™ o jednÄ… z Å›cian statku, odchyliÅ‚a gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u i ciężko oddychajÄ…c zamknęła oczy. ~~ Już myÅ›laÅ‚am, że ten koszmar nigdy nie wróci, widać myliÅ‚am siÄ™. To, co staÅ‚o siÄ™ z moimi rodzicami bÄ™dzie mnie przeÅ›ladować do koÅ„ca życia.~~ |