Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2009, 13:46   #421
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
początek 2 godziny

Scena jak z bajki. Piękny, stary las, godziny popołudniowe, słoneczko, lekki wietrzyk.


Skałki, wejście do groty.


Rycerz, cały w zbroi [dosłownie], przyglądał się linie, którą miał podnieść kraty. Wilkołak, nadal lekko oszołomiony po przygodzie z drowem w jaskini [tak się kończą tzw. randki w ciemno...]. Iskra, wilczyca towarzysząca wilkołakowi, stała obok niego, nadal nieufnie nastraszona na resztę drużyny, mając na oku zwłaszcza tygrysa, który przysiadł na obrzeżach polany ze skałkami, obserwując. Półelf-półdemon wdawał się z tygrysem w interesujące dysputy. Jego bestia, Chmurek, kłębek mgły, snuł się wokół swego pana. Krasnolud oglądał nową tarczę i same skały. Flafie, Bestia Uzjela, wybrana oficjalną Miss Lata, dłubała w gębie sowim lizaczkiem, raz po raz z głośnym odgłosem siorbiąco-ssącym go oblizując. Co ciekawe lizaczka nie ubywało, więc delektowała się nim beztrosko. Isendir, najelfictszy elf, siedział nieopodal pod drzewem, czerwony z wściekłości i zły jak wszyscy nieziemscy diabli, związany Kall`ehową liną jak baleron. Elir, jego wilk, siedział obok, zmieszany.

Samael; Zwinąłeś Isendirowi nóż, jaki ofiarowała mu, chyba przypadkowo, babuszka. Dawcą pierwotnym noża [okeeej] był Berith, a zatem to twój spadek! Nóż nie daje ci spokoju, depczesz zatem zaciekle, za jednym razem łamiąc wbite w ziemię ostrze. Nóż jest złamany. Podnosisz i oglądasz oba kawałki. Nic się nie dzieje, krew po ostrzu nie płynie.

Zjawia się nimfa. Znowu ta nimfa, którą widziałeś już w Fangorn kilkukrotnie! Znowu jest inaczej ubrana, ale to ta sama nimfa. Wyłania się z drzewa nieopodal, niczym duch, masz wrażenie, że wszyscy w okolicy łącznie z tygrysem zauważyli ją tym razem. Nimfa ma radosną twarz pełną ulgi, podchodzi/lewituje blisko ciebie i patrząc ci w oczy odwiązuje pasek swojej sukni, nie wahając się rozpościera zwiewny materiał niczym motyl skrzydła. Suknie spływa z niej, a ty - poza rzeczami oczywistymi – zauważasz też bliznę na wysokości żeber, z lewego boku. Nim się otrząsnąłeś, nimfa odeszła pod drzewo i figlarnie rozłożyła się pod nim na trawie.

http://c.wrzuta.pl/wi15625/d3e447520...ski%20swiatac(

Wszyscy; Uzjel został wybrany do trzymania liny. Los drugiej liny nie został jeszcze przesądzony. W końcu Samael zdecydował, iż Is powinien się wreszcie na coś przydać i szarpiąc się ze stawiającym opór elfem i Elirem gryzącym jego nogawkę zaciągnął elfa pod drugą linę i powiesił go w roli obciążnika. Elir ostro protestując skakał wokół, Is zamiast protestować musiał wysilać się, by utrzymać równowagę i przypadkiem się nie powiesić. No cóż, przynajmniej macie pewność, że Is nie puści liny, wydaje się zatem że nie był to najgorszy pomysł.

A może jednak...?
Bo oto tuż ponad zakratowanym wejściem do groty pojawił się znikąd, jak to demon, blady, wysoki mężczyzna ubrany w czerwony kubrak. Na głowie miał diadem, a w dłoni krótki miecz. Długie, białe włosy lśniły dziwnym blaskiem, oczy całkowicie pozbawione białek i źrenic spoglądały z rozbawieniem na Samaela.

http://fc07.deviantart.com/fs25/f/20...seagullx18.jpg

- Daddy`s back! – uśmiechnął się paskudnie.

With this sword by ~ifiddle on deviantART

Jego twarz w kilku miejscach miała paskudnie spękaną skórę, jak gdyby cios, który zadałeś mi tamtym mieczem wywarł więcej skutków niż tylko chwilowa ranę.
Nimfa natychmiast poszła w długą i umknęła w drzewo. No tak, starzy zawsze psują imprezy...
- Need help?;3 – spytał złośliwie Berith, wyciągając przed siebie rozłożoną dłoń.
Gwałtownie zacisnął pięść, a kraty zasłaniające wyjście z nory krewetki dosłownie eksplodowały, sypiąc wokół deszczem odłamków metalu. Berith z krótkim prychnięciem śmiechu błyskawicznie zniknął. Rozglądacie się bacznie wokół, ale demona – przynajmniej jak na wasze zmysły – nie ma już w okolicy. Waszą uwagę przykuł znów Elir, który ujadając rozpaczliwie skakał wokół Isendira. Elf kołysał się na linie, która po eksplozji krat zablokowała się w zardzewiałym tłoczku. Is musiał stracić równowagę albo lina skróciła się jakimś cudem! Elf wisiał, krztusząc się, wierzgając związanymi nogami.

Z wnętrza groty dobiegł hałas. Jakby rytmiczne uderzanie o skały. Słabo słyszeliście cokolwiek poprzez ujadanie Elira i kasłanie Isa. Wszyscy byliście co najmniej zaskoczeni, kiedy naraz z ciemności groty wyłonił się wielki, robakowaty kształt, badawczo opukujący drogę przed sobą odnóżami! Staliście jak słupy soli. A krewetka, nie tracąc czasu, nie zdając sobie najwyraźniej sprawy, że jej odwiedziny nie były w planach, bezczelnie, jakby nigdy nic, wylazła z nory na zewnątrz!

Lurker by *Mr--Jack on deviantART

Jak na krewetkę to spore bydle, pomyśleliście w ułamku sekundy. Mierzyła 7 metrów długości, wysokością dorównywała Sathemowi stojącemu na tylnych łapach. Poruszała się całkiem szybko i zwinnie, wydawała przy tym wężowo-sykowe odgłosy. I jeszcze jeden szczegół. Znalazła się pomiędzy wami!

Wychodząc z nory natrafiła wpierw na Uzjela i Isendira; dyndający i dławiący się elf okazał się dla niej atrakcyjniejszy niż zimna puszka metalu. Na drodze stanął jej rozwścieczony Elir, broniący zajadle swego pana. Wilk ujadając i odskakując na boki odciągnął krewetkę od nory i duszącego się Isendira, ale z racji gabarytów krewetki i waszego skupiskowego ustawienia przy norze, nie mógł jej odciągnąć nigdzie indziej, niż tylko pomiędzy was! [optymista mógłby w tej chwili zakrzyknąć: otoczyliśmy ją!”] Krewetka nie tracąc czasu porzuciła zwinną, upierdliwą kulę skaczącego wilczego futra i nakierowała się na bardziej soczystą i przystępną zdobycz w zasięgu. Na Kall`eha! Próbuje zagarnąć dwarfa bliżej swojej pięknej mordki swymi hakowatymi odnóżami!

* * *
Nizzre;


^___^
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline