Wątek: Crossover
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2009, 10:17   #6
Manni
 
Manni's Avatar
 
Reputacja: 1 Manni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputację
- Kolejna banalna misja...
Wielkie wrota otworzyły się powoli ukazując czarną pustkę, powoli zaczęła się na niej formować jasna, srebrno-biała ścieżka.
- ...jak by nie można było wysłać kogoś innego...
Shinigami poprawił plecak przewieszony przez ramię oraz ułożenie dwóch katan przy pasie.
- ... muszę zapalić.
Skoczył w przejście biegnąc przez pustkę jak tysiąc razy wcześniej, ścieżka formowała się tuż przed nim i kończyła się tuż za nim jak by poruszając się wraz z Shinigami. Narigo już dostrzegł błysk na horyzoncie, już nie daleko, zaraz będzie w realnym świecie zostawiając na kilka dni Gotei 13. Lecz nagle poczuł, że coś jest nie tak, to tak jak by ktoś przeszedł po jego grobie, lecz to było sto razy mocniejsze uczucie. Nie był jednak na tyle nierozważny by się zatrzymać, na pewno nie tutaj. Jednak coś było nie tak, chociaż trwało to może nie sekundę. Narigo poczuł że najpierw bolą go oczy, jak po wyjściu na pełne słońce z ciemnego pomieszczenia, chociaż pomieszczeniem trudno było nazwać przejście między światem Shinigami i ludzi to jednak porównanie to było całkiem trafne. Następnie jego stopa uderzyła o coś twardego, bynajmniej nie przypominało to duchowej ścieżki z reiatsu. To było coś bardziej ludzkiego, ta skała była całkiem realna. Narigo gwałtownie się zatrzymał, przed nim była przepaść! I to całkiem spora, a na domiar złego potknął się o coś leżącego na ziemi i chrapiącego w niebogłosy. Odwrócił się szybko na pięcie czując, że traci równowagę i spadając tyłkiem prosto na twardą skałę. W sumie przez zdziwienie i dezorientację nawet nie poczuł bólu. Rozglądał się z wielkimi oczami dookoła. To nie tutaj miał trafić, właściwie nawet nie dotarł do końca ścieżki, coś tutaj było wybitnie nie tak. Czy to Gotei 13 w czymś "znowu" nawaliło? I kim jest ten śpiący koleś?! Tego było troszeczkę za dużo. Narigo nie wstawał, nie budził też tego faceta, i tak prawdopodobnie nie będzie go widział, z resztą, dostał dość mocnego kopa w piszczel jak Shinigami się przewracał. Narigo zaczął powoli skręcać sobie papierosa, jak dostał przerwę, nie zamierzał jej zmarnować, trzeba wszystko przemyśleć. Zapalił zapałkę zaciągając się pierwszym, zawsze najlepszym, pociągnięciem papierosa.
- Dzień jak co dzień, Narigo, znowu władowałeś się w jakieś gówno, tyle że nie z własnego powodu.
Spojrzał na niebo, następnie dookoła, siedział na wielkiej skale, w dodatku rzeźbionej... chyba, trudno to ocenić siedząc na szczycie. Facet przed nim chyba zaczynał się budzić. Zamknął na chwilę oczy próbując wyczuć jakieś inne istoty i udało mu się, wyczuwał co najmniej 5 innych, może nie ludzi, istot. Jednak żadna z nich nie miała reiatsu ani pustego, ani shinigami, co prawda był jeden człowiek, ale za to silny. Jedno reiatsu było podobne do pustego, inne do Bounto koleś przed nim też budził jakieś wspomnienia w odczuciach... To było co najmniej podejrzane i chyba robiło się poważnie, bardzo poważnie, ale to nie zaszkodzi dopalić papierosa...
Nagle poczuł dotyk, nie, to złe określenie, wiedział, że ktoś go obserwuje, to jak leżeć na plaży z zamkniętymi oczami gdy chmura nagle przesłoni słońce, czujesz to na całym ciele... Spojrzał na niebo, zobaczył czerwony runiczny krąg. Nie wyglądało to na żadne techniki mu znane, na pewno nie na Kidou, a to już było podejrzane.
- Ja też coś potrafię, skubańcy.
Rozłożył nogi kładąc obie dłonie na ziemi, po czym wyrecytował półgłosem.
- Bakudou 58 - Kakushi Tsuijaku.
Prosta rzecz a cieszy, skupił się na czterech istotach które wyczuwał, a nie znał ich położenia. Pod palcami poczuł znajomy przepływ reiatsu, gdy pod dłońmi wytworzyła się mała jasno błękitna kulka wtapiając się powoli w ziemię. W jego umyśle pojawiła się nieco zdeformowana mapka, jedynym punktem odniesienia był on, pośrodku, a nie daleko od niego reszta istot. znał ich dokładne położenie, ale ważniejsze było, że oni znali jego. Wstał powoli rozcierając miejsce gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę, po czym raz jeszcze lekko kopnął leżącego faceta, już nie miał wątpliwości czy go zobaczy, ale na wszelki wypadek położył rękę na jednym z Zanpakutō.
- Wstawaj ponuraku!
 
__________________
"If you want to know where your heart is,
look where your mind goes when it wanders"

Ostatnio edytowane przez Manni : 17-07-2009 o 10:21.
Manni jest offline