Templarius i SHAQER:
Wraz z Fyodorem przeciskacie się przez ludzi na ulicach. Dość spory tłum uniemożliwa swobodną rozmowę co zapewne zasmuca Orma, lecz cieszy Nilmmera i Fyodora. Szybko przedostaliście się na Plac Karczemny. W tym miejscu najlepiej widać, że jest się w centrum wszechświata. Wspaniałe karczmy i bogate stragany widziane po raz pierwszy wprawiają w zdumienie. Można tu kupić wszystko: od wątpliwej jakości naczyń kuchennych, przez piękne i drogie szaty, po wytrzymałe i muskularne wierzchowce. Raj dla chcących wydać pieniądze.
- Tutaj znajdziecie wszystko czego wam trzeba. Rozejrzyjcie się po okolicznych straganach, spotkamy się tutaj za jakieś pół godziny, to powinno wystarczyć. Aha, i uważajcie na złodzieji, których widok grubych sakiewek przyciąga jak muchy.. - Fyodor rzucił wam ostatnie spojrzenie i wszedł do pobliskiej karczmy. Nassair:
Remisa odezwała się pierwsza po wyjściu jej brata i jego obecnych towarzyszy.
- Nie ma sensu siedzieć tu bezczynnie. Nie wiem jak wy, ale ja idę przygotować się do podróży. Poprosiłam wczoraj karczmarza, żeby przygotował nam prowiant na podróż, więc nie musicie się o to martwić. A teraz wybaczcie, idę oporządzić mojego konia.
Remisa zniknęła za drzwiami karczmy, a Khazra, Elohim i Ember wstali od stołu.
- Tak, chyba najlepiej będzie zabrać się za przygotowanie koni. - Powiedział Elohim, po czym cała trójka wyszła z karczmy. Natychmiast zrobiło się pusto i spokojnie. Tylko karczmarz podawał właśnie jakiemuś najwyraźniej skacowanemu orkowi coś do jedzenia.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |