Wątek: Crossover
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2009, 23:34   #5
Cao Cao
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Bitwy... Od wielu wieków były jedynym pragnieniem. Prosta żądza krwi nigdy nie ustała, wręcz nachalnie powracała ze zdwojoną siłą. Cóż jest wartę takich wyborów ? Cóż jest godne takich zachowań ? Począwszy zbłąkane ścieżki, tyle trupów, szaloną rzeczywistość... Obłęd, nastawał wieczny obłęd, coś nie moralnego... Jednak - czy może być jeszcze gorzej ? Tyle wcieleń, tylu ludzi kosztowała ta wędrówka, a czy koniec miał nastąpić tutaj ? W ogniu walki, kiedy właśnie śmierć pisana była, w dniu kiedy umarł twój największy wróg... Kiedy zrozumiałeś że to pół życie nie jest tak proste... Nie... Wszystko ma swoje odzwierciedlenie...

Z miejsca pełnego trupów, pełnego "waluty" obudzić się w nad zbyt dobrze znanym miejscu... W ostatniej twierdzy, ostatnim terytorium... We własnej trumnie - własnym przeznaczeniu. Jednak dało się odczuć że ów "mebel" nie stoi na twardym podłożu... On płynie, jakim cudem znalazł się na wodzie ?! Alucard nie zrobił nic, nie miał ochoty tego sprawdzać, wiedział tylko tyle że nie jest już w mieście śmierci... Nie czuło się krwi, nie było nic. Jedyne co można było zrobić, to dobić do brzegu, niezależnie gdzie on był... Jednak po chwili trumna lekko przechyliła się na bok, ktoś musiał się jej złapać. Jednak nie było to wartę interwencji, przynajmniej na razie...

Po chwili dryfowania bez celu, wreszcie dało się odczuć że ktoś "wyławia" trumnę z wody, nie ważne był intencje "rybaka" ważne było to że wampir stanie na twardej ziemi, by mógł przemyśleć kolejne działania, by mógł odnaleźć swoje miejsce. Po niedługim czasie, mebel dotarł do brzegu, kiedy osobnik miał już wyjść dosłyszał rozmowę... Dość niecodzienną... Czyżby on nie był jedynym który nie potrafi wyjaśnić wydarzeń z przeciągu kilku ostatnich minut ? Być może, jednak trzeba wreszcie opuścić kryjówkę, niż komuś zachce się, transportować ją dalej.

Szybkim ruchem ręki otworzył trumnę, kapelusz który spoczywał na jego klatce piersiowej włożył zaś na głowę. W pozycji siedzącej rozejrzał się po otoczeniu... Jezioro... Co to za miejsce ?! Wnet zdjął okulary po czym przetarł oczy... Niemal że natychmiast jego wzrok przeniósł się na dwójkę rozmówców, odruchowo wstał, po czym nogą zamknął "mebel" przyglądając się chwilę mężczyźnie o ile był to mężczyzna a nie jakaś istota obca... Pomyślał...

- Gdzie... Gdzie Ja jestem ? - Widać było iż jest strasznie zdezorientowany... Widział wiele dziwactw, aczkolwiek nigdy... Osoby odzianej w taki sposób, nie chciał już nawet wnikać dlaczego tak jest a nie inaczej, po prostu starał się skupić na obecnej sytuacji, otóż wiedział że pozostawił dwie istoty bez ochrony - W takim momencie... Wampir usiadł na trumnie przyglądając się w stronę jeziora. Po czym zaczął mówić sam do siebie.
- Nie... To niemożliwe... Andersen... Seras... Walter... - Słowa był bardzo ciche aczkolwiek istoty o wzmożonym słuchu z pewnością mogła je usłyszeć. Czyżby istota która w swoim świecie uważana była za nie pokonaną... Zaczęła się martwić ? Być może, jednak może być to również po prostu próba ułożenia wszystkiego w logiczną całość...

Odwrócił jeszcze wzrok w stronę dziewczyny... Była mokra, więc to ona skorzystała z "tratwy" nie mogąc się powstrzymać powiedział:
- Widzę że ta "paczka" pomogła Ci dostać się na brzeg... - W jego głosie dało się uświadczyć typowy cynizm, niezwykle szybko zaakceptował się z teraźniejszą stacją, co mogło wydawać się dość nienormalne... Jednak czy tutaj był ktokolwiek normalny ? Sam przestał w to wierzyć... Jednak doszło do niego że tym razem pycha i samolubność nie wesprze go... Potrzebował pomocy.

- Słyszałem waszą rozmowę... Widzę że nie jestem jedyną "istotą" która przez niefortunny "wypadek" znalazła się w tym miejscu. Z tego co usłyszałem nie wiecie gdzie jesteśmy... Ani co tutaj robimy... Pozostaje więc kwestia pytania - Czy nie wiedzieliście tutaj, jakiejkolwiek osady czy też innego domostwa... Sądzę że przydała by mi się "energia" - Na jego twarzy pojawił się bardzo nieprzyjemny uśmiech.
 

Ostatnio edytowane przez Cao Cao : 17-07-2009 o 00:01.
Cao Cao jest offline