Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2009, 23:35   #40
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Na lekcji zielarstwa powitała ich sympatycznie wyglądająca czarownica.
Może nie będzie tak źle - pomyślała rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu, w którym się znajdowali.
Kiedy Profesor Sprout zaczęła swój wywód o magicznych roślinach, ich właściwościach, sposobach rozpoznawania i odróżniania od innych, nie magicznych gatunków część uczniów wyglądała na wyraźnie znudzoną. W głowie Alex znów pojawiły się obawy i wątpliwości. Może to, co mówiła czarownica nie było zbyt ciekawe, ale dla niej zupełnie nowe, więc samo z siebie interesujące. Niektórzy zachowywali się tak, jakby wiedzieli już na ten temat wszystko. Zastanawiała się czy ona też powinna wiedzieć, czy to, że nie wychowywała się wśród czarodziejów wpłynie jakoś na jej wyniki w nauce, czy zostanie zaakceptowana przez rówieśników? Wszystkie lęki z przed wyjazdu wracały ze zdwojoną siłą.
Gdy zadzwonił dzwonek udała się z grupą znajomych na kolejną lekcję.
Transmutacja. Już sama nazwa wywołała u niej dreszczyk emocji, a pokaz Profesor Mc Gonagall sprawił, że wpatrywała się w nią szeroko otwartymi oczami. Zachowywała się tak, jak zachowałby się każdy normalny człowiek widząc, jak kobieta zamienia się w kota by za chwile na nowo stać się człowiekiem.
-Profesor Mc Gonagall jest animagiem – usłyszała za sobą szept jakiejś dziewczynki. Animag to czarodziej potrafiący zamienić się w zwierzę – mówiła dalej siedzącej obok koleżance odpowiadając tym samym na nieme pytanie Alexandry.
Chwilę później chuda czarownica zaprezentowała im, w jaki sposób zmienić zapałkę w igłę robiąc to z taką łatwością jakby było to tak oczywiste jak mruganie.
Przez dwie godziny transmutacji starała się by zapałka choć częściowo uległa przemianie. Niestety nie udało się, co utwierdziło ją w smutnym przekonaniu, że jest z nią coś nie tak. Nie zauważyła oczywiście, że tylko nieliczni zdołali tego dokonać.
Obiad zjadła w milczeniu, by zaraz po nim udać się na Obronę Przed Czarną Magią, która miała okazać się kolejną porażką.
Lekcja dłużyła się niemiłosiernie, bo zabawny czarodziej -Profesor Quirrel najzwyczajniej w świecie ich zostawił…

Popołudnie minęło całkiem sympatycznie. Chodząc z nowymi koleżankami po zamku, choć na chwilę zapomniała o swoich rozterkach.

***

Odrabianie lekcji, a właściwie posługiwanie się piórem i pergaminem sprawiało jej niemałą radość. Prawdopodobnie dzień zakończyłby się całkiem miło gdyby nie pewien blondyn chodzący z dwoma gorylami u boku.
- Sam Draco Malfoy – prychnęła patrząc chłopakowi w oczy. – Czy Sam Draco Malfoy jest na tyle niesamodzielny, że SAM – zaszydziła – nie potrafi odpowiedzieć na proste pytania? – Uśmiechnęła się kpiąco po czym zwróciła się do towarzyszek: - kończmy to szybko i chodźmy na kolacje.
 
Vivianne jest offline