Wątek: Skrzydlaci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2009, 21:01   #105
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- A-ś-m-a-e-l ?
Asael uśmiechnęła się pocieszająco.
- Nie mam smalcu, Piękny – rozłożyła bezradnie ręce.
Uk zachowywał się, powiedzmy, nerwowo. Szczęśliwie nie była to nadpobudliwość seksualna, ani chęć walki o terytorium z Achrolem. Był po prostu zdenerwowany, chyba się bał. To zrozumiałe, każdy tu się bał. No nie?
- Spokojnie, Uk – odezwała się do dzikusa. – Na pewno zaraz zjawi się ktoś, komu wyjaśnimy całą sytuację.
Z uśmiechem oparła się o ścianę.
- Ktoś, kto nas stąd wyprowadzi, ciebie i tego gadatliwego pana - wskazała na Achrola – odprowadzi do domu, do lasu, lepianki, czy gdzieś tam, a mnie na szubienicę. Mam tylko nadzieję, że się nie pomyli i nie zaprowadzi Achrola do Twojej lepianki... to by się twoi ziomale zdziwili...! No już dobrze, spokojnie, piękny... nie zrobimy ci krzywdy.
Zwinął się w kłębek popiskując. Asael serce się krajało. Gdyby miała coś do jedzenia przynajmniej by go poczęstowała na osłodę losu.
- Już dobrze, będzie dobrze! – przemawiała czule z uśmiechem do piszczącego Uka. – Gah... Ty chyba nawet nie rozumiesz, co ja mówię, bidulku... O, widzisz? – zawołała tryumfalnie. – Już idą...! Ożesz jasna cholipa!!!
Szli, owszem. Ale co to miało być?! Żebra na wierzchu, brak rąk, przetrącony kark...?! Coś takiego NIE powinno chodzić!!! Asael z jękiem zgrozy zerwała się na nogi i odskoczyła do kąta.
- A ci skąd wypełźli?!
Uk wydał z siebie odgłos jaki Asael by wydała, gdyby nie miała gardła ściśniętego zdumieniem i zgrozą.
- Co za pieprzone ohydztwa i do tego łażące?! – jęknęła znowu. – Dlaczego nie mógł tu przyjść przystojny, opalony, nieżonaty kapitan straży, tylko rozkładające się czubki bez rąk i bebechów?! Ja to mam kurna szczęście w życiu!
Przypadła do skulonego Uka, razem raźniej im było dygotać i jęczeć.
- Niech kurna ktoś nie myśli, że to zniechęci mnie do zabijania medyków!!! – warknęła przez zaciśnięte zęby. – Co to do wszystkich Diabłów jest za żart?!
Przez moment miała nadzieję, że to naprawdę żart. Nie wiem, przebierańcy, czy coś, taki miejscowy cyrk, który się zgubił albo rozrywka miejscowych strażników. Miała nadzieję, że cokolwiek to było, nie zauważy ich w ciemnej celi. Próżne nadzieje. Beczka wysadził kraty i zwiał. Asael otworzyła szeroko oczy, niedowierzając. Jakoś tak bezpieczniej czuła się w kącie, niż tam na zewnątrz, bliżej tych łażących cosiów.
- Achrol, tylko nie...
Achrol złapał pałę w dłoń [twardą!] i susem wściekłej pantery [chorej na wściekliznę?] wyskoczył przez rozerwane kraty na zewnątrz.
- ACHROL DO JASNEJ CHOLERY!!! – wrzasnęła w szale i histerii.
Achrol rzucił się do ataku. Asael obserwowała – wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Poderwała się i przypadła do krat. Beczka dłubał przy ścianie, Achrol robił użytek z pały w drugiej części korytarza, aż iskry sypały! Ze stanu osłupienia wyrwał ją Uk, łapiąc ją za rękę.
- Uuuuuuk!!! - wydarł się dzikus wskazując wyjście jakie organizował grubas.
Asael spojrzała na niego, na Beczkę.
- Nie, Piękny! – wydukała łamiącym się głosem. – Ten odważny skrzydlaty jest ze mną! – skinęła na Achrola. – I jest tu przeze mnie! Nie zostawię go!!! – warknęła.
Wskazała na Beczkę.
- Idź, idź z nim!
Sama odwróciła się w kierunku Achrola i maszkar.
- Jeśli ich nie powstrzymam, to przynajmniej zatrzymam na chwilę! – syknęła z determinacją.
Zamknęła oczy.

Wrzuta.pl - Within Temptation - Stand My Ground

- Chaosie zimny zamrażający krew wrogów moich
Blasku ponad mrokiem kojący me rany
Pani mrocznych koszmarów
Obrończyni dobrych dusz
Usłysz me wołanie
Weź moją krew
Uchroń tych za których walczę!
Jeśli żyć to tylko dla twej chwały!
Jeśli ginąć to tylko w twoje imię!

W ręku Asael pojawił się mglisty miecz o czarnej, lśniącej klindze. Wokół skrzydlatej zabłysła półprzezroczysta tarcza. Asael spojrzała na swych wrogów, przełknęła głośno ślinę. Miała ochotę krzyknąć to, co usłyszała kiedyś podczas wyjątkowo trudnego natarcia. „Banzai, kurna!” Ale warknęła tylko tradycyjne:
- DAJH!!!
I rzuciła się do ataku na wroga stojącego najbliżej Achrola, by osłaniać towarzysza. Ma zamiar odrąbać ręce. Bez rąk co im zrobi? Kopnie? Osika? No dobra, ręce, a potem tradycyjnie - pała...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline