Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2009, 20:35   #36
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Post Zapomniana Forteca. Podwzgórze

Verna, Tua, Maeve, czujecie, że sytuacja w jakiej się znalazłyście Was przerosła. Podróż w stronę fortecy nie różniła się w zasadzie od podróży z karawaną - dzieliliście się obowiązkami i nie odzywaliście się zbytnio do siebie. Gdyby się nad tym głębiej zastanowić wydawało się to dziwne. Spędziliście razem już niemal dwa tygodnie, a nie wiedzieliście o sobie praktycznie nic. Zdawkowe słowa rzucone w karczmie nie wyjaśniały wiele. Skąd jesteście? Dokąd zdążacie? Czy macie dokąd wrócić? A nade wszystko - co umiecie i w jakich sprawach możecie polegać na sobie nawzajem? Każde z Was było skryte aż do przesady, a teraz okazało się, że Wasze tajemnice obróciły się przeciwko Wam. Lidia wraz z mężczyznami szybko sformowali zespół i ruszyli w górę zbocza nie pytając Was w zasadzie o zdanie, a Wy zostałyście same - jeśli nie liczyć oczywiście Jakoba i Roba, jednak ich bezpieczniej było nie liczyć. Co prawda ostre słowa Ranga uciszyły narzekania pomocników Hallusa, którzy siedzieli obok siebie wpatrując się ponuro w zaimprowizowane przez Was ognisko, jednak wiedziałyście, że nie można na nich liczyć. Nie zwiali jeszcze tylko dlatego, że według nich ucieczka w ciemną noc równałaby się samobójstwu.

Zebrałyście więc tyle drewna ile mogłyście modląc się, by starczyło Wam na całą noc, po czym usiadłyście w trójkę naprzeciw mężczyzn. Niemal słyszałyście, jak ze strachu szczękają im zęby. Jednak i Wam nie było wesoło - górująca nad Wami forteca sprawiała, że słyszane przez całe życie opowieści o przeklętych zamkach, twierdzach czy lochach przewijały się przez Wasze umysły jedna po drugiej. Wyjątkowo ciężko pracowała zwłaszcza wyobraźnia Emmy i Tui, pobudzona zasłyszanymi w dzieciństwie opowieściami. Wysokie trawy szumiały pod intensywnymi podmuchami zimnego wiatru dodając jeszcze grozy całej sytuacji. Tyle dobrze, że już nie padało. W oddali jękliwie zaszczekał lis, po chwili nad głowami zaszumiało Wam stadko nietoperzy, wydając nieprzyjemne, piskliwe dźwięki. Noc budziła się do życia, a cała Wasza piątka podskakiwała nerwowo przy najlżejszym dźwięku. Najgorsze było jednak to, że ''zwiadowcy'' nie wracali. Nie umówiliście się co zrobić w takim przypadku, nie wiecie więc, czy iść ich szukać, czy zostać i czekać? Zarówno twierdza jak i zbocze wzgórza wydają się wymarłe - nie widać ani blasku ognia, ani żadnego ruchu. A może stała im się krzywda? Może wpadli w jakiś wykrot? Zaatakowały ich stworzenia, które zostawiły ślady na drodze? Ale wtedy chyba byłoby słychać odgłosy walki, prawda? PRAWDA?

Bez zbawczej stanowczości Ranga nie wystawiłyście nawet wart. Zresztą nawet jeśli każda z Was stanęłaby na warcie to co tak na prawdę mogłyście zrobić? Nie posiadałyście nawet porządnej broni, pokonałby Was każdy atak z zaskoczenia. Jedyne, co mogłybyście zrobić to uciekać - do tego jednak nie trzeba Wam wart. Zasnęłyście lekkim, nerwowym półsnem, z którego raz po raz wyrywały Was odgłosy nocy; śniąc o trupie Hallusa i tym, co mogło przytrafić się Wam i Waszym towarzyszom.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 16-07-2009 o 20:38.
Sayane jest offline